Reklama

Gary Rhodes nie żyje. Branża opłakuje gwiazdę Masterchefa

​Gwiazda brytyjskiego MasterChefa zmarła w Dubaju w wieku 59 lat. Gary’ego Rhodes’a żegnają dziś największe nazwiska branży kulinarnej.

Rodzina zmarłego w wystosowanym oświadczeniu napisała, że mężczyzna odszedł we wtorkowy wieczór. "Wszyscy jesteśmy pogrążeni w smutku i z głębokim żalem zawiadamiamy o śmierci ukochanego męża, ojca i brata - Gery’ego Rhodes’a" - czytamy. "Gary odszedł w wieku 59 lat, w ostatnich godzinach życia czuwała przy nim ukochana żona Jennie. Chcemy podziękować wszystkim za okazane wsparcie i prosimy o uszanowanie naszej prywatności w tak trudnym dla nas czasie" - napisali w oświadczeniu.

Gary Rhodes był wielką gwiazdą takich programów kulinarnych, jak MasterChef, Hell’s Kitchen i MasterChef USA. Należały do niego cztery restauracji, dwie w ostatnich latach otworzył w Dubaju, gdzie mieszkał wraz z żoną. Mężczyzna napisał ponad 20 książek kucharskich.

Reklama

Wiele gwiazd branży kulinarnej pożegnało szefa kuchni za pomocą mediów społecznościowych. Jamie Oliver na swoim Instagramie napisał: "Moje serce i myśli są teraz przy żonie, dzieciach i rodzinie Gary'ego. Był fantastycznym szefem kuchni i niezwykłym ambasadorem brytyjskiego stylu gotowania. To on był dla mnie inspiracją, gdy stawiałam pierwsze kroki w branży. Zrewolucjonizował brytyjską kchnię. Spoczywaj w pokoju, Chef".

Przyczyna śmierci Gary'ego Rhodes'a jak dotąd jest nieznana. 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy