Reklama

WPP 2011 w Warszawie

108 059 zdjęć i 5691 fotografów. Oto efekt tegorocznej edycji Word Press Photo.

Wśród nadesłanych prac - jedno jedyne, najlepsze - autorstwa Jodie Bieber z RPA. Zdjęcie piękne. I straszne. Na zdjęciu 18-letnia Bibi Aisha, Afganka, ukarana przez męża obcięciem nosa i uszu.

Dziennikarze, którzy widzieli to zdjęcie prawie natychmiast jednogłośnie okrzyknęli portret "okaleczoną Mona Lisą".

Z tej fotografii, opublikowanej i wykonanej dla "Time`a" spogląda, okaleczona w bestialski sposób, piękna i spokojna kobieta, która jeszcze do niedawna powinna mieć pełne prawo czuć się, być dziewczyną. Ale to już nie dziewczyna i dawno nie dziecko. Ze zdjęcia spogląda doświadczona kobieta, która wie, czym jest zależność, ból i strach.

Reklama

"To zdjęcie jest nie tylko obrazem strasznej historii, ale ilustracją problemu jakim jest traktowanie kobiet, nie tylko w Afganistanie. To zdjęcie zapala w umyśle płomień"- mówi Micha Bruinvels. "Zapalanie płomienia" w umysłach widzów to "część składowa" tego, że zdjęcie poraża, jest zapamiętywane, nikogo nie pozostawia obojętnym. Czym jeszcze jest dobra fotografia? Micha Bruinvels nie ma wątpliwości: "To estetyka, technika, zawartość, przekaz. Ale najważniejsze jest to, co najmniej uchwytne: zdjęcie musi coś w nas zostawić, poruszyć."

W efekcie, dwutygodniowe obrady jury WPP, które zaowocowały przyznaniem 55 nagród w 10 kategoriach, wyróżniło dwóch Polaków. "Polska w tej dziedzinie jest coraz lepsza. Wystarczy wspomnieć pracy Tomasza Gudzowatego i Filipa Ćwika. Mają odwagę bycia innymi" - komentuje Micha Bruinvels.

Filip Ćwik otrzymał III nagrodę w kategorii "Ludzie i Wydarzenia" za fotoreportaż o polskiej żałobie narodowej po katastrofie smoleńskiej.Tomasz Gudzowaty natomiast - II miejsce w kategorii "Sport" za fotoreportaż o amatorskich wyścigach samochodowych w Meksyku.

Ekspozycję składającą się z 64 paneli obejmujących 177 fotografii tegorocznej edycji World Press Photo, można będzie oglądać od 23 maja do 12 czerwca w warszawskich Złotych Tarasach. Warto.

Justyna Tawicka

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama