W Fado jej głos lśni najbardziej

"Leva-me aos Fados" jest nadzwyczaj pięknym i wyważonym albumem. Ana Moura do jego nagrania zaprosiła wybitnych muzyków, jak: José Mário Branco, Gaiteiros de Lisboa, Manuela de Freitas, Amélia Muge i Tozé Brito.

Kiedy młoda Ana Moura podśpiewywała piosenki z różnego repertuaru jej mama zwykła powtarzać: "to w Fado twój głos lśli najbardziej"...

Mieszkająca w Portugalii, w Coruche i dorastająca w rodzinie o silnych tradycjach muzycznych Ana nie mogła zostać niezauważona. Jako nastolatka kierowała swe muzyczne pasje daleko od Fado. Początkowo były to rock i pop. W Carcavelos, gdzie żyła, została zaproszona do śpiewania w zespole Sexto Sentido. Później, zapraszana przez wielu portugalskich gitarzystów zaczęła śpiewać w kilku domach Fado. Podczas jednej z tych sesji Anę usłyszała Maria da Fé (bardzo popularna portugalska śpiewaczka Fado) i otworzyła dla niej drzwi do swojego Sr. Vinho, jednego z czołowych domów Fado w Lizbonie.

Dom da Fé stał się dla Any Moury nie tylko miejscem, gdzie śpiewała, ale także szkołą. Właśnie tam Ana poznała swego muzycznego współpracownika Jorge Fernando, śpiewaka, producenta i kompozytora. Ta partnerska relacja trwa do dzisiaj. Jej owocem jest m.in. "Leva-me aos Fados".

Od tamtej pory wydała cztery wspaniałe albumy oraz DVD z zapisem koncertów w Lizbonie i Porto. Jej muzyka zdobyła uznanie na całym świecie, wyróżniona prestiżowymi nagrodami.

Najnowsza płyta ukazuje jej pełen pewności głos w towarzyszeniu dwóch gitar, sprzeżając piękno tradycyjnego Fado z nieoczekiwanym "Nao é um Fado Normal" napisanym przez Amélia Muge czy też z zespołem Gaiteiros de Lisboa.

Premiera płyty: marzec 2010. Styl.pl jest patronem medialnym płyty

Styl.pl
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy