Reklama

Książę wszystkich kobiet

Dwudziestotrzyletnia pływaczka z RPA miała być kolejną zdobyczą najsłynniejszego playboya wśród arystokratów. Co się wydarzyło w książęcym pałacu w Monako, że Albert II zdecydował się ożenić z Charlene Wittstock?

Aparycja nobliwego urzędnika szwajcarskiego banku to jego najlepszy kamuflaż. 53-letni Albert Grimaldi nie wygląda na kogoś, kto w świecie mody ma ksywkę "Książę kolacja-ze-śniadaniem"- aluzja do charakteru jego związków z kobietami.

Od sześciu lat, czyli od śmierci ojca - księcia Rainiera, jest jedynym suwerennym władcą miniaturowego (jedynie 200 hektarów) państwa na Lazurowym Wybrzeżu. Monako znane z XIX-wiecznego kasyna zaprojektowanego przez samego Charles'a Garniera (architekta opery paryskiej) i wyścigów Formuły 1 to jednak tylko część fortuny Grimaldich.

Reklama

Należą do nich również secesyjne kamienice w Paryżu przy reprezentacyjnej Avenue Foch i potężne, liczące dwa tysiące hektarów gospodarstwo rolne (książę jest jednym z największych beneficjentów dopłat Unii Europejskiej). W garażach pod pałacem stoi flota zabytkowych oraz całkiem nowoczesnych samochodów, a ściany apartamentów zdobią płótna Rubensa, Goi i francuskich impresjonistów.

Prawdziwa pasja Alberta to jednak nie sztuka, tylko sport. Pięciokrotnie brał udział w igrzyskach olimpijskich jako członek ekipy bobslejowej księstwa Monako. Jest wiernym kibicem piłki nożnej (AC Monaco gra w lidze francuskiej). Na co dzień uprawia szermierkę, dżudo (ma czarny pas) i pływanie. Tradycyjnie wręcza w księstwie puchary i wiesza na piersiach sportowców złote medale.

W 2001 roku na zawodach pływackich w Monako gratulował zwycięstwa ekipie z RPA, a jedną z zawodniczek sztafety 4 x 100 metrów zaprosił na kolację. Tak poznał Charlene Wittstock. 23-letnia pływaczka nie miała pojęcia o reputacji księcia.

Jej dotychczasowe życie, odkąd w wieku 10 lat przeprowadziła się z rodzicami z Zimbabwe do Republiki Południowej Afryki, wypełniały treningi. Marzyła o tym, by wziąć udział w olimpiadzie, i temu podporządkowała swoje plany. Nie było w nich miejsca na romans. I jak twierdzi, do niczego wówczas pomiędzy nimi nie doszło. Albert przegadał z nią całą noc, a o piątej rano szofer odwiózł ją rolls-royce'em do hotelu.

Kilka tygodni później książę zapukał do mieszkania Charlene w RPA i zaproponował wspólny wypad na safari. W 2006 roku oboje, już jako para, pojawili się na inauguracji zimowych igrzysk w Turynie. Mówiło się wtedy, że Albert jest zakochany, ale Charlene zamierza poważnie podejść do roli księżnej Monako i dlatego poświęci się temu dopiero po zakończeniu kariery na olimpiadzie w Pekinie w 2008 roku. I rzeczywiście, po Pekinie przestała pływać i zaczęła się przygotowywać do wypełnienia tego zadania.

Przeszła na katolicyzm - religię panującą w księstwie Monako. Uczyła się też języków. Wprawdzie z Albertem rozmawiała po angielsku (to język jego matki, hollywoodzkiej aktorki Grace Kelly), ale większość dworu mówi po francusku. Z kolei język oficjalny i ten ulicy to dialekt monegaski, który przyszła księżna też chciała opanować w stopniu pozwalającym na wygłaszanie przemówień. Edukacja trwała prawie dwa lata.

Albert przedstawił jasno swoje stanowisko: żona nie będzie jedynie ozdobą salonów, bo oczekuje od niej partnerstwa w zarządzaniu liczącym 32 tysiące mieszkańców księstwem. Dlatego jednym z najważniejszych nauczycieli panny Wittstock został zaufany adwokat Grimaldich Thierry Lacoste. To on przez 30 lat wiernej służby dorobił się opinii specjalisty od najtrudniejszych spraw. I to on pomagał księciu wyjść z kłopotów. Również sercowych.

A tych było sporo. Od 14 marca 1958 roku, gdy 101 salw armatnich powiadomiło mieszkańców Monako o narodzinach następcy tronu, było jasne, że kobiety będą walczyć, by zająć w przyszłości miejsce u jego boku. Odkąd Albert dorósł, zaczęło się polowanie na księcia.

Jak sam powiedział w wywiadzie dla magazynu "Paris Match", średnio raz w tygodniu otrzymywał propozycję matrymonialną. Kobiety do niego lgnęły, a on robił się coraz bardziej wybredny. Nie zamierzał się spieszyć, choć ojciec, książę Rainier, wciąż dopominał się o dziedzica. Albert mógł się bawić w towarzystwie najpiękniejszych kobiet świata. I korzystał z tego przywileju.

Lubił modelki, które chętnie przeprowadzały się do Monako ze względu na ulgi podatkowe (czy aby na pewno tylko o to chodziło?). Długi czas łączono go z Claudią Schiffer i Angie Everhart. Ale fotoreporterzy udokumentowali też jego flirty z Naomi Campbell, Victorią Silvstedt, Karen Mulder czy byłą miss Ameryki Julie Hayek.

Legendę Alberta playboya tworzą opowieści o tym, że spędził trzy dni i cztery noce z Sharon Stone, podbił serce Isabelli Rossellini, a nawet Moniki Bellucci. Najbliżej małżeństwa był u progu XXI wieku, gdy spotykał się z portugalską arystokratką i modelką Tashą de Vasconcelos da Mota e Cunha. Ojciec zdecydowanie popierał jego związek z Tashą. To małżeństwo byłoby spełnieniem marzeń nestora rodu. Jednak zamiast oglądać ślub z arystokratką, Rainier w 2002 roku poznał nową dziewczynę Alberta.

Nicole Coste, czarnoskóra stewardesa, podczas audiencji u księcia Rainiera miała na sobie krótką skórzaną spódniczkę. Albert próbował powiedzieć ojcu, że "nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności" Nicole zaszła w ciążę. Rainier nie chciał o tym słyszeć i sprawę polecono "załatwić" adwokatowi Thierry'emu Lacoste. Mały Alexander urodził się 24 sierpnia 2003 roku w szpitalu Saint Vincent de Paul, a gdy po przeprowadzeniu testów DNA okazało się, że rzeczywiście jego ojcem jest Albert Grimaldi, pozwolono matce z dzieckiem zająć jeden z paryskich apartamentów należących do Monako.

Alexandrowi zapewniono utrzymanie, ale na tym koniec. Albert i Nicole na rozkaz ojca musieli ze sobą zerwać, a monakijski parlament przegłosował uchwałę, która jasno stwierdza, że dziedzic tronu Monako musi być zrodzony w związku małżeńskim. Krok o tyle ryzykowny, że sam Rainier objął rządy w Monako jako wnuk poprzedniego księcia Ludwika II, który zmarł bez męskich potomków, a jego jedynym dziedzicem była córka z unieważnionego małżeństwa. Według ówcześnie panującego prawa zatem matka Rainiera - księżna Charlotte Louvet - była nieślubnym dzieckiem.

Jednak ciemnoskóry syn, owoc romansu ze stewardesą, nie był jedynym kłopotem Alberta. Wkrótce po tym, jak objął tron Monako, zgłosiła się do niego 15-letnia Amerykanka Jazmin Grace, która twierdziła, że jest jego córką. Przelotny romans z kelnerką z Kalifornii Tamarą Rotolo już dawno wywietrzał księciu z pamięci, jednak badania DNA odświeżyły wspomnienia. Jazmin Grace była z pewnością jego dzieckiem.

Charlene Wittstock dyplomatycznie powstrzymała się od skomentowania sytuacji. Znała już wtedy treść klątwy, którą od 24 pokoleń opowiadają sobie mieszkańcy liguryjskiego wybrzeża. Według legendy przodek książąt zdobył zamek Monako podstępem. Wypędzony z Genui rzezimieszek Franciszek Grimaldi w przebraniu franciszkanina zakołatał do bramy miasta w 1297 roku i opowiedział ówczesnemu panu zamku wzruszającą historię o pątniku, który udaje się do Ziemi Świętej. Przy okazji rozkochał w sobie córkę gospodarza.

Wspólnie z nią nocą otworzył bramę miasta i wpuścił swoich kamratów, którzy wymordowali załogę gościnnego zamku. Po objęciu rządów kazał zamurować żywcem zakochaną w nim dziewczynę. To właśnie ona rzuciła klątwę na miłość w rodzie Grimaldich. Od tamtej pory książęta Monako żenią się nieszczęśliwie, tracą młodo żony lub umierają zgorzkniali i samotni.

"Klątwa to bzdura! Rządzimy bez przerwy od 700 lat i nigdy nie byliśmy szczęśliwsi", śmiał się Albert w wywiadzie, którego udzielił telewizji CNN. Ale jednak poprosił ukochaną Charlene, by nie prowadziła samochodu (księżna Grace, matka Alberta, zginęła w 1982 roku w wypadku) i nie pływała w morzu (podczas wyścigu motorówek zginął ukochany drugi mąż siostry Alberta - Karoliny). Po ślubie 2 lipca środki ostrożności z pewnością się zwiększą. Nie po to książę tak długo czekał na małżeństwo, żeby narażać swoją miłość. Nawet jeśli XIII-wieczna klątwa jest tylko bzdurą.

Sergiusz Pinkwart

PANI 06/2011

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy