Reklama

Jesienny spacer po Bieszczadach

Magię tych gór zrozumie tylko ten, kto choć raz w życiu nimi wędrował. I za każdym razem w Bieszczadach odkryje się coś nowego.

Jeziora powstałe z "końca świata"

Jednym z mniej uczęszczanych miejsc są Jeziorka Duszatyńskie. Powstały w wyniku potężnego osunięcia mas skalnych zachodniego zbocza Chryszczatej, jakie miało miejsce wiosną w 1907 r. Lecące w dół zwały skał i ziemi zniszczyły po drodze wiekowy las i zatarasowały w kilku miejscach dolinę potoku Olchowatego, tworząc tym samym naturalne zapory. W efekcie powstało jedno z najbardziej magicznych i malowniczych miejsc w Bieszczadach. 

Wśród miejscowych do dziś krążą legendy jakoby zdarzenie było związane z działaniem sił nieczystych. Faktem jest, że w czasie wydarzenia mieszkańcy pobliskiego Duszatyna w panice opuścili wioskę, a gdy dotarli do Smolnika i Prełuk, zaczęli bić w dzwony na znak zbliżającego się końca świata... Osuwisko objęto ochroną rezerwatową pod nazwą Zwiezło, od określenia, że ziemia się zwiezła czyli osunęła. 

Reklama

Swą urodą kuszą również połoniny. Jesienią przybierają intensywną żółtą barwę, kontrastując z rosnącym niżej lasem. Pas tych niezwykłych łąk ciągnie się od Smerka poprzez Połoninę Wetlińską, Połoninę Caryńską po Tarnicę i dalej przechodzi w Bukowe Berdo, leżące już w grani Karpat. Rozciągają się z nich wspaniałe, niczym nie przesłonięte panoramy. 

Dobrą bazą wypadową na górskie wędrówki może być Cisna. Miasteczko kojarzy się z Bieszczadzką Kolejką Wąskotorową, która w pobliżu ma swą początkową stację. Kolej została wybudowana pod koniec XIX wieku i była wówczas ważną trasą komunikacyjną po dziewiczej, pozbawionej dróg krainie. Dziś wiadomo, że w Cisnej można znaleźć nie tylko nocleg i strawę, ale i niezłe towarzystwo. Gniazdem ciekawych rozmów, bieszczadzkich pieśni i wszelakiego rodzaju sztuki jest kultowy lokal "Siekierezada". Często można tu spotkać któregoś z tzw. bieszczadzkich zakapiorów. To niezwykle barwne postacie o artystycznej duszy, które tworzą swoisty koloryt Bieszczadów. 

Nieco inny klimat panuje nad Soliną. Spacer po deptaku na zaporze i rejs statkiem to niemal standard każdej autokarowej wycieczki w Bieszczady. Sporo tu również kuracjuszy z pobliskiego Polańczyka Zdroju. Uzdrowisko rozciąga się na długim cyplu, głęboko wcinającym się w wody Jeziora Solińskiego. 

MO 

Zobacz także:


Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy