Reklama

Tętniące życiem miasto cudów

Stambuł potrafi zaczarować. Nikt nie oprze się jego urokowi. Takich wschodów i zachodów słońca nie ma nigdzie. To nie jest jednak skansen przebogatej historii. To tętniące życiem miasto cudów.

Najpiękniej jest tu o świcie. Miękkie światło wczesnego poranka rozświetla delikatną mgiełkę unoszącą się nad wodami Bosforu. Jakże pięknie wygląda w tym świetle Hagia Sophia. Niebawem będzie obchodzić 1500. urodziny (!), ale po kilkuletnim remoncie tego wieku po niej nie widać. Pozostał jednak duch tej długiej historii pełniej krwi, zdrad, świętości i nikczemności. Duch czasów, gdy miasto nazywało się Konstantynopolem i było najwspanialsze na świecie. 

Naprzeciwko, kilkaset metrów dalej stoi budowla, która miała przyćmić Hagia Sophia. Kiedy muzułmanie zdobyli miasto i zaprowadzili swoje rządy, obchodzili się z chrześcijańskimi, cesarskimi pozostałościami dość łagodnie. Sułtan Ahmed nie mógł jednak znieść, że najwspanialszą budowlą jego stolicy jest świątynia pochrześcijańska. Nakazał więc budowę wyjątkowego meczetu, dziś zwanego Błękitnym. 

Reklama

Zaskakuje towarzystwo sześciu minaretów, ale to podobno wynik nieporozumienia między "inwestorem" a wykonawcą. Jednak to nieporozumienie doprowadziło do wrzenia w świecie muzułmańskim, bo zrównało meczet w Stambule z tym w Mekce, najświętszym... 

Stara część miasta jest skupiona na zachodnim brzegu Złotego Rogu. Tu znajduje się też znany dobrze Polakom bazar (okoliczne kantory nadal wymieniają tu złotówki na tureckie liry). Ileż polskich fortun narodziło się właśnie tutaj... 

Chcę kupić torebkę, wybieram sklepik. Miły pan (tu pracują tylko mężczyźni) pokazuje mi katalog najnowszych parysko-mediolańskich modeli. Mam sobie wybrać ulubiony. Dostawa nazajutrz do hotelu. Tak się tu handluje. 

Na Stambuł trzeba przynajmniej kilka dni. Nie tylko na zwiedzanie (koniecznie jeszcze pałac sułtanów, Topkapi) i wycieczki (rejs statkiem po Bosforze do twierdz Europa i Azja - koniecznie, widoki miasta i okolic bezcenne). Przede wszystkim na przepyszne jedzenie, nawet kupowane na ulicy, znakomitą kawę i aromatyczne gęste soki z cytrusów. Także na hamam, czyli łaźnię z całym kilkugodzinnym rytuałem (tu nikt się nie spieszy) i masażem w wersji soft albo hard. Tak, to miasto, gdzie można cieszyć się życiem. Odkrywać smaki, które zapomnieliśmy albo nigdy ich nie zaznaliśmy. Taki jest Stambuł.

Zobacz także:


Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy