Reklama

Mieczysław Fogg: Błysnął, trwał i nie znudził

Wielki artysta miał swoje sekrety. Teraz je poznamy.

Niewiele osób wie, że Kinga Rusin jest spokrewniona ze zmarłym 25 lat temu Mieczysławem Foggiem! "Jest jego stryjeczną wnuczką" - tłumaczy Dariusz Michalski, autor biografii artysty. Jak to możliwe? "Jednym z braci Antoniego Fogla (ojca Mieczysława) był Franciszek, jednym z sześciorga dzieci Antoniego - córka Regina Czyżewska (stryjeczna siostra Mieczysława), ta z kolei miała córkę Marię Czyżewską-Rusin, zaś jej córką jest Kinga".

Rodzina Voglów wywodzi się ze Szwecji, ale 300 lat temu osiedlili się w Warszawie. Nazwiska pisano różnie: Vogiel, Vogel, Wogel lub Fogiel. Pod takim nazwiskiem w 1901 roku przyszedł na świat syn Anny i Antoniego, Mieczysław. Miał siostrę Polę i brata Kazimierza, który zmarł w wieku dwóch lat po upadku ze stołu (nie dopilnowała go służąca). Antoni Fogiel pracował na kolei i tam widział przyszłość syna. Mieczysław podjął pracę w kasie kolejowej jako urzędnik. Ale przede wszystkim chciał śpiewać. Do skromnej pensji dorabiał śpiewając w kościołach, na ślubach i pogrzebach. Śpiewał na froncie wojny polsko-sowieckiej 1920 roku, na którą zaciągnął się jako ochotnik.

Reklama

24 lata później, w czasie Powstania Warszawskiego, już bardzo znany, śpiewał na pierwszej linii frontu. Był strzelcem w batalionie szturmowym AK Odwet. Nosił pseudonim Ptaszek. Wraz z Mieczysławem Brodzińskim w czasie dwóch miesięcy dał ponad 100 występów!

Pierwsza i ostatania instancja

Sławny stał się pod koniec lat 20. dzięki chórowi Dana, występującym w jednym z najlepszych warszawskich kabaretów - Qui Pro Quo. Pierwszym wielkim przebojem zespołu była piosenka "Co nam zostało z tych lat" Daniłowskiego i Tuwima, którą Mieczysław Fogg miał w repertuarze do końca swojej kariery, czyli przez kolejne 60 lat. Już przed wojną z Fogiela stał się Foggiem. Urzędowo nazwisko Fogg wpisano mu w dowodzie dopiero po wojnie.

Innym nieśmiertelnym przebojem Mieczysława Fogga z czasów przedwojennych była "Pieśn o matce".

- Mama była dla mnie pierwszą i ostatnią instancją, i to we wszystkich sprawach - mówił. Pani Anna dożyła sędziwego wieku. Zmarła w 1967 roku.

O tym, jaką pozycję miał Mieczysław Fogg przed wojną, świadczy choćby jeden fakt: płyta z wykonywanym przez niego tangiem Petersburskiego i Friedwalda "Ostatnia niedziela" sprzedała się w 130 tysiącach egzemplarzy.

- To był niespotykany szlagier! - chwalił się, w pełni zasłużenie, artysta. Mieczysław Fogg nie był pierwszym wykonawcą tej piosenki. Wcześniej utwór nagrał Tadeusz Olsza, popularny aktor, śpiewak i tancerz, jednak nie odniosła sukcesu. Jeszcze po wojnie, zanim Fogg na życzenie publiczności zaczynał ją śpiewać, powtarzał: - Jak mnie Olsza zobaczy, to mnie zabije. On mi tamtego sukcesu nie daruje. Kiedy wiele lat później Fogg "ukradł" przebój "Pierwszy siwy włos" Marcie Mirskiej, ta przestała mu się kłaniać.

Niemiecką okupację Mieczysław Fogg spędził w Warszawie. Jak zawsze w swoim życiu - śpiewał. Jeździł po Generalnym Gubernatorstwie z występami, dając słuchaczom trochę rozrywki i nadzieję. Mało znanym faktem z okupacyjnej biografii Fogga jest pomoc, jakiej udzielał swoim żydowskim znajomym (był wśród nich dyrygent orkiestry kabaretu Qui Pro Quo Ignacy Singer, znany pod pseudonimem Ivo Wesby, oraz jego żona). W 1989 roku, na kilka miesięcy przed śmiercią Mieczysława Fogga, instytut Yad Vashem przyznał artyście odznaczenie Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata. Nie zdążył już zasadzić drzewka oliwnego na Wzgórzach Pamięci w Jerozolimie.

Dwa miesiące po wyzwoleniu Warszawy Mieczysław Fogg otworzył w zgliszczach stolicy pierwszą kawiarnię: Cafe Fogg przy Marszałkowskiej 119, na terenie obecnego Placu Defilad. Jaką siłę musiała mieć wtedy "Piosenka o mojej Warszawie": "Jak bardzo dziś pragnę zobaczyć cię znów / O, moja Warszawo wyśniona"?

- Śpiewałem, co tu dużo ukrywać, przez łzy. Płakali także moi goście stłoczeni w niewielkim, dusznym pomieszczeniu, wypełnionym zapachem karbidu i dymem z papierosów. Piosenki słuchał każdy, kto wówczas znalazł się w stolicy, kto wrócił do niej. Wzruszała. Śpiewałem ją potem przez pięć lat - wspominał Mieczysław Fogg. W 1946 r. udało mu się również stworzyć prywatną wytwórnię płytową Fogg-Record. Istniała do 1950 roku, kiedy władze ją "upaństwowiły". Nagrano w niej ponad 100 płyt.

Była z nim prawie zawsze, ale...

Mieczysław Fogg zawsze podobał się kobietom. "Miecio to był chłopak z klasą - wspominała Mira Zimińska, która się w nim kochała. - Po każdym koncercie pękałam z zazdrości, bo do Mietka pchały się tłumy kobiet, a mnie zauważali tylko starsi panowie. Jak to jest? On żonaty - i tyle bab wokół niego, ja panna, jeszcze nie stara i... żadnego chłopa.

Ożenił się wcześnie. Wiosną 1925 roku, w wieku lat 24, z Ireną Jakubowską. Ślub mieli skromny. Niecałe dwa lata później na świat przyszedł ich jedyny syn Andrzej. Został inżynierem, specjalistą od elektroakustyki. Po wojnie przez kilka lat prowadził z ojcem Fogg-Record. Małżeństwo Mieczysława i Ireny przetrwało do jej śmierci latem 1983 roku. Poświęciła życie mężowi.

- Była z nim prawie zawsze, ale... jakby jej nie było. Kiedy się odzywała, to jakby pół zdania później. Kiedy się śmiała, to półgębkiem. Ona się po prostu tylko uśmiechała. Tak sennie... mgliście... daleko - wspominała Stefania Grodzieńska.

Choroba Ireny położyła się cieniem na ich małżeństwie. W latach 60. Mieczysław Fogg związał się z Zofią Szynagiel, mieszkającą w Szczecinie rozwódką, matką dwójki dzieci, swoją wieloletnią impresario. Michał, syn Zofii, opowiada autorowi biografii, że żył w trzech trójkątach.

- Pierwszy - mama, Miecio i ja, czyli wspólne bardzo szczęśliwe lata. Trójkąt drugi to mama, Miecio i Irena. No i trzeci trójkąt: mama, mój ojciec i ja.

Mieczysław Fogg przez kilkadziesiąt lat prowadził życie na dwa domy: dwa tygodnie spędzał w Warszawie z żoną, dwa z Zofią i jej dziećmi w Szczecinie. Pobrali się dwa lata po śmierci Ireny. Zofia Szynagiel- Fogg zmarła w 2007 r. w Szwecji.

PK

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy