Reklama
SHOW - magazyn o gwiazdach

O matko Polko!

Gwiazdy także nie unikają grzechów wychowawczych. Jakich? Nam opowiedziały o tym bardzo szczerze.

Dyskusja na temat świadomego macierzyństwa trwa w najlepsze. Anna Mucha promuje chodzenie przy dzieciach nago. Małgorzata Socha ubolewa, że kobiety zawłaszczają ojcom wszystkie obowiązki związane z dziećmi. A Dorota Gardias przyznaje, że po urodzeniu dziecka na pierwszy bankiet poszła w gorsecie i bieliźnie wyszczuplającej.

SHOW udało się namówić na rozmowę kobietę, która długo czekała na to, by zostać mamą. I która słynie z wyjątkowo zdroworozsądkowego podejścia do wychowywania dzieci. Rozmawiamy z nią o problemach związanych z rodzicielstwem i pytamy o największe grzechy, jakie może popełnić młoda mama. "

Reklama

Kobieta nie powinna po porodzie zaniedbywać siebie", zastrzega Katarzyna Skrzynecka (43). "Wiele mam, ciesząc się swoim macierzyństwem, tak dużo czasu poświęca dziecku, że przestaje zwracać uwagę na to, by o siebie zadbać", dodaje. Ten problem dotyczy zwłaszcza pań, które pierwsze dziecko rodzą w okolicach czterdziestki. Dla nich maleństwo staje się całym światem. Poświęcają mu się bez reszty, starając się być "matkami idealnymi". Zapominają przy tym o całym świecie. A przede wszystkim o partnerze. To, zdaniem Skrzyneckiej, duży błąd. "Warto nie tylko być mamą, ale też żoną dla męża", mówi. Sama na pytanie, czy jest perfekcyjną mamą, odpowiada: "Staram się być najlepszą matką, jaką tylko potrafię, by potem nie żałować, że uciekły mi najpiękniejsze lata życia mojego dziecka".

Zamiast idealną, chce być dobrą na tyle, na ile to możliwe. "Mogłabym oddać córkę na kilka godzin do żłobka, gdzie miałaby dodatkowe zajęcia plastyczne, czy muzyczne, ale wolę, gdy uczy się z nami", mówi. Bo Kasia wierzy, że dla Alikii najlepszy będzie czas spędzony z rodzicami na zabawie klockami, wycieczkach rowerowych i spacerach. Aktorka ma wolny zawód i razem z mężem może tak zaplanować czas, by córka nie czuła się zaniedbana.

Jakich błędów matek Polek Kasia stara się za wszelką cenę unikać? "Nigdy nie mówię córeczce »nie, bo nie«. Zawsze tłumaczę, czemu na coś nie pozwalam. Staram się to robić spokojnie i z uśmiechem. »Jeśli to popchniesz, przewrócisz się i będzie rączka bolała«. Oferuję, że zrobimy coś razem w zamian i to zwykle skutkuje", opowiada. Bo to, co dla Kasi jest najważniejsze, to mądre wychowywanie Alikii. Aktorka opowiada też, że błędem wielu opiekunów jest tzw. spychologia. "Wielu rodziców pracuje dziś dużo i aktywnie. I chociaż bardzo kochają swoje dzieci, sadzają je przed telewizorem na wiele godzin. Dają tableta na tzw. odczepnego, by się samo pobawiło", mówi. Ona stara się tego nie robić.

Alikia mimo niespełna trzech lat nieźle radzi sobie z technologią. "Intuicyjnie nauczyła się, jaką aplikację włączać na moim telefonie, by mogła chwilę oglądać bajeczkę czy gry edukacyjne", mówi. Ale dodaje, że swojej córce pozwala tylko na kilkanaście minut dziennie przed telewizorem czy iPadem. Z opowieści aktorki wynika, że czasem macierzyństwo gwiazd bywa wyjątkowo trudne. Ją samą bardzo boli, gdy podczas spacerów z córką towarzyszą im paparazzi. Po latach znalazła na to sposób. "Podchodzę do takiego pana i grzecznie proszę, że jeśli chce zrobić zdjęcie, to tylko mnie, bo to nieuniknione w moim zawodzie", mówi.

Znacznie większym problemem, zdaniem psycholog Małgorzaty Ohme, jest wśród gwiazd wychowujących dzieci presja perfekcji: "Popularne osoby żyją na świeczniku. Dla fanów muszą być idealne. Nieważne, czy spotykamy je na czerwonym dywanie, czy na bazarku". Znane mamy, wracając po porodzie na salony, muszą więc liczyć się z tym, że następnego dnia, przeczytają złośliwe komentarze na temat swojej sylwetki. Oczekuje się od nich, że natychmiast będą szczupłe. Skrzynecka nie poddaje się temu terrorowi. Choć po ciąży odzyskała figurę, potem miała problemy z utrzymaniem wagi. "Przybyło mi dodatkowych 5-6 kilogramów. Jednak jeśli między zajęciami w pracy mam trzy godziny wolnego i wybór, czy biec na siłownię czy do córki, to oczywiście, że wybiorę to drugie. Dopiero gdy Alisia pójdzie do przedszkola, zyskam więcej czasu i będę mogła uprawiać sport. Przecież pięć kilogramów to nie dramat. Nie to jest w macierzyństwie najważniejsze", mówi SHOW.

Jakie błędy wychowawcze popełniły inne znane mamy? Katarzyna Cichopek (31) w rozmowie z SHOW przyznała: "Kiedy urodziłam Adasia, odstawiłam Marcina (męża - przyp. red.) na boczny tor. Przy drugim dziecku już tego nie robię", zapewnia.

Zdaniem Anity Sokołowskiej (38), głównym grzechem wielu matek jest rezygnacja z siebie i własnych pasji. Ona przed urodzeniem Antosia (1 rok) kochała podróżować i nie porzuciła tego. "Dlaczego mamy się unieszczęśliwiać? Ja jestem po długiej podróży po Europie z Antosiem", opowiada. Chłopiec nie miał wtedy roku, ale nawet upały w Sewilli zniósł znakomicie. "W zamian za to już w kwietniu jadł dojrzałego melona i chlapał się w morzu", opowiada SHOW Anita.

Natomiast Justyna Steczkowska, mama trójki dzieci, twierdzi, że pociechy nie potrzebują, żeby rodzice poświęcali dla nich całe życie. "Dzieci trzeba kochać i szanować, ale wychowując je, nie można zapominać o tym, kim sami jesteśmy. Nie wolno mówić: »A ja tyle dla ciebie poświęciłam«. To nie jest fair", mówi SHOW.

"Nieważne czy jest się znaną mamą, czy nie, bo w wychowaniu dziecka najważniejsza jest miłość", dodaje Cichopek.

Iwona Zgliczyńska, Justyna Kasprzak, OM

SHOW 15/2014

Show
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy