Reklama

Kiedy boli całe ciało - fibromialgia

​Boli mnie całe ciało! - Tak często opisują swoje dolegliwości chorzy na fibromialgię, która uprzykrza życie nawet dwóm milionom polaków, a właściwie polek, bo chorują na nią głównie kobiety. Zwykle pomiędzy 30. A 50. rokiem życia.

Charakterystycznych oznak tej choroby nie widać w żadnych badaniach. Wprawdzie pogarsza komfort życia, ale go nie skraca, dlatego wielu lekarzy nie traktuje jej poważnie. Niektórzy uważają, że taka jednostka chorobowa nie istnieje, że fibromialgia to tylko lepiej brzmiąca nazwa hipochondrii. Na szczęście innego zdania są reumatolodzy, którzy potrafią ją rozpoznać i pomóc cierpiącym na nią pacjentom. 

Co mi jest, doktorze?

Dominującym objawem fibromialgii jest uogólniony ból kręgosłupa, stawów i mięśni. Ale chorzy narzekają także na przewlekłe zmęczenie, brak energii, bóle i zawroty głowy, kołatanie serca lub bóle w klatce piersiowej, nadreaktywny pęcherz wymuszający częste wizyty w toalecie, dolegliwości jelitowe, bezsenność, zaburzenia koncentracji i nastroju.  

Reklama

- Zestaw objawów spoza układu ruchu u każdego pacjenta bywa inny i często zmienia się w miarę trwania choroby, ale wspólnym mianownikiem jest zawsze ból - tłumaczy reumatolog, dr n. med. Robert Rupiński ze Specjalistycznego Centrum Reumatologii i Osteoporozy Rheuma Medicus w Warszawie. 

- Niektórzy chorzy opisują go jako ostry, przeszywający lub palący, inni mówią raczej o nieprzyjemnym wrażeniu mrowienia czy cierpnięcia. Dolegliwości nasilają się podczas wysiłku fizycznego albo długotrwałego przebywania w tej samej pozycji, często pod wpływem stresu. Wielu chorych skarży się, że boli ich całe ciało, u innych ból ogranicza się do pewnej okolicy, na przykład kręgosłupa i karku. Zdarza się, że zmienia lokalizację. Może trwać nieprzerwanie przez kilka godzin albo dni lub ustąpić po kilkunastu minutach. Nigdy nie wiadomo, kiedy powróci. 

Od wystąpienia dolegliwości do postawienia diagnozy nierzadko mijają miesiące, a nawet lata. Zwykle chory trafia najpierw do lekarza pierwszego kontaktu, który zleca badania podstawowe, próbując ustalić przyczynę. Ich wyniki nie wykazują jednak odchyleń od normy. Dlatego zanim zostanie postawiona diagnoza, pacjent z fibromialgią zwykle musi odwiedzić wielu specjalistów, wśród których mogą być: neurolog, reumatolog, ortopeda, kardiolog, urolog, gastrolog. Specjalistyczne badania nie ujawniają w stawach ani mięśniach, które bolą, żadnych niepokojących zmian. Chory wraca więc do lekarza prowadzącego jak bumerang, skarżąc się na złe samopoczucie, ten wypisuje skierowania na kolejne badania, a diagnozy jak nie było, tak nie ma. Pacjenci skarżą się, że nierzadko daje im się do zrozumienia, że są hipochondrykami i być może powinni udać się do psychiatry. Powoduje to tylko pogorszenie ich kondycji psychicznej i nasilenie dolegliwości, ponieważ negatywnie wpływa na odczuwanie bólu. A właśnie nieprawidłowe jego odczuwanie stanowi istotę fibromialgii. Przyczyną jest niewłaściwa pobudliwość struktur przewodzących ból w rdzeniu kręgowym i mózgu.

Trudna diagnoza

W zdiagnozowaniu fibromialgii pomaga ocena tzw. tkliwych punktów zlokalizowanych między innymi w okolicy karku, mostka, łokci, kolan, lędźwi i ud. Badanie to nie daje jednak pewności, że to właśnie na tę chorobę cierpi pacjent.  

- Podejrzenia fibromialgii nie potwierdza też żadne inne pojedyncze badanie, dlatego rozpoznanie opiera się na wykluczeniu pozostałych chorób, które mogą powodować podobne objawy - wyjaśnia dr Robert Rupiński. 

Wykluczyć trzeba m.in.: RZS (reumatoidalne zapalenie stawów), toczeń rumieniowaty układowy, boreliozę, niedoczynność tarczycy czy wirusowe zapalenie wątroby. Jeśli chory ma dolegliwości kardiologiczne, konieczna jest konsultacja kardiologa, jeśli jelitowe - gastrologa. Czasem trzeba sprawdzić, czy pod maską fibromialgii nie kryje się depresja, która nie tylko wpływa na kondycję psychiczną pacjenta, ale też powoduje wiele dolegliwości somatycznych.  Niestety na fibromialgię nie ma leku. 

- Tę chorobę możemy leczyć wyłącznie objawowo, próbując łagodzić konkretne dolegliwości - mówi dr Rupiński. Najczęściej stosuje się środki przeciwbólowe (nie przeciwzapalne, bo choroba nie ma charakteru zapalnego), takie jak np. paracetamol i tramadol, obniżające napięcie mięśniowe oraz przeciwdepresyjne. Te ostatnie mogą pomóc, nawet jeśli chory nie ma typowych objawów depresji. 

Badania potwierdzają, że jedną z cech tej choroby jest zaburzone wydzielanie neuroprzekaźników związanych z odczuwaniem bólu, w tym zmniejszone wydzielanie serotoniny. 

- Leczenie farmakologiczne to tylko część terapii fibromialgii - podkreśla reumatolog. Równie ważna jest rehabilitacja, praca nad emocjami i nauka radzenia sobie ze stresem. Mogą w tym pomóc psychoterapia, poznanie technik relaksacji oraz trening mindfulness (uczy uważności, czyli bycia tu i teraz oraz doświadczania świata takim, jaki jest, a nie takim, jakim nam się wydaje, że jest). 

W złagodzeniu problemów ze snem zwykle pomaga zadbanie o tzw. higienę snu, czyli kładzenie się spać i wstawanie o stałych porach, unikanie wysiłku fizycznego oraz obfitych posiłków na kilka godzin przed położeniem się do łóżka, a także powstrzymanie się w późnych godzinach wieczornych od korzystania ze smartfona, laptopa i telewizora.

Recepta na ruch

Bardzo ważna jest także aktywność fizyczna. Zaleca się wysiłek fizyczny o niskiej lub średniej intensywności, pobudzający syntezę endorfin (hormonów szczęścia), które mają działanie przeciwbólowe. Lekarze odradzają natomiast forsowny trening, bo powoduje zwiększone wydzielanie kortyzolu, czyli hormonu stresu.

Choremu na fibromialgię warto zalecić np.: pływanie, jazdę na rowerze, jogging, gry zespołowe lub zajęcia fitnessu. Osobom, u których ruch nasila dolegliwości, można zaproponować po ćwiczeniach saunę - spowoduje rozluźnienie spiętych lub przykurczonych mięśni. Pacjenci, którzy ćwiczą regularnie, funkcjonują znacznie lepiej niż ci, którzy unikają ruchu.

PANI 4/2017
KATARZYNA KOPER

Tekst pochodzi z magazynu

PANI
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy