Reklama
Nafta i blichtr

City break: Baku, Azerbejdżan

Kto jadąc przez pustynny, pasterski Azerbejdżan od strony Gruzji trafi do Baku, przeżyje olśnienie. Przepychem architektury i wschodnią finezją wszystkiego, od kuchni po rzemiosło. Etykietka „Paryż Wschodu” efekciarska, ale zasłużona. Warto wpaść.

Piękne, bo duże

Mówisz - masz! Bogactwo płynące z ropy sprawia, że w Baku nie ma rzeczy niemożliwych. Na Konkurs Piosenki Eurowizji w ciągu... roku zbudowano Crystal Hall - oszałamiającą halę dla 25 tysięcy widzów. W gigantycznym "krysztale" świecącym nocą tysiącami diod występowały już m.in. Rihanna i Shakira. Nie mniej szalonym projektem jest kulturalne Centrum Hejdara Alijewa, falujący budynek-kokon autorstwa Zahy Hadid. Nawet maszt stojący na placu Flagi jest najwyższy, liczy 162 metry, a wisząca na nim bandera ma 2450 mkw.

Przodem do morza

Nazwa Prospekt Nafciarzy nie brzmi zbyt romantycznie, ale jest sprawiedliwa, na promenadę wytyczoną 150 lat temu zrzucili się lokalni milionerzy. Niedawno widać z niej było stojące w morzu szyby naftowe. Zlikwidowano je, bo psuły widok. Powiedzieć, że to bulwar - za mało. Deptak ma status parku narodowego. Co krok to rzeźba, fontanna albo pomnik. Dziesiątki knajpek, a wszystko w pięknej egzotycznej roślinności. Gigantomania Baku i tu się objawia: deptak ma być wydłużony do 26 kilometrów. Więcej niż półmaraton.

Reklama

Najlepiej palcami

Xas, czyli tłusty wywar z baranich odpadów, podawany... rano ze szklaneczką wódki - niekoniecznie. Ale już lokalny qutab - placek z mięsem i warzywami, esencjonalne zupy na jogurcie, kebaby zupełnie inne niż tureckie, to doświadczenie obowiązkowe. Podobnie jak deser, lepki i słodki, czyli bakława z listków "francuskiego" ciasta z miodem i orzechami lub rozmaite chałwy. Regionalne potrawy najlepiej smakują jedzone palcami. Szczególnie z kielichem kara czanach, wina typu tokaj, które jest dowodem, że azerskie winiarstwo wraca do formy.

Jak to u szacha

To, co fundamentalne dla Baku, mieści się w Wewnętrznym Mieście, czyli Iczeri Szeher. Orientalny kompleks z jednolitego piaskowca, powstały w czasach chanatu Szyrwanu, to plątanina uliczek i zaułków, które miały chronić mieszkańców przed silnym wiatrem od Morza Kaspijskiego. Starówka, dzisiaj pieczołowicie odnowiona, pełna jest sklepików i knajpek. Wszystkie drogi prowadzą tu jednak do Pałacu Szyrwanszachów, pięknie odnowionej XV-wiecznej budowli dającej wyobrażenie o przepychu na dworze. Łaźnia z 26 pomieszczeń z naturalną klimatyzacją? Oczywiście!

Więcej niż chodnik

W kulturze azerskiej dywan to symbol dobrobytu, rekwizyt wielu rytuałów od wesela po pogrzeb. Ręcznie tkany, z owczej wełny lub jedwabiu, farbowany naturalnymi barwnikami. W 2012 r. azerską sztukę wyrobu dywanów wpisano na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Tkactwo - sprawa honorowa, kupując, raczej nie trafimy na podróbkę. Ciekawostka: dywan wytarty jest cenniejszy niż nowy, dlatego przed sklepem zawsze jeden leży na trotuarze. Depczmy.

Płynne złoto

Dobrobyt Baku stoi na ropie. Gdy w 1872 r. carskie władze sprywatyzowały złoża, ubogi kraj stał się naftowym eldorado. Baku kwitło, nafciarze budowali bajeczne pałace. W historii jest i polski smaczek. Metodę wydobycia ropy z dna morza wprowadził tu Witold Zglenicki, uczeń Mendelejewa. Jednak płynne złoto było też źródłem nieszczęść. Gdy w 1991 r. kraj wybił się na niepodległość, w Baku interweniowało wojsko ZSRR.

Światowe życie

Baku, choć obyczajowo ciąży ku islamowi, umie żyć wesoło. Na każdym kroku czeka nas jakaś atrakcja. Choćby sławne muzyczne fontanny, gdzie wieczorem na wodnej ścianie lasery malują barwne animacje. Przy wytwornej ulicy Nizami mieszczą się salony najlepszych światowych firm, od Armaniego po Tiffaniego. I oczywiście - tanio nie będzie. Do Baku przyjeżdżają szukać rozrywki multimilionerzy z całej Azji. Miasto gwarantuje dyskrecję i obyczajową swobodę. Pokój w pięciogwiazdkowym hotelu w sezonie letnim kosztuje nawet 1000 dolarów za noc. Na szerokich sześciopasmowych ulicach błyszczą rolls royce’y i bentleye. Wydawnictwo Lonely Planet zaliczyło Baku do dziesiątki najatrakcyjniejszych miast świata.

Żeby olśnić

Kto bogatemu zabroni? 350 milionów dolarów kosztowały trzy wieżowce o wysokości od 140 do 190 metrów, symbol rozmachu i nowoczesności Baku. Eksperci uznali je za najpiękniej iluminowane budynki świata: zależnie od kąta patrzenia widać na nich flagę Azerbejdżanu lub falujący płomień. Stąd nazwa Flame Towers (Wieże Płomienie). A że apetyt rośnie, władze zapowiadają już budowę najwyższej na globie Wieży Azerbejdżanu. Będzie miała 1050 metrów.

Wieża i dziewica

Symbol miasta i źródło miejscowej legendy. O córce chana Baku, którą chciał poślubić jej... ojciec. Panna zażyczyła sobie wieżę w ślubnym prezencie, a gdy budowla powstała... skoczyła z niej do morza. Jak było naprawdę? XII-wieczna Wieża Dziewicza ma 30 metrów wysokości i jest tak potężna, że mimo wielu najazdów nikt jej nie zdobył. I to jest jej dziewictwo!

Porsche i bezdroża

Do Baku dotarliśmy dzięki firmie Porsche, która zorganizowała wyprawę Porsche Performance Drive, od Morza Śródziemnego do Kaspijskiego. Ten terenowy rajd był światowym testem nowego cayenne. Reprezentacja TS pokonała bezdroża w dobrym stylu.

Jacek Szmidt

Twój STYL 5/2015

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy