Reklama

Niech mówią, że to nie jest miłość

Pary z dużą różnicą wieku, by być razem, muszą pokonać złe języki i złe wróżby na przyszłość. Kiedy to kobieta jest starsza, musi jeszcze zwyciężyć własną niewiarę, że można ją kochać mimo zmarszczek.

Brgitte Macron ma 64 lata i została pierwszą damą Francji, czy raczej "pierwszą babcią", jak napisały o niej francuskie, a potem inne media. To uzasadnione, bo żona prezydenta Emmanuela Macrona jest od niego starsza o prawie 25 lat i ma siedmioro wnucząt. Ale też złośliwe,bo przecież od roli babci wyraźnie ważniejsza w jej życiu okazała się rola żony, partnerki, współpracowniczki i doradczyni. To pierwsza rzecz, do której muszą się przyzwyczajać pary z dużą różnicą wieku - będzie ona ostro i nieprzyjaźnie komentowana. 

- Nie wynika to z jakiegoś naszego szczególnego braku tolerancji. Przeciwnie, jesteśmy coraz bardziej wyrozumiali, a związki z różnicą wieku 5-7 lat ledwie zauważamy - mówi psychoterapeutka Izabela Butniewicz-Folusiak z krakowskiego Instytutu Gestalt. - Szokują nas te pary, w których różnica wieku jest bardzo duża, widoczna gołym okiem. 

Reklama

Małgorzata Kożuchowska, kilka lat starsza od męża, wcale nie trafiła pod ostrzał złośliwych plotek. Podobnie Reni Jusis i Tomek Makowiecki (ona starsza o dziewięć lat). Trochę kontrowersji wzbudzili Małgorzata Szumowska i Mateusz Kościukiewicz (młodszy o 13 lat), ale wszystko ucichło, gdy para wzięła ślub i przyszło na świat ich dziecko. Znacznie więcej nieprzyjemności - medialne ataki i prywatne afronty - musiała znieść Kamila Mścichowska, żona Andrzeja Łapickiego, mimo że do związków, w których to mężczyzna jest starszy od kobiety, jesteśmy bardziej przyzwyczajeni. 

Jednak, jak mówi socjolog dr Mariola Bieńko, jeśli partnerów dzieli różnica nie lat, lecz pokoleń, to bez względu na płeć kojarzy się nam ona z korzyściami, jakie druga osoba czerpie z takiego związku. Im większa różnica wieku, tym mniej wierzymy w miłość i bezinteresowność, a bardziej w wyrachowanie - może chodzi o pieniądze, może o rozpoznawalność lub wygodne życie? 

Izabela Butniewicz-Folusiak dodaje: - Mówimy wtedy: "on mógłby być jej ojcem", "ona mogłaby być jego matką". To skojarzenie budzi podświadome, ukryte tabu: z rodzicem nie uprawia się seksu. A kto łamie tabu, ten naraża się na krytykę.

Co on w niej widzi?

"Nie mówcie mi, że to miłość, chyba gerontofilia", "Ciekawe, czym go omotała", "He, he, jest wielbicielem zmarszczek?" - to cytaty z komentarzy pod internetowymi artykułami o znanych parach z dużą różnicą wieku. Znani czy nieznani muszą zmierzyć się z niewiarą otoczenia w łączące ich uczucie, z podejrzliwością: co on w niej widzi? W dobie kultu młodości trudno nam zrozumieć, że świeżość i napięta skóra nie są jedynymi wabikami i obiektami pożądania. Tymczasem seksuolodzy nie od dziś podkreślają, że dojrzałe kobiety fascynują młodych mężczyzn pewnością siebie, urodą, seksapilem. 

Prof. Zbigniew Lew-Starowicz zauważa, że w seksie różnica 10 lat często wróży idealne dopasowanie: temperamenty trzydziestolatki i dwudziestolatka doskonale harmonizują. Fascynacja erotyczna może nie wystarczy na fundament trwałego związku, ale na początku jest silnym spoiwem. Dla dwudziestolatka dojrzała kobieta często jest po prostu kobietą prawdziwą. 

- Duże znaczenie ma sposób bycia, a szczególnie sposób traktowania mężczyzn - dodaje Butniewicz-Folusiak. - Zupełnie inny niż u rówieśniczek, które bywają ostre, wymagające, skłonne do osądzania. Dojrzałe kobiety w kontakcie z młodymi mężczyznami są łagodniejsze, bardziej wyrozumiałe. Bywają zajmującymi rozmówcami, ale też doradcami, inspiratorami. A to może być bardzo atrakcyjne. Atutem może się też okazać to, co najbardziej oburza krytyków. "Ależ ona ma dzieci w jego wieku!", piszą internauci, mówią krewni. Rzeczywiście, dojrzałe kobiety mają często "urządzone" życie i dzieci. Kolejnych raczej nie planują. 

- Zapominamy, że na pewnym etapie życia mężczyźni nie marzą o potomstwie - zaznacza Izabela Butniewicz-Folusiak. - To, co uważamy za wadę, może stać się dodatkowym plusem. Może nie na zawsze. Może kiedyś będzie to przyczyną rozstania. Ale czy związki rówieśników są wieczne? Innym plusem jest to, że kobiety w średnim wieku nie poszukują już opiekuna - mężczyzna czuje, że nie musi wchodzić w rolę głowy rodziny, podejmować trudnych decyzji o przyszłości. Może to mu dać poczucie swobody i partnerstwa - nie w sensie wspólnego dorabiania się, lecz w sensie intelektualnej wymiany.

- Równolatki rozwijają się równolegle, razem wspinają się na szczyt, raz jedno, raz drugie potrzebuje wsparcia. To wymaga większego wysiłku, trzeba dużo z siebie dać. Tu jest inaczej - już się siedzi na górze, ogląda widoki i mówi: no! - wyjaśnia psychoterapeutka. 

Czy to gorzej? Raczej wygodniej. Nie jest jednak tak, że wygoda zawsze oznacza brak miłości i wyrachowanie. Może być po prostu dodatkowym plusem. Będzie trzeba za niego zapłacić niewygodą innego rodzaju - konfliktem z rodzicami, znoszeniem kpiących uwag znajomych w stylu: a ty dalej na garnuszku u seks mamusi?

Jakie piękne kurze łapki!

Kobietą, która w dzieciństwie miała największy wpływ na Emmanuela Macrona, była jego babcia, emerytowana nauczycielka. Czytywali Moliera i Racine’a, słuchali Chopina, rozmawiali. Komu przydarzyła się taka więź ze starszą osobą, ten wie, że różnica wieku nie przeszkadza w kochaniu.

- Ludzie, którzy dorastali w rodzinach wielopokoleniowych, nie boją się starości, nie demonizują jej. Doświadczyli, że można być przez starszą osobę rozumianym, traktowanym z miłością, że można się od niej uczyć i czuć się przy niej szczęśliwym. Rosłam w takim domu i wiem, że jeśli w kolejce na poczcie pojawi się starsza pani, zagada właśnie do mnie - opowiada Izabela Butniewicz-Folusiak. 

Mężczyzna, wchodząc w życie z podobnym doświadczeniem, rozróżnia więź opiekuńczo-rodzicielską i zabawowo-rówieśniczą od tej przyjacielsko-mentorskiej zadzierzgniętej ze starszym pokoleniem. Może się zdarzyć, że tę trzecią będzie w życiu wyjątkowo cenił. To uczyni go potencjalnie dobrym kandydatem do związków z dużą różnicą wieku.

- Tacy mężczyźni często mówią w młodości, że koleżanki są dziecinne - dodaje psychoterapeutka. Kilka lat temu podczas badań nad atrakcyjnością zespół Davida Perrettaz University of St Andrews odkrył, że niektórzy mężczyźni są bardziej tolerancyjni wobec oznak starzenia się. Kurze łapki, worki pod oczami, zmarszczki miały nikły wpływ na ocenę atrakcyjności kobiet, których zdjęcia oglądali podczas testów. Okazało się, że byli to synowie starszych matek - urodziły ich kobiety, które miały trzydzieści parę lub 40 lat. 

"Sądzę, że kojarzą oznaki starzenia z cechami, które kochali w dzieciństwie: z ciepłem, niezawodnością, serdecznością, życiową mądrością - komentuje prof. Perrett. - Wiele wskazuje na to, że nie uosabiają piękna z młodością, są wrażliwsi na inne walory: harmonię rysów, proporcje, mimikę, spojrzenie. Co ciekawe, ich sympatia dla zmarszczek wzrasta, gdy mowa o stałym związku, a maleje, gdy dotyczy romansu - nie chodzi więc tylko o seksualne preferencje".

Badania Perretta trwają, naukowcy ustalają, czy synowie dojrzałych mam rzeczywiście żenią się z kobietami starszymi od siebie. Przy wciąż aktualnym trendzie do późnego macierzyństwa mogłoby to oznaczać, że związków z taką różnicą wieku będzie przybywać.

Niesymetryczni, zagrożeni

"Wiedźma, która uwiodła chłopca". "Chodzi jej tylko o seks". Z takimi etykietkami musi się liczyć kobieta, która wiąże się z dużo młodszym. Oczywiście nieraz pasują one jak ulał - romanse dla podniesienia atrakcyjności, wzbudzenia zazdrości czy po prostu zaspokojenia tęsknoty za namiętnością i młodością przecież się zdarzają, a różnica wieku może być wykorzystana, by manipulować drugim człowiekiem.

- Jednak w przekonaniu, że to kobieta wabi, by rozpocząć "niesymetryczny" związek, ukrywa się stereotyp. Częściej to mężczyźni występują w roli upartych uwodzicieli, kobiety zaś długo się wahają, zastanawiają,bo bardziej boją się ośmieszenia i dezaprobaty otoczenia - wyjaśnia Izabela Butniewicz-Folusiak. Zwlekają,czasem stawiają warunki (przekonaj do siebie moich rodziców), obserwują, czy młody partner potrafi nawiązać kontakt z ich dziećmi. Niekiedy, tak jak otoczenie, nie dowierzają, że to na serio, że to potrwa dłużej. 

Jak wspomina Brigitte Macron, 17-letni Emmanuel - odsyłany przez zaniepokojonych rodziców do szkoły w Paryżu - powiedział jej: "Cokolwiek zrobisz czy powiesz, i tak wrócę i ożenię się z tobą". Oczywiście nie wierzyła w to. Wszystkie pary z dużą różnicą wieku muszą włożyć sporo wysiłku, by udowodnić innym, że to nie kaprys, nie uwiedzenie, ale że naprawdę chcą ze sobą być. 

Izabela Butniewicz-Folusiak: - Zdarza się, że to, paradoksalnie, wzmacnia związek - wspólna obrona scala, my kontra oni, razem przeciw światu. Większym zagrożeniem może być wewnętrzna niepewność jednego z partnerów. Strach, że przestanę się podobać, że za rok, dwa on odejdzie do młodszej. Wiele kobiet zaczyna wtedy ścigać się z czasem, chcąc udowodnić, że się nie zestarzeją - wkręcają się w ciąg zabiegów poprawiających urodę, diet, ćwiczeń. Zawsze mi się przypomina pani Wokulska, primo voto Minclowa, z powieści "Lalka" Bolesława Prusa: starsza od Stanisława o 20 lat, widząc słabnące zainteresowanie męża, wypiła balsam do ciała, żeby się odmłodzić od środka. Niestety, był trujący. 

Dziś problemem są oczywiście nie same zabiegi, lecz spadające poczucie wartości i równie desperackie, co skazane na niepowodzenie pragnienie zniwelowania różnicy wieku. Obsesyjnie poprawiając urodę, możemy zepsuć coś cenniejszego. Związek z dużą różnicą wieku powstał przecież dlatego, że partner cenił w nas coś więcej niż młodość. To "coś" trzeba odkryć i pielęgnować.

Ważniejszy niż siwy włos

Izabela Butniewicz-Folusiak pamięta pacjenta, który przyszedł do jej gabinetu zaniepokojony - jego dziewczyna, starsza o siedem lat, ma pierwsze zmarszczki i wygląda starzej niż jego koleżanki. - On to widzi, jego to martwi. Było im ze sobą tak dobrze, a teraz coś się psuje. Czy to znaczy, że przestaje ją kochać? 

Istotą działań terapeutycznych w takim wypadku jest znalezienie odpowiedzi na pytanie: za co pokochałeś tę kobietę? I czy to, za co ją pokochałeś, jest ważniejsze niż mniej napięta skóra i siwy włos? Bo czasem za niepokojem stoi po prostu jadowita drwina rówieśniczki, która trafiła w jakiś czuły punkt. Ale może się też okazać, że przyczynę stanowi wewnętrzny problem, który jest lękiem przed przemijaniem - mówi psychoterapeutka. Jeśli ktoś nie lubi starości, boi się jej, związek ze starzejącym się partnerem będzie go niepokoił - nawet mimo zgodności poglądów, postaw i dobrego dobrania się pod innymi względami. Zmarszczki będą dla niego namacalnym dowodem przemijania, przypomnieniem, że on również się zestarzeje, umrze. To drażni, przygnębia. I często okazuje się problemem nie do przeskoczenia.

Właściwie wszyscy psycholodzy podkreślają, że związki z dużą różnicą wieku udają się, jeśli partnerów połączy więź oparta po pierwsze na akceptowaniu tej różnicy, a po drugie na zaufaniu i intymności. Nieerotyczna siła, ale przyjaźń jest siłą w tych związkach. To ona niweluje okazjonalne zgrzyty, gdy partnerzy uzmysławiają sobie dzielące ich różnice kulturowe (naprawdę nie wiesz, kim był Robert Plant?), odmienny klimat dzieciństwa (co to znaczy, że biegałaś z kluczem na szyi?), inny sposób mierzenia czasu (ale to było wieki temu, jeszcze przed stanem wojennym). Bliscy z tego żartują, natomiast jeśli więź jest luźna, a różnica wieku nie do końca zaakceptowana, takie drobiazgi bolą, oddalają. 

Wzmacniaczem więzi jest za to podobieństwo pod względem poziomu aktywności. Jeżeli intensywność życia obojga partnerów jest zbieżna, np. oboje lubią wychodzić, spędzać czas w ruchu, wśród ludzi lub przeciwnie: oboje wolą spokój i życie w rytmie slow - to zbliża i niweluje różnicę wieku. - W innym przypadku z czasem narośnie problem, styl życia zacznie się rozjeżdżać, szczególnie gdy to młodszy partner jest bardziej aktywny. Nie pójdą już w Tatry, gdy ona ma 60 lat - zauważa Butniewicz-Folusiak. - Choć nie sam wiek za to odpowiada, bo gdy ktoś nie lubi się męczyć, tym bardziej nie polubi tego po pięćdziesiątce. 

Brigitte Macron jest dziś zaufanym współpracownikiem swojego męża. Podczas kampanii wyborczej rzuciła pracę, by razem z Macronem pisać dla niego przemówienia. Obecny prezydent Francji wspominał, że od wspólnego pisania zaczęła się kiedyś ich relacja: "Spędzaliśmy godziny nad sztuką teatralną. Rozmawialiśmy o wszystkim. Miałem wrażenie, że znam ją całe życie". I być może właśnie tak będzie, że będą się znać przez całe życie. 

MAGDALENA JANKOWSKA
PANI 7/2017

Zobacz także:

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama