Reklama

Oczy szeroko otwarte

Mam 28 lat i odkąd pamiętam cienie pod oczami są moją bolączką. Wiadomo, bywały dni lepsze i gorsze, ale im mniej spałam i im więcej pracowałam, tym sine koła pod moimi oczami były wyraźniejsze.

Mam 28 lat i odkąd pamiętam cienie pod oczami są moją bolączką. Wiadomo, bywały dni lepsze i gorsze, ale im mniej spałam i im więcej pracowałam, tym sine koła pod moimi oczami były wyraźniejsze.


Dotychczas walczyłam z nimi tylko korektorem. Na kremy pod oczy jakoś nie potrafiłam się zdecydować. Po pierwsze dlatego, że kojarzyły mi się ze zmarszczkami dojrzałych pań, a do tych jeszcze mi dużo brakuje, po drugie - wszystkie kosmetyki do oczu, które podkradałam mamie sprawiały, że moje powieki były ciężkie, rzęsy sklejone jakbym umoczyła je w kleju, a spojówka podrażniona. Kończyło się więc na łzach, płaczu i nerwowym pocieraniu oczu, które robiły się od tego niepokojąco czerwone.

Kiedy dostałam do testów Liftactiv Serum 10 Vichy Oczy & Rzęsy zareagowałam dość nieufnie. - Jak to? Naprawdę mam tym kremem posmarować całe okolice oczu, razem z rzęsami? Łzawienie mam murowane! - pomyślałam. Pierwszy raz serum użyłam więc na noc. Wiedząc, że w razie czego będę mogła zmyć krem a do rana podrażnienie minie. Liftactiv zaskoczył mnie jednak bardzo pozytywnie. Lekka formuła nie dość, że nie obciążyła oczu, to od razu sprawiła, że poczułam ulgę. Zwłaszcza rzęsy, noszące przez wiele godzin dwie warstwy pogrubiającego tuszu, wydały mi się jakieś lżejsze. Natomiast oczy - zmęczone całym dniem pracy przed komputerem - odczuły odświeżający chłód delikatnego kremu. Poszłam spać spokojna.

Od tamtej pory serum Liftactiv używam dwa razy dziennie. Wieczorem i rano, na kilkanaście minut przed nałożeniem makijażu. W ten sposób przed snem odżywiam delikatną skórę wokół oczu i zapobiegam zmarszczkom (w myśl zasady, że lepiej im zapobiegać, niż potem zwalczać), a rano - serum służy mi za doskonały rozświetlacz i bazę pod masakrę, która chroni moje rzęsy.

Po tygodniu regularnego stosowaniu serum zobaczyłam też pierwszy ważny efekt - moje cienie pod oczami zmniejszyły się. Nie wierzę w cuda, moje głęboko osadzone i małe oczy, które odziedziczyłam po mamie i babci, są jakie są i nie zmieni tego żaden krem. Ale dzięki serum Vichy skóra wokół nich wreszcie nabrała zdrowego koloru, przez co mój naturalny defekt jest mniej widoczny. To trochę tak, jakbym używała korektora - odcień skóry pod oczami nie jest już szary, ale beżowy. Wyglądam więc, jakby wróciła z wakacji, albo spała wreszcie jak należy, regularnie po 8 godzin dziennie.

Gdybym miała jednym zdaniem opisać wrażenie po zastosowaniu tego preparatu powiedziałabym - sprawia, że moje oczy są szeroko otwarte. Wydają mi się większe, bardziej wypoczęte, jaśniejsze i... młodsze. Oceniając kosmetyki zawsze zwracam uwagę także na ich wydajność i opakowanie. Serum Liftactiv 10 Oczy & Rzęsy ma u mnie za to dużego plusa. Po pierwsze małe opakowanie z praktyczną pompką niezwykle upraszcza dozowanie kremu. Zawsze wiem, że wyciskam odpowiednią - nie za małą ani nie za dużą -  ilość preparatu, przez co wykorzystam go do końca. Pompka chroni też kosmetyk, przed zarazkami - co jest szczególnie ważne gdy wchodzi w grę delikatną okolica oczu.

Reklama

Polecam go, zwłaszcza kosmetykowym niedowiarkom, takim jak ja!


Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama