Reklama

Wyspa angielskiego spokoju

Gibraltar to widoczna z daleka charakterystyczna skała. Na jej szczyt można dostać się pieszo, minibusem lub kolejką linową. Szlak pieszy wymaga czasu i kosztuje sporo sił. Nie można z niego zbaczać, bo Skała jest rezerwatem przyrody.

W samym sercu Gibraltaru ma stację kolejka linowa, która w ciągu kilkunastu minut wyniesie nas na szczyt. Przy dobrej pogodzie wyraźnie widać z niego nawet oddalone o 25 km wybrzeże Afryki.

Najbardziej znanymi mieszkańcami półwyspu są makaki. Małpy te mieszkają głównie na szczycie Skały. Tutaj najłatwiej znaleźć im pożywienie. Zdobywają je, okradając bezczelnie turystów. Wystarczy chwila nieuwagi, aby te urodzone psotnice wyrwały torbę albo plecak.

Nie gardzą też innymi zdobyczami. Można łatwo stracić telefon komórkowy, a nawet aparat fotograficzny. Te ostatnie, raczej cenne przedmioty, czasem udaje się odzyskać. Makaki pobawią się chwilę, a gdy ich zainteresowanie opadnie (lub na horyzoncie pojawi się coś do jedzenia), przedmioty zostawiają.

Reklama

Kiedy jednak mają taki kaprys, potrafią zrzucać je w przepaść. Właściwie nie ma pewności, jak małpy się tu znalazły. Podobno przywieźli je Arabowie z Algieru, którym służyły za maskotki. Legenda mówi, że gdyby stąd zniknęły, Gibraltar przestałby być brytyjską kolonią.

Dlatego też, kiedy ich populacja zmniejszyła się w 1942 roku do zaledwie siedmiu osobników, Winston Churchill rozkazał sprowadzić więcej małp z Algierii i Maroka. Sądząc po dzisiejszej populacji, Anglicy zostaną tu na dłużej. 

Tunele Wielkiego Oblężenia

We wnętrzu Skały znajdują się tunele Wielkiego Oblężenia, wykute przez Brytyjczyków już w 1704roku. Od początku swego istnienia tunele te służyły jako składy broni, ale stacjonował w nich także garnizon artyleryjski.

Wędrując w wydrążonej skale możemy poznać sposoby tworzenia tunelu oraz zapoznać się z historią obrony półwyspu. Czasem wydaje się, że za chwilę coś się wydarzy, że padnie armatni wystrzał. Manekiny z ekspozycji historycznej w półmroku wydają się żywymi, zastygłymi w pół kroku żołnierzami.

Na końcu tunelu przeznaczonego do zwiedzania jest miejsce, gdzie znajdowała się radiostacja obsługiwana przez sierżanta Martina. 4 lipca 1943 roku o godzinie 23:07 on jako jedyny był świadkiem katastrofy samolotu generała Sikorskiego zaledwie 16 sekund po starcie.

Wmurowano tam tablicę upamiętniającą to wydarzenie budzące spory do dziś.

Z wejścia do tuneli dobrze widać cmentarz, na którym pochowane są ofiary tragicznego wypadku towarzyszące Naczelnemu Wodzowi. Wśród nich jest grób kuriera z Warszawy, Jana Grelowskiego.

Co jeszcze zobaczyć?

Z pewnością zamek Maurów. Niepozorna wieża wybudowana została przez kalifa Maroka, Abdula Memana, który podbił Skałę w XII wieku. W jej wnętrzach znajdują się urządzenia sanitarne z łazienkami i toaletami.

Większość zwiedzających zaskoczona jest poziomem technicznym wyposażenia sprzed wieków. Gibraltar odwiedzany jest nie dla zwiedzania, bo do oglądania wiele tu nie ma. Głównym powodem wizyt jest strefa wolnocłowa.

Hiszpanie maszerują przez granicę obładowani torbami papierosów, kosmetykami i alkoholem. Unia na to się krzywi, Hiszpanie przymykają oko na ten prywatny przemyt, a kupcy angielscy w Gibraltarze zacierają ręce. Prawie ideał z pięknym widokiem gratis.

Jerzy Dobrowolski/ONS

37/2014 Świat i Ludzie

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy