Reklama

Laos

Zwiedzaj ten piękny kraj niespiesznie, delektując się każdą chwilą. Mile zaskoczy cię niezwykle przyjazne nastawienie mieszkańców.

Będziesz witana z promiennym uśmiechem i od pierwszego dnia pobytu poczujesz się jak długo oczekiwany gość. Zwiedzanie Laosu najlepiej rozpocząć od stolicy, Vientian. Znakiem rozpoznawczym tego miasta jest Brama Zwycięstwa i imponująca złota stupa buddyjska That Luang - dzisiejszy symbol kraju. Jednak to nie ilość złotego kruszcu decyduje o wartości świątyni, ale żebro Buddy - cenna relikwia, która kryje się we wnętrzu. W najstarszej ze świątyń Wat Si Saket można natomiast obejrzeć zbiory ponad 2000 dzieł sztuki - zabytkowych wyobrażeń Buddy. Vientian w niczym nie przypomina wielkich zatłoczonych molochów Azji. Pośpiech to choroba, na którą Laotańczycy są bowiem wyjątkowo odporni. Wciąż żyją wolnym prowincjonalnym rytmem, w zgodzie z naturą. Nie oglądają się na resztę świata.

Reklama

Stolica Laosu Vientiane jest cicha w porównaniu z innymi stołecznymi miastami Azji. Rankiem obudzi cię pianie kogutów, a nad Mekongiem, przy miejskim pasażu, zobaczysz rybaków w stożkowych kapeluszach. - Bonjour madame, bonjour monsjeur - wesoło zagadują sprzedawcy na targu. Szybko się okazuje, że to... jedyne słowa, jakie znają w języku francuskim. Za to uśmiechają się w każdej sytuacji - gdy chcą wyrazić radość czy zakłopotanie. Gdy będziesz w Vientian, koniecznie odwiedź Park Buddy na południe od miasta. Znajdziesz tu, obok 250 innych rzeźb, postać leżącego Buddy, której długość sięga aż 40 metrów!

Najpiękniejsze zabytki kraju znajdują się jednak w dawnej stolicy Luang Prabang. Bielone kolonialne kamieniczki, szesnastowieczne świątynie otoczone zagajnikami palm zostały w 1995 r. wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Królewski kompleks świątynny Wat Xieng Tong usytuowany jest na malowniczym półwyspie nad brzegiem Mekongu. Od czasu zwycięstwa komunistów w 1975 w Pałacu nie ma króla, a jedynie pamiątki po nim: sala przyjęć, sala tronowa, królewska biblioteka. W szklanych gablotkach stoją prezenty podarowane przez gości. Wśród nich, oprócz filiżanek od Ho Chi Minha i fragmentu skały księżycowej od Amerykanów, zobaczyć można replikę szczerbca - polskiego miecza koronacyjnego.

Im dalej na północ Laosu, tym bardziej czuje się powiew egzotyki. Muang Sing to małe miasteczko, do którego każdego ranka przybywają mieszkańcy wiosek, by sprzedać płody niezbyt urodzajnej ziemi. Prowadzone przez tubylców osły cierpliwie dźwigają karczochy, indygo, żeń-szeń, czasem nawet opium. Członkowie plemion Akha, Hmong, Tai Dam czy Yao różnią się między sobą niezwykle barwnymi strojami. Fantazyjne nakrycia głowy i ręcznie tkane ubrania migoczą srebrem naszytych ozdób i monet. To prawdziwe kolekcje numizmatyczne. Ogromne turbany i eleganckie czerwone kołnierze przy płaszczach to znak rozpoznawczy kobiet Yao. Uważają się za arystokratki, bowiem jedna z nich została niegdyś żoną chińskiego cesarza. Mieszkańcy są bardzo gościnni, dlatego jeśli zaproszą cię do domu, nie odrzucaj miłej oferty. To świetna okazja, by tanio kupić oryginalną pamiątkę.

Dominika Apanasewicz

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: podróz | Azja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy