Reklama

Justin Timberlake: Skazany na sukces

Do świata muzyki wciągnął go dziadek. To dzięki niemu miał szansę obcowania chociażby z artystami muzyki country. Wówczas poznał Williego Nelsona oraz Johnny’ego Casha. Doskonałym warsztatem wokalnym dla młodego muzyka był udział w koncertach zespołu gospel. Przepustką do kariery były wygrane w programach dla młodych talentów. Tu już nikt nie miał wątpliwości, że jedenastoletni chłopiec jest skazany na sukces. Artysta obchodzi właśnie podwójny jubileusz: 37. urodziny i 20 lat na scenie.

Jego talent przykuwał uwagę największych muzyków w USA. To był znak, że warto iść w tym kierunku.  Kiedy chłopcem zainteresował się  Michaele Jackson kariera musiała nabrać rozpędu. To było przekazanie pałeczki nowemu królowi muzyki pop. Przed trzydziestką osiągną komercyjny sukces. W wywiadach często podkreślał, że nie musi się o nic martwić. Mówił, że nic nie stoi na przeszkodzie jego twórczej pracy, może pozwolić sobie na zamkniecie się w studio i tworzenie muzyki takiej, jaką czuje, jaką chce komponować. Właśnie tego luzu finansowego i niezależności  zazdrości mu wielu artystów.  Tymczasem na swoim Instagramie gwiazdor przyjmuje życzenia od fanów  z okazji 37. urodzin. 

Reklama

Zobacz także: 

Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: piosenkarz | Styl.pl | Justin Timberlake
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy