Reklama

Najsłynniejszy przedwojenny mezalians

Historia miłości Hanki Ordonówny i Michała Tyszkiewicza.

Podczas jednej z prób rewii "Coś wisi w powietrzu" na widowni kabaretu Qui Pro Quo pojawił się nienagannie ubrany mężczyzna. Przystojny, o wyglądzie adwokata lub dyplomaty z teczką z najlepszej skóry. Poprosił o rozmowę dyrektora. - Nazywam się Michał Tyszkiewicz - powiedział. Wyjaśnił, że bywał już wcześniej na próbach i jeden z utworów - "Uliczka w Barcelonie" - tak bardzo przypadł mu do gustu, że pozwolił sobie napisać do niego tekst.

Prawdziwa gwiazda musi mieć nazwisko

Zostawił go dyrektorowi, być może się przyda. Tekst podpisany inicjałami MT dyrektor wręczył Hance Ordonównie, największej wówczas gwieździe kabaretu. Podczas premiery Hanka Ordonówna bisuje. Kiedy schodzi ze sceny, w garderobie czeka na nią bukiet pięknych czerwonych róż. Na bileciku inicjały MT. Artystka uśmiecha się.

Reklama

Po pewnym czasie Michał Tyszkiewicz już osobiście zaprasza największą gwiazdę przedwojennej Warszawy do modnego lokalu. Oczy wszystkich zwrócone są na nich. Hance Ordnonównie imponuje nowo poznany mężczyzna. Ma stanowisko w Ministerstwie Spraw Zagranicznych i pochodzi z ziemiańskiej rodziny. Ale ona za to jest sławna!

Spotykają się codziennie i nie ma znaczenia, że wielka gwiazda pochodzi z bardzo ubogiej rodziny. Przydomek "Ordonówna" wymyślił dawno temu dyrektor pewnej rewii po tym, kiedy usłyszał, jak dziewczyna deklamuje "Redutę Ordona". Bo gwiazda musi mieć odpowiednie nazwisko. Naprawdę Hanka Ordonówna nazywała się Pietruszyńska, a jej ojcem był zwykły kolejarz.

Zgadza się, kiedy po kilku miesiącach Michał Tyszkiewicz proponuje jej małżeństwo. Ale stawia warunek. Po ślubie nie zrezygnuje z kariery artystycznej jak jedna z jej koleżanek, Maria Brydzińska, która po poślubieniu hrabiego Potockiego zakończyła karierę. Michał Tyszkiewicz - Miś, jak nazywa go Hanna - oczywiście się zgodził.

Ślub Hanki Ordonówny i Michała Tyszkiewicza odbył się rankiem 26 marca 1931 roku w kościele św. Krzyża w Warszawie. Gwiazda miała na sobie białą suknię z przypiętym kwiatem pomarańczy, długie białe rękawiczki i biały kapelusz. Pan młody wystąpił w tużurku, dwurzędowej kamizelce i plastronem pod szyją, czyli szerokim krawacie noszonym ongiś do fraka. Do tego sztuczkowe spodnie oraz lakierki. Zdjęć ze ślubu nie ma, ponieważ młodym udało się utrzymać datę w sekrecie przed mediami. Zachowała się za to fotografia ślubna zrobiona w atelier. Hanka Ordonówna patrzy w obiektyw, Michał Tyszkiewicz spogląda na nią. Są tacy szczęśliwi!

Nie chcieli poznać pani Tyszkiewiczowej

Po śniadaniu, wydanym dla garstki przyjaciół w Hotelu Angielskim, państwo młodzi udali się pociągiem w kierunku Wilna do rodzinnego majątku Tyszkiewiczów w Ornianach. Na miejscu okazało się, że rodziny Michała Tyszkiewicza nie było w majątku. Hanka Ordonówna nie domyśla się, że był to pretekst, by nie poznać nowo poślubionej żony Michała. Bo to przecież straszliwy mezalians!

Chłodne powitanie z rodziną męża nastąpi dopiero po powrocie z dwutygodniowej podróży poślubnej. Wkrótce młode małżeństwo Tyszkiewicza i Ordonki zostało wystawione na pierwszą poważną próbę. Artystka przyjęła rolę Violi w "Wieczorze trzech króli". Jej ukochanego, księcia Orsno, w przedstawieniu grał Juliusz Osterwa. Ordonka wyjechała z Warszawy na pół roku. Michał Tyszkiewicz został, ponieważ nie mógł wziąć tak długiego urlopu w ministerstwie.

Jakiś czas po wyjeździe gwiazdy Warszawa zaczęła huczeć od plotek. W cukierni Laurse’a, w której aktorzy pili kawę i wymieniali plotki, mówi się wręcz o romansie! Starszy o kilkanaście lat od Ordonówny Osterwa robił wszystko, by zdobyć jej serce. Czy mu uległa? Bez wątpienia w sierpniu 1934 roku to z nim, a nie z mężem, gwiazda spędziła wakacje. Małżeństwo z Michałem Tyszkiewiczem udało się jednak uratować.

Poruszyła niebo i ziemię

Jesienią 1939 roku Hanka Ordonówna trafiła na Pawiak. Mężowi udało się wyciągnąć ją z więzienia. Przedostali się do Ornian, a później do Wilna. Nad Wilią Ordonówna znów występowała na scenie. Jednak najpierw Wilno zajęli Litwini. A niedługo później cała Litwa stała się kolejną republiką radziecką. Michał Tyszkiewicz został aresztowany. Hanka Ordonówna poruszyła niebo i ziemię, aby go uwolnić. Ale jej starania nic nie dały. Pewnego dnia także ona została aresztowana i wywieziona do łagru w Uzbekistanie.

Nie przeżyłaby go, gdyby nie podpisane w Londynie w czerwcu 1941 r. porozumienie pomiędzy polskim premierem Władysławem Sikorskim a sowieckim ambasadorem Majskim, na mocy którego polscy więźniowie mogli opuścić obozy. Artystka pojechała na południe do Kujbyszewa, a potem Buzułuku w ślad za dziesiątkami tysięcy Polaków, w dalszym ciągu nie miała jednak żadnych wiadomości o mężu.

Michał Tyszkiewicz i Hanka Ordonówna spotkali się po długiej rozłące w stolicy Turkmenii - Aszchabadzie. Na Bliski Wschód wydostali się z grupą kilkuset polskich sierot ewakuowanych z ZSRR przez Indie.

W Palestynie przeżyła swoją ostatnią miłość - zakochała się w polskim marynarzu, pisze do niego czułe listy. Ale zostaje przy mężu.

Tymczasem skończyła się wojna. Hanka Ordonówna i Michał Tyszkiewicz nie wrócili do Polski. Gwieździe pozostało już niewiele życia. Spędziła je, pracując nad wspomnieniową książką "Tułacze dzieci" o epopei polskich sierot z ZSRR przez Indie na Bliski Wschód, którym pomoc uznała za najważniejszą sprawę swojego życia. Odkryła też w sobie talent malarski. Artystka zmarła w Bejrucie we wrześniu 1950 roku Zabrakło jej dwóch lat do 50. urodzin. Powodem śmierci była gruźlica. Do przedwczesnej śmierci niewątpliwie przyczynił się pobyt w łagrze. Michał Tyszkiewicz zmarł w 1974 r.

EP

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy