Reklama

Karolina Kmak

Opinia 19. W wakacje pozwalam swojej skórze odpocząć.

Opinia 19. W wakacje pozwalam swojej skórze odpocząć.


Rezygnuję z makijażu, stosuję lekkie kremy, wsłuchuję się w kojący szum morza. Wdycham świeże powietrze morskiej bryzy podczas porannego spaceru, kiedy pierwsze promienie wschodzącego słońca budzą do życia. Wysypiam się, nigdzie się nie spieszę, nic nie muszę i mogę w pełni się zrelaksować, pozbywając się wszelkich napięć.

Po takim leniwym czasie wypoczynku, moja skóra wygląda rewelacyjnie. Młodo, promiennie, świeżo. Mniej więcej taki efekt można osiągnąć dzięki regularnemu stosowaniu serum Vichy. Zauważyłam u siebie dość zabawny dysonans psychologiczny, gdy jestem zmęczona, a patrzę w lustro i widzę rewelacyjnie wypoczętą twarz, pojawia się lekkie zdezorientowanie. To takie niewiarygodne i sprzeczne z tym, jak się czuję, że po chwili zaczynam wierzyć w to, że jestem wypoczęta - bo tak podpowiada mi obraz który widzę w lustrze. To zdecydowanie poprawia samopoczucie na początek dnia :)

***

Opinia 18. Serum Vichy vs. Pierwsza Zmarszczka

Chyba każda kobieta z przerażeniem przyjmuje fakt, że na nieskazitelnej skórze twarzy pojawia się TAKIE COŚ. Znak nieubłaganego upływu czasu i może zbyt dużej dawki codziennego stresu. Na widok pierwszej zmarszczki ogarnęła mnie prawdziwa panika! Co z tym zrobić?

Reklama

Używam dobrych kosmetyków, wiem że służą mojej cerze, regularnie poddaje się zabiegom kosmetycznym, mam niewiele ponad 20 lat i takie coś? Fakt, mój tryb życia jest daleki od zdrowego, poziom stresu zapewne przekroczył już wszelkie normy.

Jesienią zdecydowałam się na serię zabiegów kwasami, jednak o ile ogólny stan cery znacznie się poprawił, to jednak uporczywa zmarszczka na dobre się zadomowiła. Przeczytałam w artykule nt. Serum Vichy, że może ono być stosowane również na inne mimiczne zmarszczki i postanowiłam nakładać preparat na czoło, gdzie zauważyłam pierwszą poziomą linię.

Z ulgą mogę powiedzieć że zmarszczka znacznie się spłyciła, co pozwala mi wierzyć, że nie jest jeszcze za późno by całkowicie ją zlikwidować. Serum Vichy stało się moją tajną bronią w walce z oznakami upływu czasu. W końcu kosmetyk, który działa!

***

Opinia 17. Jestem kobietą, która często korzysta z nowych technologii. Nie tylko w pracy, czy na studiach, ale również w chwilach relaksu, czy podczas ZAKUPÓW.

Niezmiennie od wielu lat przed każdym zakupem sprawdzam w internecie opinie o produkcie. Bardzo cenię sobie zdanie innych kobiet, niejednokrotnie rady internautek byly dla mnie nieocenioną pomocą, zwłaszcza jeśli chodzi o dobór odpowiednich kosmetyków. Dlatego mam nadzieję, że moje opinie pomogą innym kobietom w wyborze kosmetyku idealnego.

Czym kieruję się wybierając produkt? Głównie składem chemicznym. Mniejszą wagę przywiązuję do konsystencji, zapachu czy wyglądu opakowania. Nauczyłam się, że to nie w pięknym pudełeczku tkwi siła. Nie ukrywam jednak, że moimi prawdziwymi ulubieńcami są kosmetyki, które tworzą całość - posiadają wartościowy skład chemiczny połączony z funkcjonalnym opakowaniem i przyjemną konsystencją. Nie mozna mieć wszystkiego? A jednak! Ekspertom Vichy udało się zamknąć wszystkie moje pragnienia w jednej małej buteleczce, dlatego kosmetyk ten na stałe zagości w mojej kosmetyczce.

Jedyne zastrzeżenie, jakie można mieć do produktu, to cena. Jednak niesłusznie obawiałam się że serum będzie się szybko zużywać. Po kilku tygodniach mogę ocenić, że przy obecnym schemacie stosowania (codziennie rano i wieczorem), kosmetyk wystarczy jeszcze na pewno na kilka miesięcy.

Preparat jest niesamowicie wydajny przez swoją delikatną konsystencję, wystarczy zaledwie kropelka, by nałożyć go dokładnie na okolice oczu i rzęs. Ta maleńka kropelka z powodzeniem wystarcza jeszcze na poziomą zmarszczkę na moim czole, więc wydajność oceniam na szóstkę. Biorąc pod uwagę zawartość najnowszych składników, wydajność i ogólne efekty, jakie udało mi się uzyskać, relacja jakości do ceny jest zdecydowanie korzystna.

***

Opinia 16. Przedłużanie rzęs? Nie, dziękuję!

Wiele moich znajomych marzy o pięknych rzęsach. Nie oszukujmy się, dodają one uroku każdej kobiecie, nadają spojrzeniu uwodzicielski i tajemniczy charakter, poprawiają wygląd każdego makijażu. A nawet bez makijażu, oko z odpowiednią oprawą prezentuje się znacznie lepiej.

Większość z moich koleżanek regularnie korzysta z usługi przedłużania rzęs. Ja jednak nie mogę przekonać się do tej metody. Nie dość że jest czasochłonna, to jeszcze wymaga regularnego uzupełniania (nie ma chyba nic gorszego niż oko z poszarpanymi i prześwitującymi rzęsami). Dodatkowo zniechęca mnie fakt, że najczęściej rzęsy po zdjęciu ich sztucznych odpowiedników są w opłakanym stanie.

Szukałam więc czegoś co wzmocni moją naturalną oprawę oka. Testowałam różne drogeryjne odżywki, ale wydaje mi się, że tylko poprawiały wygląd na chwilę, nie zauważyłam długotrwałych efektów stosowania. Jedną z lepszych metod sprzyjających moim rzęsom była pielęgnacja olejkiem rycynowym, jednak z bólem serca musiałam się z nim rozstać, ponieważ niesamowicie podrażniał oczy i ostatecznie doprowadził do zapalenia spojówki.

W zasadzie już pogodziłam się z faktem, że moje rzęsy nigdy nie będą olśniewająco wyglądać, ale serum Vichy na nowo rozbudziło moje nadzieje. Efekty, które uzyskałam jeśli chodzi o redukcję zmarszczek i cieni przedstawiały się bardzo obiecująco, postanowiłam więc obserwować dokładnie stan swoich rzęs podczas testowania. Nakładałam preparat tak jak w filmie instruktażowym, dodatkowo zrezygnowałam na czas testowania z używania tuszu do rzęs. Serum Vichy ładnie je podkreśla, można osiągnąć bardzo naturalny i bezpretensjonalny look na dzień.

Efekt podkreślonych naturalnie rzęs bardzo mi się spodobał i myślę, że pozostanę przy serum jeśli chodzi o uzupełnienie makijażu dziennego. Co do efektów, to zauważyłam lekkie pogrubienie rzęs oraz minimalne wydłużenie, w miejscu poszarpanych i połamanych rzęs odrosły nowe, więc efekty uważam za w pełni zadowalające, biorąc pod uwagę czas stosowania preparatu.

***

Opinia 15.

Dlaczego wszyscy komplementują mój piękny uśmiech, a nikt nie mówi że mam piękne oczy?

Odpowiedź okazała się zaskakująca: moim oczom brakowało nie kształtu czy pięknej barwy. Brakowało im odpowiedniej pielęgnacji! Niby oczywista rzecz, ale kto próbował w życiu znaleźć kosmetyk idealny dla swojej cery, ten wie, jak żmudny bywa proces prób i błędów przy doborze preparatów. Po latach mogę stwierdzić że moja kosmetyczka jest juz prawie kompletna, brakowało tylko jednego małego (ale szalenie istotnego!) elementu - kosmetyku do okolicy oczu.

Jak dobrze, że to poczucie braku popchnęło mnie do napisania zgłoszenia w konkursie Vichy! Inaczej pewnie nigdy Serum Liftactiv nie trafiłoby do mnie, ponieważ przyznam szczerze, że podrażnienia jakie wywoływały u mnie kosmetyki tego typu, skutecznie zniechęciły mnie do zakupów. Z dużą dozą podejrzliwości podchodziłam do zapewnień o hipoalergicznej formule. A jednak zostałam pozytywnie zaskoczona! Nie mogę wyjść z podziwu dla ekspertów Vichy - udało się im stworzyć kosmetyk skuteczny, a przy tym niesamowicie delikatny. To prawdziwa innowacja!

***

Opinia 14. 

Ogłaszam wszem i wobec: Perły najlepszym przyjacielem kobiety!

A konkretnej mikroperły zastosowane w serum Liftactiv 10 Oczy i Rzęsy. Jeśli kiedykolwiek widziałyście masę perłową, to wygląd kosmetyku po wyciśnięciu z pompki bardzo ją przypomina. Jednak to co robi z naszym spojrzeniem po kontakcie ze skórą oczu jest niesamowite.

Bardzo lubię wszelkie rozświetlacze, jasne korektory pod oczy. Widzę, że jeśli mocno rozjaśnię okolice oczu, wyglądam zdecydowanie młodziej. Nigdy jednak nie udało mi się uzyskać takiego efektu bez makijażu. Zawsze po zmyciu makijażu czekał na mnie efekt smutnego, zmęczonego spojrzenia. Serum Vichy wychodzi na przeciw osobom takim jak ja - w końcu nie we wszystkich momentach swojego życia nosimy makijaż - a na pewno we wszystkich chcemy wyglądać pięknie! Mikroperły pięknie rozświetlają oko.

Zauważyłam również, że serum może być stosowane nie tylko na zmarszczki wokół oczu. Jest to zresztą logiczne, my kosmetyczki często stosujemy kosmetyki do skóry oczu na całą twarz, ponieważ kosmetyki takie często mają bardzo małe cząsteczki, dzięki czemu lepiej wnikają w naskórek. Jutro wypróbuję serum na poziomą zmarszczkę na czole, która nie jest może jeszcze zbyt widoczna - dlatego może uda się ją zniwelować, biorąc pod uwagę wczesne stadium. Na pewno napiszę o efektach.

***

Opinia 13. 

Czy te oczy mogą... mówić?

Moje gdyby mogły, z pewnością teraz by mi podziękowały za obecną pielęgnację, która wydaje się im wyjątkowo służyć. Uwielbiam to wrażenie relaksu po nałożeniu serum. Jest nieporównywalne z niczym innym! Nie wiem jak ten kosmetyk to robi, ale powoduje efekt odprężenia oczu. Jest to niebywały wyczyn biorąc pod uwagę godziny spędzane przeze mnie przed ekranem komputera, czy przed stosem książek, czego wymaga ode mnie specyfika studiów. Nawet nauka z nałożonym serum wydaje się przyjemniejsza :-) To takie codzienne spa dla zabieganych.

Podoba mi się również rytuał nakładania, przedstawiony na filmie przez Vichy. Wydaje mi się, że jest to bardzo pomocne dla kobiet, które nie zdają sobie sprawy z tego, jak poprawnie należy nakładać kosmetyk na wrażliwe okolice oczu. Tymczasem niepoprawna aplikacja nawet najlepszego produktu może spowodować więcej szkody niż pożytku. Brawo dla Vichy, że pomyślało o instruktażu filmowym dla klientek!

***

Opinia 12.

Serum Liftactiv 10 Oczy i Rzęsy - Strzał w 10?

10 powodów, dla których warto wypróbować serum:

1.      Formuła serum - kosmetyki w tej formie mają znacznie bardziej skoncentrowane składniki i mocniejsze działanie.

2.      Nowoczesne składniki aktywne - ramnoza to prawdziwy przełom w walce z oznakami starzenia.

3.      Rozświetlenie - odmładza, tworzy efekt wypoczętej skóry już po kilku minutach.

4.      Wygładzenie - drobne zmarszczki znikają, skóra jest mięciutka w dotyku i elastyczna.

5.      Wygoda - wygodna pompka, wygodna aplikacja.

6.      Szybkość - szybkość działania i wchłaniania. Myślę że to jest to, czego kobiety XXI wieku oczekują od kosmetyków.

7.      Redukcja cieni - wiele z nas boryka się z tym problemem. Serum naprawdę pomaga, więc warto w nie zainwestować.

8.      Bezpieczeństwo - brak parabenów, zmniejszone ryzyko alergii i podrażnień. Ja wprost nie mogłam uwierzyć, kiedy po nałożeniu produktu oczy nie piekły i nie łzawiły.

9.      Kompatybilność z makijażem - wiele kosmetyków ma w tej dziedzinie spore braki. Jednak to serum współgra z kosmetykami kolorowymi bardzo dobrze, nie powoduje rozwarstwiania.

10.  Odmłodzenie - spojrzenie jest zdecydowanie odmłodzone, a wraz z tym wzrasta pewność siebie.

***

Opinia nr 11. Płynne złoto ukryte w srebrnej buteleczce.

Prawdopodobnie nie byłabym sobą, gdybym nie sprawdziła składu Serum Liftactiv 10 Oczy i Rzęsy. Moja dociekliwość jest częściowo powodowana ciekawością, częściowo jest wynikiem moich zainteresowań - oprócz studiów, hobbystycznie uczę się także w studium fryzjerstwa i kosmetyki. Postanowiłam więc zrobić mały research.

Serum Vichy swoje działanie zawdzięcza składnikom aktywnym. Postanowiłam poszukać, jakie z nich zostały zastosowane w tym kosmetyku. Pierwszą obco brzmiącą nazwą była ramnoza. Okazało się że to związek cukru pochodzenia roślinnego, który jest prawdziwą bronią w walce przeciwko zmarszczkom! Stymuluje syntezę kolagenu, dzięki czemu poprawia się elastyczność skóry. Zdecydowanie substancja ta działa dobrze na moją skórę, zauważyłam znaczne poprawienie elastyczności i to po krótkim czasie stosowania, więc przypuszczam, że ta nowo odkryta substancja, rzeczywiście jest skuteczna.

Kolejnym składnikiem są ceramidy - bardzo dobre związki dla skóry wrażliwej i alergicznej. Są składnikiem cementu międzykomórkowego, który najkrócej mówiąc jest barierą przeciwko szkodliwemu działaniu czynników zewnętrznych. Z wiekiem ilość ceramidów maleje, zmniejsza się więc funkcja obronna skóry. Pomagają też zatrzymać wodę w skórze, więc są pomocne w utrzymaniu dobrego nawilżenia. Kolejnym składnikiem sprzyjającym nawilżeniu jest kwas hialuronowy, którego chyba nie trzeba przedstawiać.

Serum zawiera również mikroperły, których zadaniem jest rozświetlenie. Tutaj kosmetyk sprawuje się bardzo dobrze, co wielokrotnie podkreślałam w moich recencjach. Rzeczą wartą powtórzenia jest może fakt, że efekt ten jest nienachalny, nie ma żadnych tandetych drobinek, które można zobaczyć po aplikacji kosmetyku. Po prostu skóra nabiera blasku.


***

Opinia nr 10. Z przymrużeniem oka: Jak rzucać mordercze spojrzenie, to z efektem!

Znacie na pewno to uczucie, kiedy wstajecie rano (prawdopodobnie lewą nogą) i wydaje się wszystko z was kpi, począwszy od przeraźliwego dźwięku budzika, który zawsze dzwoni za szybko do... O zgrozo! Z lusterka zerka na was stworzenie O uroczej aparycji Quasimodo (dla niewtajemniczonych: główny powieści Victora Hugo, niekształtny olbrzym, z niezbyt foremną twarzą i jeszcze mniej foremnymi oczami). Powieki tak jakoś nie chcą się odkleić jedna od drugiej. Znacie to? Ja znam!

Makijaż jak na złość nie chce wyjść (dlaczego zawsze wtedy jak akurat znowu zaspałam!), a sine worki pod oczami ani myślą znikać pod kolejnymi warstwami korektora. Zrezygnowana stwierdzam, że umalowany Quasimodo wcale nie wygląda lepiej niż Quasimodo w wersji saute. Korektor w załamaniach, cień osypany, podkowy pod oczami to chyba od konia białostockiego! A niech to drzwi ścisną!

Po wyjściu na zewnątrz nie jest wcale lepiej. Oślepiający blask porannego słońca okazuję się być niczym w porównaniu z silnym podmuchem wiosennego wiatru, który zebrał chyba pył drogowy w promieniu kilometra, by rzucić mi go prosto w twarz (no tak, biednemu zawsze wiatr w oczy!). Gdy już się wydaje że gorzej być nie może, właśnie obok dumnie przechodzi brzydka koleżanka, która nie dość że jakoś dziwnie wyładniała to jeszcze schudła! Kiedy już próbuję rzucić mordercze spojrzenie, to nawet mnie nie zauważa, rozszczebiotana przebiega na drugą stronę ulicy. Litości! Nawet moje mordercze spojrzenie nie robi na nikim wrażenia!

Dość! Resztę dnia spędzam żywiąc się jakimiś obrzydliwymi insektami, które zaraz, zaraz... Jak one się nazywały...? Aaaaa, kiełki pszenicy! Do domu wracam z nadprogramowymi kilogramami (ulotek do pobliskich fitness clubów). Użalając się na swój ciężki los, próbuję znaleźć jakieś dietetyczne składniki w pochłoniętym właśnie pączku. Sterta ulotek zerka na mnie zza biurka, spod łóżka, przykryta stosem książek dla niepoznaki i jakoś dziwnie krzykliwe nagłówki przestają robić wrażenie.

Jaki jest morał z tej bajki? Skoro schudnąć, nie schudnę, to przynajmniej mordercze spojrzenia będę rzucać z efektem! W końcu ile to badań amerykańskich naukowców, że faceci u kobiet zwracają uwagę na oczy. Zresztą 'oczy' tej drugiej po schudnięciu, też jakoś tak się zmniejszyły. Nie żebym to pisała ze złośliwości, fakt po prostu stwierdzam. Na tropie poprawy jakości morderczego spojrzenia, sięgam po nowe cudo od Vichy. Zachęciły mnie pozytywne opinie internautek, więc to moja ostatnia nadzieja! Jeśli efekty nadchodzą równie szybko, co koniec mojej diety, to prawdopodobnie będę zachwycona. Pożyjemy, zobaczymy.

**

Rano przemykam szybko obok lusterka, żeby Quasimodo nie zdążył mnie dopaść (wolę żyć w błogiej nieświadomości), ale ze zdumieniem zauważam, że nie ma intruza! Spojrzenie jasne, promienne. Worki pod oczami poznikały. Nawet makijaż nie musiał być tak mocny jak zwykle (plus za brak osypujących się cieni!). Rzęsy też jakoś ładnie podkręcone (to chyba efekt tego śmiesznego sposobu aplikacji). No w takim stanie to ja mogę wychodzić z domu! I mordercze spojrzenia rzucać z efektem! Ekspertom Vichy dziękuję, za uprzyjemnienie moich poranków! :-)

***

Opinia 9. 

"Język może ukryć prawdę, ale oczy - nigdy!" pisał Bułhakov.

Oczywista prawda. W naszych oczach odbijają się nie tylko nasze uczucia, ale także lata doświadczeń, zmartwień, nasz wiek i styl życia. W tym aspekcie skóra wokół oczu jest bezlitosnym świadectwem wszelkich wykroczeń, jakie przeciwko niej popełniamy: brak odpowiedniej ilości snu, stres, zła dieta, używki, nieprawidłowy demakijaż i wiele innych codziennych grzeszków, które czasem popełniamy przez lenistwo, a czasem przez brak czasu i tempo życia.  

Dlatego niesamowicie ważna jest odpowiednia pielęgnacja, aby przeciwdziałać niekorzystnym zmianom i zapobiec tym, które dopiero mają powstać. Już jako młoda osoba zauważyłam delikatne linie wokół oczu i szybko zrozumiałam, że jeśli nie będę działać, moje spojrzenie w najbliższym czasie zostanie usiane siatką drobnych zmarszczek. Długo szukałam kosmetyku, który pomoże uporać się z początkami problemów.

Serum Vichy zostanie chyba moim ideałem. Świetnie się go nakłada, nie rozciągam skóry przy aplikacji, działa szybko, łatwo się wchłania, delikatnie i nienachalnie pachnie. Co więcej efekty są naprawdę widoczne gołym okiem i zauważyli to nie tylko znajomi, ale również domownicy - w tym moja mama, która zdziwiona efektami, jakie po kilku dniach zobaczyła u mnie, zaczęła podbierać serum i również jest zachwycona.
Chyba już wiem, w jaki prezent będę zmuszona zainwestować na Dzień Matki ;-)  

***

Opinia 8.

Oczy mają swoje 5 minut. Jestem osobą bardzo zabieganą. To sprawia, że od kosmetyku oczekuję natychmiastowego działania, ale też łatwego (i szybkiego) sposobu aplikacji oraz błyskawicznego wchłaniania. Rano każda minuta mojego czasu jest na wagę złota, dlatego jednym z wymagań, jakie postawiłam produktowi Vichy, była oszczędność czasu.

Na szczęście mogę powiedzieć, że się nie zawiodłam, bo kosmetyk wchłania się bardzo szybko, dzięki czemu nie muszę długo czekać, zanim nałożę makijaż. Nałożenie i wchłonięcie produktu nie zajmuje dłużej niż minutę, co jest bardzo dobrym wynikiem. Dodatkowo, makijaż na serum nakłada się bardzo dobrze, nie ma efektu rolowania korektora przy aplikacji, czy rozwarstwiania po kilku godzinach.

Jeśli chodzi o wygodę stosowania, Serum Vichy jest genialne. Wcześniej zdarzało mi się, że kosmetyk świetnie działał, jednak nie zbyt dobrze współgrał z makijażem. Ten produkt mogę śmiało polecić do stosowania na dzień (pod makijaż) i na noc.

***

Opinia 7.

Jaki piękny makijaż oczu! - wykrzyknęła moja koleżanka mijając mnie na korytarzu, czym wprawiła mnie w niemałe zakłopotanie. Widujemy się codziennie, a ja, o ile sobie przypominam maluję się w ten sposób od dłuższego czasu. Jeśli chodzi o makijaż dzienny, nie szaleję, nie eksperymentuję z kolorami. Mam sprawdzony zestaw cieni i używam go niezmiennie od kilku miesięcy. Skąd więc ten komplement?

Sprawcą całego zamieszania okazał się być kosmetyk zamknięty w eleganckiej srebrnej buteleczce, który już po kilku dniach stał się moim ulubionym. Uważam oczy za centralny punkt makijażu i staram się je podkreślać, a kosmetyk Vichy znakomicie ułatwia mi zadanie rozświetlając oko i sprawiając że cienie są mniejsze. Dzięki temu, nawet jeśli w ciągu dnia korektor się zetrze, to cienie nie przebijają przez makijaż, co jest znacznym udogodnieniem. Dodatkowo twarz wygląda młodziej i na bardziej wypoczętą, kiedy decyduję się na zmycie makijażu.

Mogę spokojnie stosować serum na noc, bez obaw, że kiedy wstanę, oczy będą spuchnięte a spojówka podrażniona - kosmetyk jest tak delikatny, że jeśli nawet przedostanie się na spojówkę podczas snu, to nie powoduje nieprzyjemnych następstw. Rano moją skórę pielęgnuje delikatna konsystencja kosmetyku, która szybko budzi spojrzenie i sprawia, że skóra jest napięta, jednak bez nieprzyjemnego uczucia 'ciągnięcia', którego nie lubię. Z każdym dniem widzę coraz lepsze efekty. Serum działa naprawdę błyskawicznie i jest godne polecenia, zwłaszcza dla alergików, jak już wcześniej pisałam.

***

Opinia 6.

Brytyjscy poeci średniowiecza a nowość od Vichy. Połączenie niecodzienne? Nie do końca.

Średniowieczna poezja angielska często używa metafory oczu jako klejnotów, które zdobią głowę. Wiadomo jendak, że każdy kamień szlachetny potrzebuje odpowiedniej oprawy aby wydobyć jego blask, wyjątkową barwę i niecodzienne piękno. To w tym punkcie praca ekspertów Vichy i dawnych mistrzów pióra wydaje się odnajdować wspólny mianownik.

Vichy postanowiło stworzyć kosmetyk, który będzie stanowić idealną oprawę dla oka. Kosmetyk, który wydobędzie młodzieńczy blask, głębię i niepowtarzalną barwę. Jaka powinna być odpowiednia oprawa? Taka, która sama pozostaje niejako na drugim planie, ma za zadanie podkreślić piękno, a nie przytłoczyć. I serum Vichy w tej roli sprawuje się idealnie.

Delikatnie rozświetla spojrzenie za pomocą mikropereł, jednak nie świeci się blaskiem tandetnych brokatowych drobinek, które nierzadko odnajduję w kosmetykach do pielęgnacji skóry oczu. Składniki eliminują zaczerwienienie i zasinienie, niwelują opuchliznę. Skóra jest wyraźnie lepiej napięta, a oczy zyskują niepowtarzalny blask. Mówiąc o oprawie oka, nie sposób nie wspomnieć o rzęsach - na które kosmetyk ma również działać. Niestety na takie efekty, zapewne trzeba będzie jeszcze chwilę poczekać - będę na bieżąco informować o postępach.

***

Opinia 5:

"Uśmiech jest najprawdziwszym, kiedy jednocześnie uśmiechają się oczy" - pisał Jan Twardowski.  

Co jednak zrobić, gdy mimo wewnętrznej radości, spojrzenie ma wyraz zmęczony i smutny? Warto wtedy sięgnąć po kosmetyk, który pomoże rozprawić się z oznakami zmęczenia i pierwszymi zmarszczkami. Szybkie tempo życia, obowiązki i zanieczyszczenie środowiska stanowią dla naszych oczu niemałe wyzwanie. Codziennie nasz narząd wzroku stawia czoło szkodliwemu promieniowaniu komputerów, pyłowi zatłoczonych ulic. Nasze oczy są smagane przez słońce i wiatr, nie bez znaczenia dla cienkiej skóry są również niskie temperatury i suche powietrze ogrzewanych pomieszczeń. W takich warunkach skóra wokół oczu starzeje się szybko, co sprawia, że mimo bardzo młodego wieku zauważamy już pierwsze oznaki wiotczenia delikatnej skóry wokół oczu. Vichy wybrało znakomitą porę na testy kosmetyku.

Moja skóra po zimie jest zawsze wyjątkowo zmęczona, dlatego mogę obiektywnie ocenić działanie produktu, widząc wymierne rezultaty.  

Nie od dziś wiadomo, że młode spojrzenie dodaje twarzy świeżości, rozświetlenie okolicy oczu (choćby odpowiednim makijażem) w kilka chwil potrafi odjąć kilka lat. Dlatego też kosmetyk do pielęgnacji tej delikatnej partii skóry musi być wielozadaniowy. Skoncentrowane składniki Serum Vichy potrafią zdziałać cuda. Spojrzenie staje się młodsze, powraca witalność i blask.

Zdecydowanie na korzyść kosmetyku przemawia fakt, że zmarszczki w pewnym stopniu się wygładziły - przy dłuższym stosowaniu efekty mogą być doprawdy zdumiewające! A ja znowu mogę powiedzieć, że kiedy się uśmiecham, śmieją się również moje oczy.    

***

Opinia 4:

Agent do zadań specjalnych. Działa błyskawicznie, samemu pozostając niezauważonym. Z łatwością rozprawia się z każdym wrogiem pięknego spojrzenia: zasinieniem, opuchlizną, zmęczeniem czy pierwszymi zmarszczkami. Błyskawicznie i precyzyjnie wykonuje powierzone mu zadania. Nie zostawia żadnych śladów swojej obecności - nie stwierdzono podrażnienia ani zaczerwienienia.

Stylowy i elegancki, z łatwością przyciągnie spojrzenie każdej pięknej kobiety. Owocna współpraca sprawia, że Jej Królewska Mość nie znajduje żadnych zastrzeżeń. Kim jest ten tajny agent? To nowość od Vichy, Serum Liftactiv 10 Oczy i Rzęsy - produkt godny królowej. Myślę że na stałe zagości w mojej kosmetyczce, jako kosmetyk od zadań specjalnych.

***

opinia 3:

Okiem podejrzliwego alergika: to działa!

Niełatwe jest życie alergika. Każde zetknięcie z nowym kosmetykiem może spowodować potencjalnie niebezpieczną sytuację. Lata prób i błędów sprawiły, że na każdy kosmetyk patrzę z jak na tykającą bombę zegarową. Każdy zakup poprzedza żmudna analiza składu pod katem szkodliwych składników, a na półce w łazience piętrzy się stos raz użytych kosmetyków, które nie nadają się do dalszego zastosowania.

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że w przypadku okolicy oczu, reakcja alergiczna może okazać się prawdziwym utrapieniem. Opuchlizna, zaczerwienienie i łzy z pewnością nie dodają uroku, a w przypadku tak delikatnego narządu, jak oko, ostrożność jest wysoce wskazana. Z tego powodu kosmetyki do pielęgnacji oczu wybierałam starannie, jednak prosty skład nie zawsze szedł w parze z efektywnością, co bardzo mnie frustrowało.

Serum Vichy postanowiłam przetestować ze względu na zapewnienia producenta, że produkt jest bezpieczny dla osób podatnych na alergie. Do tej pory naprawdę ciężko było mi znaleźć kosmetyk do pielęgnacji skóry okolic oczu (a co więcej rzęs!) który nie powodowałby podrażnienia i uporczywego pieczenia.

Pod tym względem Serum Vichy okazało się zupełnym zaskoczeniem! Zero podrażnień, brak opuchlizny. Nie zauważyłam żadnych zaczerwienień, produkt nie powoduje nieprzyjemnych doznań jak pieczenie czy swędzenie. Co więcej, mimo nałożenia kosmetyku na rzęsy, nie ma efektu 'zamglonego spojrzenia', oczy nie łzawią. Dzięki temu mogę stosować serum pod makijaż, bez obawy, że po chwili zrujnuję go potokiem łez. Dla alergików i wrażliwców produkt jest zdecydowanie przyjazny. Jeśli ja jestem w stanie go używać bez żadnego dyskomfortu, to przypuszczam, że będzie on kosmetycznym odkryciem dla wielu alergików.

***

Opinia 2:

"Zarwałaś noc? Ale przecież w ogóle po Tobie tego nie widać!"

Słowa moich koleżanek wprawiły mnie w osłupienie. Kokokwium goni kolokwium, zawiłości gramatyki kontrastywnej skutecznie pozbawiają snu, a znajome wpatrują się we mnie podejrzliwym wzrokiem. Po chwili jednak ich zagadkowe spojrzenie, przestaje mnie dziwić - no tak, przecież zdążyłam je przyzwyczaić do tego, że po nieprzespanej nocy straszę wyglądem zombie. Ciemne obwódki pod oczami, przebijające mimo kilku warstw korektora i zapuchnięte powieki nie potrzebują dodatkowych wyjaśnień.

To nie tak, że nie próbowałam dbać o skórę w tym obszarze twarzy. O nie! Po prostu okolice moich oczu są niesamowicie wrażliwe, więc każda próba przyniesienia im ulgi poprzez zastosowanie kosmetyków, kończyła się dotkliwą porażką. Pojawiała się jeszcze większa opuchlizna, która oprócz mało ponętnego wyglądu, powodowała bardzo nieprzyjemne wrażenie przez resztę dnia, a cienie nie były rozjaśnione ani o ton.

Jasne stało się więc, że Serum Vichy będzie miało niełatwe zadanie. Często na zajęciach z kosmetologii słyszę: najlepsze kosmetyki nie pomogą, jeżeli się nie wyśpicie! Co jednak zrobić, gdy czasu na sen brak, a zwariowany tryb życia powoduje, że 24-godzinna doba to za mało? Czy kosmetyk może sobie poradzić w tak beznadziejnym przypadku?

Po kilku dniach użytkowania w wysoce ekstremalnych warunkach uczelnianego życia, mogę powiedzieć - i stwierdzam to z całą odpowiedzialnością - że tak! Gdyby rezultaty zostały zauważone tylko przeze mnie, prawdopodobnie posądzałabym się o autosugestię. Jednak zszokowane miny moich koleżanek, kiedy opowiadałam o kolejnej nieprzespanej nocy, pozbawiły mnie wszelkich wątpliwości. Serum działa i robi to w niesłychany sposób!

Już rano, zaraz po aplikacji przynosi zmęczonym powiekom ulgę, łagodnie budząc je i otulając delikatną mgiełką. Kosmetyk ma niesamowicie lekką konsystencję, co sprawia, że nakładanie go jest czystą przyjemnością. Doskonały poślizg całkowicie eliminuje rozciąganie skóry wokół oczu, dzięki czemu aplikacja staje się dziecinnie prosta, bez ryzyka powstawania dodatkowych zmarszczek. Co więcej, serum nie tworzy ciężkiej, lepkiej warstwy, dzięki czemu nie powoduje obciążenia delikatnej skóry wokół oczu. Spojrzenie staje się świeże, okolice oczu rozjaśnione, skóra sprawia wrażenie wypoczętej. Po opuchliźnie i zmęczeniu nie ma śladu. Zdecydowanie polecam!

***

Opinia 1:

Lubię sobie podarować odrobinę luksusu. Nareszcie odrobina czasu dla siebie! Wolne chwile wykorzystam rozpieszczając ciało i ducha, decyduję, przygotowując aromatyczną kąpiel. Przydymione światło w łazience, współgra z leniwie migoczącymi płomieniami świec, a pomieszczenie szybko wypełnia relaksujący zapach kwiatu lotosu unoszący się z przyjemnie parującej wanny. Wraz z ciepłą wodą, czuję jak odchodzi zmęczenie. Chwile błogiego relaksu, to coś, czego było mi trzeba po ciężkim tygodniu.

Niespiesznie biorę do ręki książkę, którą od dawna zamierzałam przeczytać, gdy mój wzrok przykuwa mała srebrna buteleczka, samotnie pozostawiona na pozłacanej półce. Z zaciekawieniem sięgam po nią, czując satynowy chłód opakowania. W samą porę! Kurier miał świetne wyczucie czasu, przywożąc mi kosmetyk na chwilę przed rozpoczęciem domowego spa w mojej małej świątyni relaksu.

Z lekkim podekscytowaniem otwieram małą buteleczkę, która (dzięki Bogu!) ma wygodną pompkę, która zapobiega przedostawaniu się bakterii do środka i chroni przed utlenianiem. Delikatnie wyciskam niewielką porcję i opuszkami serdecznych palców powoli nanoszę kosmetyk na okolice oczu. Z zaskoczeniem przyjmuję jego jedwabiście perłową konsystencję, która tworzy na skórze przyjemną lekką mgiełkę, niesamowicie szybko się wchłaniając.

Z zadowoleniem spoglądam w lustro. Podoba mi się to spojrzenie, rozświetlone jakby niezliczonymi mikrodrobinkami. A ten błysk w oku! Gdzie podziało się moje zmęczenie? Mówią, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Czy tajemniczy kosmetyk ukryty w srebrnej buteleczce zyska przy bliższym poznaniu? Moje odbicie w lustrze podpowiada mi, że przy tym tempie działania, ma spore szanse, aby zostać moim 'Mr Perfect'.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy