Reklama

Między słowami

Zanim odkręcisz korek perfum, wczytaj się w ich nazwę. Krótki wyraz lub proste zdanie umieszczone na flakonie to kod, dzięki któremu rozszyfrujesz tajemnicę zapachu.

W czym tkwi ich magia? Co sprawia, że perfumy stają się hitem? - Udana kompozycja, nazwa, reklama i opakowanie - mówi Agnieszka Majewska, kierownik ds. marketingu Coty. Chociaż symbol graficzny, kolorystyka i kształt flakonu najszybciej przyciągają wzrok, dopiero ubrane w słowa nabierają znaczenia.

- Nazwa perfum jest jak tytuł książki, który intryguje i zachęca do jej przeczytania - dodaje Agnieszka Majewska. Musi nie tylko brzmieć atrakcyjnie, ale i pobudzać wyobraźnię, przywoływać miłe wspomnienia, a także odwoływać się do naszych emocji.

- Kiedyś przebojem wśród mężczyzn była woda kolońska "Prastara". Jej popularność rosła niejako obok nazwy. Dziś perfumy powinny kojarzyć się pozytywnie, przede wszystkim z młodością, atrakcyjnością i świeżością - uważa językoznawca, profesor Jerzy Bralczyk.

Reklama

Ponieważ zapachy mają oddziaływać na nasze uczucia, to również ich nazwy muszą być nacechowane emocjonalnie. I tak, przebój ostatnich lat, "Euphoria", Calvin Klein, odnosi się do stanu chwilowego uniesienia. - Odczuwać euforię na co dzień? Marzenie! - mówi top modelka Natalia Vodianova, która reklamuje ten zapach. Głównym jego składnikiem, mającym wywoływać tytułową euforię, jest nuta migoczącej orchidei oraz likieru Baileys. Odniesienia do sztuki uwodzenia to najpopularniejszy trop w nazewnictwie perfum. Niekiedy przyjmują nawet formę deklaracji, tak jak "Marry me!", Lanvin. Kiedy indziej wykorzystują grę skojarzeń.

Do stworzenia zapachu "Ange ou Démon. Le Secret" (pol. Anioł czy Diabeł. Sekret), Givenchy, inspiracją była kochanka o naturze anielsko-diabolicznej. - Obie te cechy, choć przeciwstawne, są równie atrakcyjne. Jednak najbardziej intrygujące w tej nazwie pozostaje słowo "czy". To właśnie ono wywołuje napięcie i niepewność - podkreśla profesor Jerzy Bralczyk. Tę dwuznaczność, obecną w nazwie, odnajdujemy również w samej kompozycji. Delikatna woń cytryny i zielonej herbaty w nucie głowy powoli ustępuje miejsca odurzającej woni paczuli i białych kwiatów.

Halo! Tu Nowy Jork!

Pamiętacie popularną w latach 90. męską wodę "Old Spice"? Jej nazwa, stworzona jeszcze na początku ubiegłego stulecia, była odzwierciedleniem marzeń o egzotycznych podróżach bogatego amerykańskiego przemysłowca. Dalekie kraje kojarzyły mu się z aromatem, jaki roztaczał się wokół żaglowców przewożących przyprawy korzenne. I właśnie takie nuty przeważały w tej woni.

Poprzez nazwę twórcy perfum chcą ułatwić nam wybór i wskazać najbardziej charakterystyczne cechy swojej kompozycji. Czasem czynią to wprost, umieszczając w nazwie dominującą nutę, np. "Ambar", czyli bursztyn, "Jesus del Pozo", lub "Flowerbomb" (dosł. bomba kwiatowa), "Viktor & Rolf".

Kiedy indziej w rozwiązaniu zagadki pomocna okazuje się wiedza z dziedzin, które na pozór z perfumiarstwem mają niewiele wspólnego. Czy zastanawialiście się kiedyś, co oznacza liczba 212 na flakonie wody wenezuelskiej projektantki mieszkającej w Stanach Zjednoczonych Caroliny Herrery? To numer kierunkowy do Nowego Jorku. Co to ma wspólnego z zapachem? Nawiązuje on do atmosfery amerykańskiej metropolii, a przede wszystkim do charakteru mieszkających w niej kobiet. Jest nowoczesny, śmiały odrobinę wyzywający i trochę romantyczny. To woda dla kobiet z silną osobowością, takich jak bohaterki serialu "Seks w wielkim mieście". Użyto w nim stosunkowo niedawno odkryte przez perfumiarzy nuty, takie jak woń wody morskiej czy kwiatów kaktusów. Mają one kojarzyć się z nowymi technologiami, aktywnym trybem życia, czyli tym, co bliskie większości nowojorczyków.

Pomaluj mój świat

Perfumiarz często widzi swoje dzieło w kolorach, bo one odzwierciedlają emocje, przywodzą na myśl przyrodę, porę roku, a nawet dnia. Również wybierając nazwę, chętnie sięga po barwy. Odcienie błękitu w nazwie mają zazwyczaj perfumy świeże, lekkie ("Light Blue", "Dolce & Gabbana"), a czerwień, te bardziej zmysłowe, orientalne ("Rouge", "Hermes").- Kolory w nazwie to przykład relacji synestetycznej, czyli odwołującej się do różnych zmysłów, w tym przypadku powonienia i wzroku. W ten sposób barwa przekłada się na zapach - podkreśla profesor Jerzy Bralczyk.

Najnowsza męska woda Chanel nazywa się "Bleu", czyli błękit. Inspiracją dla słynnego nosa, perfumiarza Jacques'a Polge'a, do stworzenia tego ziołowo-drzewnego zapachu był kolor burzowego nieba odbitego w morskiej tafli. Jego chłodny, a zarazem elegancki charakter (granat dla Mademoiselle, Chanel, stanowił synonim elegancji), wyraził nutami cedru, wetiweru i kadzidła.

Z kolei w najnowszej kreacji Diora "J'adore L'Or" pojawia się złoto. Zdaniem profesora Jerzego Bralczyka to barwa wzbudzająca pozytywne konotacje. Występuje głównie w kobiecych, ciepłych, energetycznych woniach.

Carolina Herrera - córka założycielki marki

Inspiracją dla mojego najnowszego zapachu "212 VIP", podobnie jak w przypadku jego pierwowzoru, był Nowy Jork. Tym razem miałam na myśli nie samo miasto i słynne drapacze chmur, ale jego mieszkańców, i to tych, którzy trafiają na listy VIP-ów, dlatego na flakonie umieściliśmy hasło: "Are you on the list?". Kobieta, która używa tych perfum, jest pewna siebie, ma mocną pozycję zawodową, lubi przygody, ale też imprezy do białego rana.

Hannah Macgibbon - dyrektor kreatywna Chloe

W trakcie prac nad zapachem "Love" towarzyszyły mi wspomnienia z dzieciństwa, a konkretnie woń starego pudru, którego używała moja babcia. Ponieważ to bardzo osobista kompozycja, chciałam, by odzwierciedlała to jego nazwa, dlatego wybrałam słowo "love", bo nim podpisuję każdy list czy mail, który wysyłam do przyjaciół.

Joanna Hryniewicka

PANI 12/2010

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Dowiedz się więcej na temat: perfumy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy