Reklama
Stadion Blondynek

Rodzina stoi za nim murem

W meczu z Grecją Wojciech Szczęsny nie miał szczęścia. Jednak ciągle wierzą w niego jego najbliżsi.

Te kilka sekund, kiedy kamera pokazała pobladłą twarz Wojciecha Szczęsnego (22) po faulu na Dimitrisosie Salpingidisie w 69 minucie meczu otwarcia Polska-Grecja, mówi więcej, niż wszystkie późniejsze relacje na temat tego, co się właśnie stało.

- Chciałem wyciągnąć nogę po piłkę, ale zobaczyłem, że nie zdążę jej sięgnąć, więc próbowałem cofnąć - mówił później. Miał pełną świadomość, że sfaulował, nie kłócił się z sędzią, który ukarał go czerwoną kartką, schodząc z boiska z rezygnacją zdejmował rękawice. Obronę karnego w wykonaniu Przemysława Tytonia widział na telebimie.

Reklama

Maciej Szczęsny, ojciec Wojtka, były bramkarz polskiej reprezentacji oglądał mecz w studio TVN. - To jasne, że Wojciech znajduje się teraz w trudnej sytuacji - komentował po meczu. - Myślę jednak, że da sobie radę. Ma silny charakter. Mama Wojtka, Alicja była w szoku oglądając tę scenę.

- Gdyby nie faulował, przegralibyśmy ten mecz - powiedziała dziennikarzowi "Przeglądu Sportowego". Choć Wojtek opuścił dom rodzinny w wieku 16 lat, jego relacje z najbliższymi są wyjątkowo bliskie.

Na co dzień bramkarz Arsenalu każdą wolną chwilę poświęca rodzinie. Kiedy nie może przyjechać do Polski, rozmawia z bliskimi na Skypie. - Wojtek jest niewiarygodnie rodzinnym facetem - mówi znajomy bramkarza. - Zrezygnuje z imprezy, jeśli ktoś z jego bliskich będzie chciał porozmawiać, a kłopoty brata obchodzą go bardziej niż własne.

Rzeczywiście, bracia mają świetny kontakt. Starszy, Janek, ma talent do interesów, więc Wojtek powierza mu opiekę nad swoimi inwestycjami w Polsce, mianował go też swoim nieformalnym menedżerem.

Jednak najważniejszą osobą w życiu Wojtka jest mama. Niedawno kupił jej dom w podwarszawskiej Kobyłce. Pani Szczęsna opowiadała w wywiadzie, że swoje wymarzone gniazdko znalazła w internecie. Przesłała synowi zdjęcia, a on od razu powiedział: "bierzemy"!

Wojtek zawsze będzie pamiętał, co dla niego zrobiła. W końcu po tym, jak Maciej Szczęsny odszedł od rodziny (Wojtek miał wtedy 3 miesiące!), poświęciła się wychowaniu synów, rezygnując z edukacji i kariery sportowej. Studia skończyła dopiero niedawno, bo do czasu, kiedy obaj synowie mieszkali w domu, ich potrzeby były dla niej na pierwszym miejscu. Może dlatego drogie prezenty Wojtek sprawia jej, choć o ojcu także pamięta. 

SP

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Wojciech Szczęsny
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy