Reklama

Podróże marzeń. Australia

Jest na świecie kilka dróg, które należy w życiu przejechać. Dróg kultowych. Jedną z nich jest prowadząca południowo- wschodnim wybrzeżem Australii Great Ocean Road.


Jak wszystko co najlepsze, Great Ocean Road trzeba smakować. Zróżnicowane wybrzeże oceanu wygląda tu spektakularnie o każdej porze roku i w każdą pogodę. Można co prawda zrobić sobie jednodniową wycieczkę z Melbourne i pokonać blisko 150 km z Torquay do Allansford i z powrotem, ale grzechem byłoby spędzić tu tak mało czasu. W takim sprincie nie poznamy smaku tego miejsca.

Poza swą niewątpliwą urodą Great Ocean Road ma znaczenie historyczne, nie tylko dla stanu Wiktoria. Została zbudowana przez 3 tysiące żołnierzy i marynarzy, którzy wrócili z wojny i szukali sposobu, by odnaleźć się na nowo w życiu.

Reklama

Zbudowali tę drogę ku chwale tych wszystkich, którzy oddali życie walcząc w I wojnie światowej. Budowę rozpoczęto w 1918, a ukończono dopiero w 1932 r. Mówi o tym pamiątkowy łuk nad drogą.

Formalnie droga zaczyna się w miasteczku Torquay. Niedaleko stąd znajduje się Queenscliff, ulubione miejsce surferów. W grudniu i styczniu, czyli w pełni australijskiego lata, mnóstwo tu młodych, odważnych, pięknie opalonych, paradujących dumnie z deskami surfingowymi. Podobnie jak na plaży Bondi Beach, kilkanaście kilometrów dalej.

Zza kolejnych zakrętów drogi wyłaniają się malownicze zatoczki, rzeźbione morskimi falami klify, wychodzące w morze zielone półwyspy z latarniami morskimi. Wśród tych ostatnich najbardziej znana jest Biała Dama.

Faktyczna jej nazwa to Split Point Lihghtouse, lecz jest tak smukła i piękna, że szybko zyskała pseudonim. Za najbardziej eleganckie miasteczko w tej części wybrzeża uważa się Lorne.

Jest tu piękna plaża, są równiutko przystrzyżone trawniki, modne restauracje, kawiarnie i kluby

Nic dziwnego, że to najlepsze miejsce na sylwestra. Odbywa się tu kilka koncertów, w tym tłumnie oblegany przy Wodospadzie Erskine. W pierwszym tygodniu stycznia kilka tysięcy pływaków bierze udział w słynnym pływackim sprincie przez Zatokę Loutit.

Nazywa się to Pier to Pub, gdyż faktycznie startuje się przy molo, a meta jest w pubie. Podróżowanie drogą Great Ocean to nie tylko podziwianie i zwiedzanie tego, co leży bezpośrednio przy niej.

Stworzono wiele takich punktów, gdzie można zostawić samochód i wyjść na szlak. Po to, by zobaczyć koale żyjące na wolności, podążyć śladami Aborygenów, poznać kulinarne smaki wybrzeża lub znaleźć miejsce do zrobienia zdjęcia życia. Królem tych ostatnich jest park narodowy Port Campbell.

Zachwycający krajobraz tego miejsca tworzą dramatyczne klify, wąwozy, łuki i przeręble. Znajduje się tu też jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc na trasie, plaża Gibsona. Schodzi się do niej stromymi schodami, ale należy mieć się na baczności.

Łatwo wpaść w pułapkę wysokich fal, które mogą odciąć drogę powrotu

Miejsce, gdzie absolutnie każdy chce mieć zdjęcie to Dwunastu Apostołów, formacja wapiennych kolumn uznawana za jeden z największych naturalnych cudów świata.

Co ciekawe, wystających ponad powierzchnię morza 50-metrowych wapiennych słupów od początku było 9, a nie 12. W 2005 roku jeden został zniszczony przez fale morskie, a w 2009 r. kolejny. Obecnie pozostało ich tylko 7, ale… sensacyjne doniesienia z tego roku mówią o odkryciu pięciu nowych.

Znajdują się 3 tysiące metrów pod powierzchnią morza, w odległości nieco ponad 6 km od znanych wszystkim do tej pory 12 Apostołów. Może natura sama chce, by apostołów było jednak 12? Stojąc na specjalnej konstrukcji, doświadcza się potęgi oceanu. Nietrudno sobie wyobrazić jakie katusze musieli przeżywać żeglarze próbujący dotrzeć na wybrzeże w czasach, gdy droga morska była jedyną.

Nie bez powodu 120-kilometrowy odcinek wybrzeża nazwano Wybrzeżem Wraków. Nawigowanie między ukrytymi rafami w opadającej tu często mgle zebrało potężne żniwo. W zaledwie 40 lat poszło tu na dno 80 statków…

M&M Osip-Pokrywka

Informacje:

Ile to kosztuje: Dużo. Do Melbourne dolecimy za ok. 3,5 tys. zł. Wiza australijska jest bezpłatna (przez aplikację internetową). Samochód wynajmiemy za ok. 40 dolarów dziennie.

Hotelowa dwójka kosztuje w sezonie ok. 100 dolarów, kemping ok. 30 dolarów za 2 osoby plus namiot lub campervan. Zwiedzanie latarni morskich i muzeów – kilka dolarów. Wejście do parków narodowych jest bezpłatne. Dolar australijski – ok. 3 zł.

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy