Reklama

"Konformista 2029". Wszyscy jesteśmy Klerykowskim

Marcel Klerykowski o niczym innym nie marzy tak, jak o normalności i akceptacji. Jest zmęczony. Pragnie odpowiedzi i tego, by ktoś wskazał mu kierunek. Posłuszny faszystowskiemu reżimowi. Do bólu zgodny z doktryną. Jego brak odwagi sprawi, że posunie się do najstraszniejszych czynów. W najnowszym spektaklu Łaźni Nowej "Konformista 2029" Marcinem Klerykowskim jest każdy z nas.

Mateusz Pakuła sprawnie przepisał powieść Alberto Moravii "Konformista" na potrzeby sceny teatralnej. Książka opowiada nie tyle o okrucieństwie faszystowskich Włoszech, tyle o postawach wobec reżimu.

Polska, rok 2029. Dokładnie 10 lat po najbliższych wyborach faszystowska partia dochodzi do władzy, totalitarny kieruje ludem.

Główny bohater (książkowy Marcello Clerici) to Marcel Klerykowski. Człowiek dręczony przez demony przeszłości. Zmęczony, wystraszony, złakniony normalnego domu, którego nie miał w dzieciństwie, tęskniący za normalnym życiem.

Reklama

Robi wszystko, by wpisać się w akceptowalny przez faszystowskie władze schemat i należeć do większości. Współpracuje z rządzącą partią, poślubia piękną Gulię, kobietę stworzoną, by spełniała oczekiwania innych, i planuje z nią założyć rodzinę. Pilnuje się, by nie odstawać od reszty.

Kiedy Klerykowski od państwowej aparatury otrzymuje rozkaz wykonania tajnej misji, skontaktowania się i wskazania miejsca pobytu jego guru z czasów studenckich, profesora Quadriego, przez chwilę wchodzi w polemikę z władzą. Jednak obawa przed odrzuceniem wygrywa i Marcel Klerykowski wyrusza wykonać zadanie. Jego celem już nie jest wydanie profesora totalitarnemu rządowi, a jego morderstwo. Mimo to obserwując zmagania i moralne rozterki głównego bohatera, rodzi się w nas pewien rodzaj współczucia.

 - Przede wszystkim czujemy wielką stratę, że tracimy tak fantastycznego człowieka, na rzecz tak przerażającego reżimu - mówi nam reżyser "Konformisty 2029", Bartosz Szydłowski. - Wielu ludzi o niezwykłych wartościach, niezwykłym talencie i sercu niestety ze względu na słaby charakter i okoliczności życiowe daje się wciągnąć w tę machinę. Klerykowski jest tak skonstruowany, że on nieustannie musi w coś wierzyć. Nie jest kierowany złymi emocjami, lecz rządzi nim lęk, chęć ukrycia własnych słabości. Stara się nadrabiać gorliwością i podąża za czymś, co wydaje się wyznaczać nowy standard i nową jakość - dodaje Szydłowski.

- Marcel dowiaduje się o tym, jak bardzo przerażający jest system w momencie, gdy orientuje się, że nie musi jedynie wydać profesora, ale popełnić zbrodnię. Kiedy musi wyprzeć się siebie jak Judasz, by dokonać tego aktu.

- To postać, z którą wiele osób może się identyfikować. Czasami ludzie dokonują pewnych wyborów życiowych trochę koniunkturalnie, trochę oportunistycznie lub z lęku, a potem okazuje się, że przechodzą na drugą stronę mocy. Stamtąd nie ma już powrotu. Tracą przede wszystkim siebie. I to jest najbardziej przerażające - komentuje reżyser.

Na scenie Łaźni Nowej oprócz wcielającego się w postać Marcela Klerykowskiego Szymona Czackiego możemy zobaczyć również znakomitych artystów Starego Teatru, w tym między innymi wracającego do zdrowia Krzysztofa Globisza. Aktor obsadzony w roli profesora Quadriego, na którego został wydany wyrok, zmaga się ze swoimi fizycznymi niedoskonałościami na scenie, co chwilę wywołując w widzu śmiech i żal. To, że Globisz gra osobę, która sprzeciwia się totalitarnej władzy, jest przemyślanym zabiegiem Szydłowskiego.

- To decyzja, która jest związana z podbiciem absurdalności systemu, który wydaje na Quadriego wyrok. Wyobraźmy sobie czas, kiedy wszystkie przestrzenie życia publicznego są zajęte i zainfekowane przez polityków o określonej doktrynie. W pewnym momencie, jak pisał Canetti w książce "Masa i władza", tyran ma tak dosyć siebie, że musi dokonywać rytualnych mordów, by podtrzymać swoją moc. Musi nieustannie stwarzać sytuacje, które mogłyby potwierdzić jego siłę. W związku z tym pokazanie, że reżim wydaje wyrok na niesprawnego fizycznie i już nieobecnego w pełnowymiarowym życiu człowieka, jest przerażające. Równocześnie być może, i to już jest pytanie dla widza, pokazuje, że tyrani boją się siły ducha, a nie oporu fizycznego - wyjaśnia reżyser.

- Globisz kreuje postać, która bardziej dba o Klerykowskiego, niż o samego siebie. To z Krzyśkiem wymyśliliśmy wspólnie. I właśnie tu dzieje się walka. Quadri walczy o duszę tego człowieka.

Bartosz Szydłowski podkreśla również rolę spotkania, które dokonało się w teatrze Łaźnia Nowa. Aktorzy młodego pokolenia spotykają się na scenie ze swoim mentorem, który po chorobie zmaga się z własną cielesnością.

- Krzysztof Globisz jest autentycznym autorytetem dla tych młodych artystów, dlatego część prac i prób polegała na odtwarzaniu ich relacji student - profesor. Wspomnienia jego mistrzostwa, i tego jak ich ukształtowało i jak inny ma ono wymiar w tej chwili, były niezwykle cenne podczas naszej pracy - dodaje Bartosz Szydłowski.

***

"Konformista 2029"

najbliższy spektakl: 16 czerwca, sobota, 15:30

Teatr Łaźnia Nowa

reżyseria: Bartosz Szydłowski

scenografia: Małgorzata Szydłowska

choreografia: Dominika Knapik i Kamil Wawrzuta 

muzyka:Dominik Strycharski

światła: Małgorzata Szydłowska

asystent reżysera: Bartłomiej Harat 

obsada: Szymon Czacki, Hanna Bieluszko, Iwona Budner, Roman Gancarczyk, Krzysztof Globisz, Marcin Kalisz, Anna Paruszyńska, Paulina Puślednik/Marta Zięba, Dominik Stroka 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy