Reklama

Ja, Urbanator

12 grudnia Michał Urbaniak będzie gościem w Otwartym Kinie Atlantic.

Kino Atlantic, Podróże Literackie oraz wydawnictwa: Baobab, Otwarte, PWN, Agora zapraszają kinomanów i nie tylko na prawdziwą kulturalną ucztę dla ducha i ciała!

Spotkania odbywają się raz w miesiącu, w poniedziałki o godz. 20.00 i są połączone z premierą książki/płyty w obecności Specjalnych Gości - Kamila Sipowicza, Katarzyny Groniec, Agnieszki Maciąg, Andrzeja Krakowskiego oraz Michała Urbaniaka. Zapraszamy do jedynej takiej podroży, podczas której przenikać się będą najróżniejsze smaki: literatura, film, muzyka i kuchnia.

Reklama

12 Grudnia 2011 gościem kina będzie Michał Urbaniak - jazzman, bohater książki "Ja, Urbanator". Spotkanie poprowadzą: Justyna Dżbik (TVP i PR pr 4) oraz Artur Wolski (Kino Atlantic).

Opis książki "Ja, Urbanator"

Wychowali go szwaczka z tkaczem w Łodzi. Co sobotę na huczne przyjęcia zapraszali badylarzy, partyjniaków i artystów, którzy lubili otrzeć się o bogactwo. Kiedy matka wybudowała w ogrodzie basen, sąsiedzi z wściekłości rzucali w dom kamieniami i butelkami z benzyną. Jako sześciolatek rozpieszczany był bardziej niż dzieci królewskie. Służąca miała rozkaz odwieźć go codziennie do szkoły taksówką. Nic nie liczyło się poza skrzypcami. Jazzowego potwora obudził w nim Louis Armstrong, śpiewając i grając na trąbce "Mack The Knife", którego usłyszał w radiu na falach krótkich w Głosie Ameryki. Zaciągnął matkę do komisu po - drogi jak samochód - saksofon. I odtąd chodził z nim ciągle na próby zespołów, które tworzyły się i rozpadały z dnia na dzień. Grywał na jamach, podłapywał chałtury. Zanim skończył czternaście lat, pił i palił jak stary.

Latem 1962 roku Michał Urbaniak wylądował w Nowym Jorku: "Zbyszek Namysłowski wyglądał wtedy jak dzieciak, a ja byłem jeszcze młodszy. Zagraliśmy na festiwalach jazzowych w Waszyngtonie i w Newport, a potem puścili nas w trasę po Stanach. To było najpiękniejsze lato świata. W Nowym Orleanie słuchałem Louisa Armstronga. Usiadłem u jego stóp pod estradą i patrzyłem mu w oczy. W ten sam sposób wysłuchałem koncertu mojej ukochanej śpiewaczki jazzowej Dinah Washington, z którą w przedsennych marzeniach zawsze chciałem się ożenić. Też patrzyłem spod estrady, od dołu, utkwiły mi w pamięci jej krótkie, beczkowate nogi i biały trójkąt majtek. Ale największy szok przeżyłem w San Francisco, gdy po raz pierwszy ujrzałem na żywo Milesa Davisa. O tym, że zagram kiedyś na skrzypcach z Davisem, nawet mi się nie śniło. Prawdę mówiąc, w tym czasie nie przyznawałem się w ogóle, że gram na skrzypcach; wstydziłem się tego jak cholera. Byłem saksofonistą i koniec!". To dopiero początek fascynującego życia polskiego jazzmana i kompozytora, które w całości odsłonił w książce Andrzeja Makowieckiego.

O filmie "Amadeusz"

Autor sztuki, Shaffer i Forman nazywają swój film "fantazją zainspirowaną życiem i tajemniczą śmiercią Mozarta". Jest to dramat, który rozegrał się pomiędzy Wolfgangiem Amadeuszem Mozartem, jednym z najsłynniejszych twórców muzyki, a Włochem Antonio Salierim, nadwornym kompozytorem cesarza Austrii, Józefa II. Długo oczekiwany przez Salieriego sukces - zaszczytna funkcja nadwornego muzyka - zostaje przyćmiony. Na dworze cesarskim pojawia się intruz: młody, utalentowany i już słynny kompozytor, u którego cesarz zamawia nową operę.

Patronem spotkania jest Styl.pl.

materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy