Reklama

Polowanie na silikony

Straszą nimi ekolodzy, a producenci kosmetyków raczej się nie chwalą. Silikony w urodowym świecie nie mają ostatnio najlepszej prasy. Czy słusznie?

Jedni podkreślają, że zatykają pory i obciążają włosy, drugim kojarzą się z substancjami chemicznymi, niekoniecznie związanymi z pielęgnacją, np. klejami, smarami, włóknami czy opatrunkami, jeszcze inni wskazują na ich szkodliwy wpływ na środowisko naturalne. Czy rzeczywiście silikony to samo zło i należy się ich wystrzegać?

Zapytałam o to doktor nauk biologicznych Renatę Dębowską, szefa Centrum Naukowo-Badawczego Dr Irena Eris, która bada receptury kosmetyków.

- Silikony to chemicznie tworzone polimery krzemionkowe, które w zależności od długości łańcucha mogą mieć postać olejów lub żywic, czyli wosków. Są bezbarwne, bezwonne i odporne na działanie środowiska. Oleje silikonowe dodane do kremu sprawiają, że skóra staje się aksamitna, a dodane do pigmentów rozświetlają ją. Są obojętne biologicznie, a to znaczy, że mają znikomą zdolność powodowania alergii i uczuleń. Mogą ich również używać osoby ze skłonnością do wyprysków, gdyż są niekomedogenne. Pod warunkiem że ich zawartość w recepturze nie przekracza 50 proc. - wyjaśnia specjalistka.

Reklama

Na skórze silikony tworzą cienki, niewidoczny film ochronny, który nie utrudnia jej oddychania, za to doskonale chroni ją przed zimnem, uszkodzeniami oraz utratą wody, a przy tym nie klei się i nie lepi. Na tym jednak zalety silikonów się nie kończą.

- Dodane do kremów przeciwsłonecznych wspomagają działanie filtrów UV, które dzięki temu działają dłużej i z lepszym rezultatem. Z kolei w kremach o działaniu na przykład przeciwzmarszczkowym polepszają wnikanie substancji biologicznie aktywnych i zwiększają ich stabilność - zaznacza doktor Dębowska.

Ponieważ silikony wypełniają nierówności skóry i sprawiają, że staje się ona jedwabiście gładka, to często wchodzą w skład baz pod makijaż i podkładów. Należy jednak pamiętać, że gdy używamy tego typu kosmetyków na co dzień, największym grzechem jest pójście spać w makijażu. Niedokładne ich zmycie spowoduje, że krem na noc nie zadziała jak powinien. Silikony to też popularny składnik odżywek i szamponów.

- Związki te mają silne działanie kondycjonujące. Wygładzają włosy, dodają im blasku i miękkości. Dzięki nim łatwiej się rozczesują i nie łamią - podkreśla stylista gwiazd Hollywood i twórca marki kosmetycznej Marc Anthony. Ale silikon silikonowi nierówny. Te słabej jakości, gorzej oczyszczone i nierozpuszczalne w wodzie mogą obciążać fryzurę. Aby je zmyć, musimy używać silnych detergentów, które szkodzą warstwie lipidowej skóry. Pozostaje pytanie o wpływ silikonów na środowisko.

- Łańcuchy polimerowe tworzy się sztucznie i nie ulegają one biodegradacji, tzn. są odporne na działanie mikroorganizmów. Z tego powodu stają się często przedmiotem ataku ekologów. Jednak nie zanieczyszczają środowiska, gdyż nie kumulują się w organizmach żywych. Podczas utleniania ulegają degradacji do dwutlenku węgla, wody i kwasu krzemowego - wyjaśnia dr Dębowska.

Może więc napis na kosmetyku "silicon free" to jedynie ukłon w stronę klienta, który jest do silikonów niesłusznie uprzedzony...

Joanna Hryniewicka

PANI 2/2014

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy