Reklama

​Polska businesswoman podbija Anglię

Większość Polaków wyjeżdża na do Wyspy Brytyjskie za pracą. Ale Matylda Setlak daje ją innym. Zamiast szukać pracy w Anglii, założyła tam własną firmę, która właśnie obchodzi 10-lecie działalności, będąc najbardziej rozpoznawaną agencją marketingu etnicznego ukierunkowanego na Polaków w Wielkiej Brytanii. O przedsiębiorczości polskich emigrantów, nastrojach po Brexicie i sposobach na własny biznes za granicą opowiada założycielka i CEO agencji komunikacji marketingowej All 4 Comms.

Magdalena Żelazowska, www.zgubsietam.pl: Nie jest pani typową Polką na emigracji. Nie pracuje pani na przysłowiowym zmywaku, tylko prowadzi własną firmę. Jak wygląda pani zwykły dzień?

Matylda Setlak: Rano przygotowuję syna do szkoły. Po śniadaniu zaczynam pracę: odpowiadam na maile, koordynuję i nadzoruję działania agencji oraz zajmuję się pozyskiwaniem nowych klientów. Wymaga to ode mnie skupienia, uwagi i pochłania mnóstwo energii. Wieczorami, gdy dzieci śpią, czytam książki, oglądam filmy lub ćwiczę, słuchając plików audio Anthony’ego Robbinsa, Briana Tracy’ego i innych guru rozwoju osobistego. W weekendy z przyjemnością wcielam się w rolę pani domu: robię zakupy i gotuję. Spotykam się też z przyjaciółmi.

Reklama

Dlaczego wyjechała pani do Wielkiej Brytanii?

- Jak większość emigrujących tam Polaków szukałam dla siebie lepszych perspektyw. Pochodzę z Tarnowa, ukończyłam dwa kierunki studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, ale nie byłam zadowolona z zarobków ani atmosfery w miejscu pracy. Mój chłopak kończył studia psychologiczne i nie widział dla siebie miejsca na lokalnym rynku pracy. chłopakiem Oboje nie wierzyliśmy, że w Polsce będziemy mogli żyć tak, jak sobie wymarzyliśmy. Postanowiliśmy zaryzykować i w 2006 r. wyjechaliśmy do Anglii. To była dobra decyzja. Dziś mamy dwoje dzieci, własny dom i jesteśmy szczęśliwi.

Wyjeżdżała pani z zamiarem założenia własnej firmy?

- Zaczynałam od prostych prac typowych dla emigrantów. Byłam kelnerką w pociągach sieci Virgin, do czego nie przyznałam się rodzicom, bo było mi zwyczajnie wstyd. Pracowałam też jako asystentka wprowadzająca dane w banku Barclays. Nie wystarczało mi to, dlatego szukałam na siebie innego pomysłu. Podczas przypadkowej rozmowy ktoś zachęcił mnie do założenia agencji public relations. W tamtym czasie myślałam o założeniu rodziny i uznałam, że z macierzyństwem łatwiej mi będzie pogodzić prowadzenie własnej firmy niż pracę na etacie. Z wielkim optymizmem, nie zważając na brak środków, kontaktów i doświadczenia, zarejestrowałam działalność niecały rok po przyjeździe z Polski.

Czy w Anglii łatwo jest założyć i prowadzić własny biznes? 

- Pod tym względem Wielka Brytania jest wyjątkowo przyjaznym krajem. Działalność można rozpocząć w piętnaście minut, dzwoniąc do urzędu lub logując się na jego stronie internetowej. Powadzenie firmy od strony biurokratyczno-księgowej też nie jest skomplikowane. Duży plus stanowi możliwość prowadzenia działalności przez trzymiesięczny okres próbny przed jej oficjalnym zarejestrowaniem. To świetne rozwiązanie dla osób, które chciałyby spróbować, ale nie są pewne, czy sobie poradzą na rynku.

Które z dotychczasowych projektów były dla pani najważniejsze?

- Zrealizowaliśmy kilka kampanii rządowych, które brytyjskie Ministerstwo Zdrowia czy Departament Edukacji kierowały do Polaków. Powadziliśmy warsztaty dla marketingowców z banku Lloyds, obejmujące zakres komunikacji do nacji środkowoeuropejskich. Przygotowałam też wystąpienia dla organizacji Polish Professionals in London oraz podczas eventu Woman of Success. Dwa lata temu zostałam nominowana w konkursie An Outstanding Pole in England, Wales and North Ireland. Duże znaczenie ma dla mnie także projekt o charakterze charytatywnym: ofiarowaliśmy nasze usługi o wartości kilkudziesięciu tysięcy funtów pewnej organizacji edukacyjnej, której społeczną misję popieramy. To radość i ogromna satysfakcja, że możemy nie tylko odnosić sukces w biznesie, ale też dzielić się nim z innymi.


Pani agencja PR specjalizuje się w marketingu etnicznym. Na czym on polega?

- Marketing etniczny rozumie uwarunkowania kulturowe różnych grup odbiorców. To bardzo istotne w społeczeństwach wielonarodowościowych, ponieważ ogólnodostępne kanały komunikacji nie zawsze trafiają do przedstawicieli wszystkich kultur. Wystarczy bariera językowa i odbiorca nie zapozna się z reklamą firmy w brytyjskich mediach. Należy też wziąć pod uwagę charakterystyczne cechy różnych narodów, wyznawane przez nich wartości, a nawet religia - na przykład Muzułmanie nie jedzą wieprzowiny i nie spożywają alkoholu. Komunikacja marketingowa, która to wszystko uwzględnia, jest po prostu skuteczniejsza. Poza tym poszczególne grupy etniczne mają własne kanały komunikacyjne: gazety, portale, stacje radiowe i telewizyjne. Brytyjczycy nie wiedzą, które media są popularne wśród Polaków, nie mają też informacji o polskich wydarzeniach, które gromadzą Polaków poza granicami Polski, a mogą być doskonałym miejscem do pokazania produktu czy usługi.

Jakimi klientami są Polacy?

- Brytyjska Polonia jest bardzo zróżnicowania. Część z nas przybyła na Wyspy przed przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej, inni już po. Jednych sprowadziły tu powody ekonomiczne, innych chęć przeżycia przygody. Niektórzy przyjechali na krótko, by podreperować domowy budżet, inni od razu z myślą o osiedleniu się na stałe. Są tacy, którzy podejmą się obojętnie jakiej pracy, inni to specjaliści z kontraktami zapewniającymi służbowe mieszkania i samochody.

- Stereotypowy Polak na emigracji chce jak najwięcej zaoszczędzić, dlatego mieszka w wynajmowanym pokoju w domu dzielonym z kilkoma rodakami, kupuje produkty w "funciakach", czyli odpowiednikach  polskich sklepów "wszystko po 4 złote" i rzadko korzysta z usług zewnętrznych. Ale po kilkunastu latach pobytu w Wielkiej Brytanii tzw. młoda polska emigracja ewoluuje. To grupa, która dynamicznie się rozwija, dojrzewa, jest świadoma swoich potrzeb i coraz bardziej wymagająca. Chce korzystać z dobrodziejstw mieszkania za granicą i stabilnego dochodu, który umożliwia życie na dobrym poziomie: podróżowanie, jadanie w restauracjach, kupowanie wysokiej jakości produktów.

- Kilka cech Polacy mają jednak wspólnych: lubimy kupować to, co znamy. Polskie półki w sieciach supermarketów świadczą o tym, że Polacy są w dalszym ciągu przywiązani do polskiej żywności. Rozkwit sektora polskich usług (nawet w mniejszych miastach) oznacza, że Polacy bardziej ufają polskim usługodawcom oraz ciągle potrzebują fachowego doradztwa w języku ojczystym. Jesteśmy też oszczędni. W odróżnieniu od Brytyjczyków, którzy sprawdzają opinie ekspertów, Polacy chętniej zapytają o dany produkt rodzinę i znajomych. Bardzo lubimy też upominki, gratisy, próbki i bezpłatną możliwość przetestowania produktu bądź usługi. Polak nie jest lojalnym konsumentem, patrzy na cenę i szybko zmienia dostawcę usług lub towarów, jeśli raz się zawiedzie na produkcie lub jego cena przestaje być konkurencyjna.

- Jako narodowość coraz bardziej liczymy się na brytyjskim rynku. Która firma może sobie pozwolić na pominięcie prawie miliona potencjalnych klientów? Bo tak nieoficjalnie szacuje się liczbę Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii.

Jakie firmy są zainteresowane komunikacją z Polonią w Wielkiej Brytanii?

- Najbardziej te, które czerpią zyski ze zdobywania tzw. klientów etnicznych, na przykład firmy zajmujące się przesyłaniem pieniędzy za granicę czy firmy telekomunikacyjne. Do naszej agencji trafiają też polskie przedsiębiorstwa kosmetyczne, spożywcze i usługowe chcące przedstawić swoje produkty Polakom poza granicami kraju. Zgłaszają się również do nas przedstawiciele branży prawniczej i finansowej, chcący komunikować się z klientami w ich ojczystym języku, aby w zrozumiały sposób przedstawić ofertę ubezpieczeń, pożyczek czy uzyskiwania odszkodowań powypadkowych. Bezpośredniego kontaktu z Polakami poszukują też instytucje rządowe, chcące przekazywać informacje o najistotniejszych zmianach przepisów czy przywilejach związanych z mieszkaniem w Wielkiej Brytanii.

Jak Brexit wpływa na polskich przedsiębiorców na Wyspach?

- Wierzę, że jego konsekwencje nie będą dramatyczne, choć spowodują różne niedogodności dla przedsiębiorców. Brexit jest dla mnie kolejnym dowodem, jak ważna jest komunikacja. Wielu Brytyjczyków, którzy zagłosowali za wyjściem ze struktur unijnych, zostało wprowadzonych w błąd lub nie otrzymało pełnych informacji. Warto dodać, że większość Londyńczyków głosowała przeciwko Brexitowi. Ostatnio pojawiły się jednak głosy, że jeśli inne europejskie miasta zapewnią odpowiednie warunki do prowadzenia biznesu, przedsiębiorcy szukający niższych kosztów będą opuszczać Londyn. Biznes nigdy nie pozostaje lojalny wobec jakiegoś kraju czy miasta. Ponieważ dla biznesu będzie to trudniejszy czas, eksperci od komunikacji będą mieli jeszcze więcej pracy.

Jak ocenia pani rozwój polskiego biznesu w Wielkiej Brytanii? Czy Polacy wychodzą z inicjatywą, mają ciekawe pomysły, tworzą miejsca pracy, a nie tylko ich szukają?

- W raporcie opublikowanym przez Centre for Entrepreneurs i DueDil, analizującym ekonomiczną aktywność emigrantów, Polacy zajęli szóste miejsce, tuż po Irlandczykach, Hindusach, Niemcach, Amerykanach i Chińczykach. Brakuje nam jednak strategicznego myślenia o marce i często ślepo podążamy za konkurencją. W praktyce oznacza to mnóstwo sklepów "u Moniki" i "u Basi" albo usług typu "szybka" czy "tania" paczka do Polski. A klient mający do wyboru wiele podobnych produktów, wybierze po prostu najtańszy. Ta tendencja sprawia, że wciąż dajemy się postrzegać jako tania siła robocza, lubiąca tanie produkty. Polscy przedsiębiorcy powinni zacząć się cenić i długofalowo myśleć o swoich markach i budowaniu lojalności konsumentów.

Co doradziłaby pani Polakom na emigracji, którzy marzą o własnej firmie?

- Prowadzenie biznesu to trudny sposób na życie, wymagający dużej determinacji, pracowitości i odporności psychicznej Ale jeśli tego chcemy, po prostu zacznijmy działać. Najpierw warto sobie zadać pytanie, czy istnieje zapotrzebowanie na nasze produkty lub usługi. Czym chcemy się wyróżnić, dlaczego klienci mają korzystać akurat z naszej oferty? Koniecznie trzeba też przemyśleć,  jak dotrzeć do potencjalnych odbiorców. Profesjonalny marketing to podstawa. Ważną rolę gra umiejętne dobieranie współpracowników, kształcenie się w obrębie własnej branży oraz nabywanie umiejętności twardych, takich jak wiedza o finansach i reinwestowaniu. Poza przemyśleniem strategii i dbaniem o klientów, kluczowe jest nieustanne udoskonalanie swoich usług. Bez tego nigdzie nie da się dziś odnieść sukcesu.

Tekst: Zgubsietam.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy