Reklama

​Gitarzysta The National na Sacrum Profanum

Gitarzysta formacji The National Bryce Dessner wystąpi 14 września w Krakowie w ramach festiwalu Sacrum Profanum.

Właściwie jest dwóch Dessnerów - to bliźniacy Bryce i Aaron. Urodzili się w 1976 roku w Cincinnati. Dzielili jedną sypialnię, jedną wannę i wspólną kolekcję kolekcjonerskich kart z wizerunkami słynnych bejsbolistów.

"Dla mnie pierwsza była klasyka. Ale ponieważ Aaron nie był nią zainteresowany, zaczęliśmy razem grać rocka w różnych zespołach w wieku trzynastu lat. Rock jest dla mnie bardziej fizyczny. Ponieważ jestem gitarzystą, wykonywanie tej muzyki wiąże się z adrenaliną, energią i improwizacją. Tymczasem klasyka jest bardziej rozważna, osobista, intymna. Ale tak naprawdę fascynuje mnie, ponieważ daje możliwość bardziej śmiałego eksperymentowania" - tłumaczy Bryce w serwisie Nothing But Hope And Passion.

Reklama

Kiedy bracia Dessner poznali Bryana Devendorfa, narodził się The National. "Oni zamienili rock’n’roll w zawody sportowe" -  żartuje obecny bębniarz formacji. I faktycznie - zespół szybko wyrósł na jednego z najważniejszych przedstawicieli nowego rocka w USA. W jego muzyce zakochała się również Europa - czego dowodem tłumy fanów na polskich koncertach grupy.

"Wystarczy że patrzę na ręce Bryce’a, kiedy gra na gitarze. Momentalnie mogę wtedy dodać coś, co będzie odpowiedzią na jego partię. I na odwrót. To sprawia, że wspólne nagrania i występy są ekscytujące, ponieważ żaden z nas nie musi pouczać drugiego" - śmieje się Aaron w rozmowie z dziennikiem "The Independent".

Choć Bryce zaczął grać rocka, nie zaniedbał klasyki. Ukończył najpierw szkołę muzyczną w Cincinnati, potem uniwersytet Yale, w końcu powołał do życia zespół Clogs, z którym eksperymentował z muzyką współczesną. To doprowadziło go do współpracy z jej najwybitniejszymi twórcami i wykonawcami - od Philipa Glassa, przez Terry’ego Riley’a, po Kronos Quartet. W końcu zaczął nie tylko wykonywać klasykę, ale także ją komponować.

Najpierw powstał album "Aheym" z Kronos Quartet, a potem w prestiżowym wydawnictwie Deutsche Grammophon ukazała się płyta zawierająca utwory "St Carolyn By the Sea", "Lachrimae" oraz "Raphael", połączone ze suitą z filmu "There Will Be Blood" Jonny’ego Greenwooda. Dessnerowi udało się na niej w unikalny sposób wpisać rockową energię w formułę klasycznych kompozycji.

"Zawsze podkreślam, że jestem tym samym muzykiem, bez względu na to, co robię: improwizuję na próbie z zespołem czy siedzę w domu pracując w skupieniu nad klasycznym utworem. Różnica polega tylko na tym, że z The National robimy muzykę wspólnie, a komponując klasykę, wszystko tworzę w 90 proc. samodzielnie" - tłumaczy Bryce w serwisie Drowned In Sound.

Podczas krakowskiego koncertu bracia Dessner zaprezentują na żywo materiał z ostatnich płyt artysty z udziałem specjalnie zaproszonych na tę okazję znakomitych gości - formacji Sō Percussion, dyrygenta André de Riddera i Sinfonietty Cracovii.

"Komponując klasykę mogę tworzyć bardziej ambitne rzeczy. To dobry kontrapunkt dla rockowych piosenek, które z natury są uproszczone. Ale muzycy klasyczni tak naprawdę mogliby się sporo nauczyć od rockmanów. Tak było w moim przypadku. Dzięki temu, komponując długie utwory, potrafię zachować w nich mocną energię" - podkreśla Bryce.


Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy