Reklama

Kanarki w złotych klatkach: Smutny los dubajskich księżniczek

Patriarchat ma się w Dubaju bardzo dobrze /Steve Parsons /Getty Images

Dubaj – największe miasto Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ulubiony wakacyjny kierunek turystów z całego świata, synonim bogactwa i postępu. Już dawno przestaliśmy utożsamiać emirat z muzułmańską ortodoksyjnością. Okazuje się, że lokalni mieszkańcy Dubaju wciąż pielęgnują tradycje, których ofiarami padają kobiety. Dobitnie przekonały się o tym księżniczki Haja, Szamsa i Latifa. Każda z nich podjęła się ucieczki z kraju, choć z różnym skutkiem. Dlaczego zdecydowały się na tak desperacki krok?

Wywodząca się w prostej linii z rodu Haszymitów, zapoczątkowanego przez samego Mahometa, Haja bint al-Husajn, była idealną partią dla szejka. Świetnie wykształcona, niezależna, ale również oddana, empatyczna i doskonale pojmująca pozycję kobiety w świecie islamu. Wbrew pozorom, ich związek nie został zaaranżowany, choć król Husajn miał wiele powodów, żeby wydać ukochaną córkę za bogatego emira. Jordania mierzyła się ze sporymi problemami finansowymi. W odróżnieniu od Dubaju, nie mogła się pochwalić obfitującymi w surowiec złożami ropy naftowej. Sojusz z prężnie rozwijającym się gospodarczo państwem-miastem mógł się okazać dla króla Jordanii wybawieniem.

Reklama

Różnic między Jordanią a Dubajem jest znacznie więcej. Jedną z nich jest model monarchii. Ta w Jordanii ma więcej wspólnego z arystokracją brytyjską niż dubajską. Jordańskie księżniczki prowadzą własne fundacje, nie unikają kontaktu z mediami i poddanymi, czego nie można powiedzieć o członkiniach monarchii w emiracie.

Ich przywileje kończą się na tytułach i życiu w zapierających dech w piersi rezydencjach, w których zresztą są więzione. Zjawisko jest tym bardziej szokujące, jeśli zestawimy go z feminizacją regionu. Większość mieszkanek Dubaju może podejmować pracę i angażować się w życie społeczne. Skąd bierze się ta różnica w prawach kobiet?

Zdecydowaną część społeczeństwa stanowią tzw. expaci, czyli ludność napływowa. Kosmopolityczny charakter miasta widoczny jest zatem na ulicach, na których można natknąć się na osobę pochodzącą z Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, czy krajów Azji Południowej. Prawa obyczajowe nie obowiązują kobiet niebędących muzułmankami. Inaczej sprawy się mają w bardziej konserwatywnych kręgach, do których zalicza się również rodzina królewska.

Ojcowie, bracia i wujowie decydują o losach kobiet w rodzinie. W kulturze islamu to na kobiecie spoczywa honor rodziny. Jeśli narazi się na ośmieszenie, jej krewni również odczują skutki społecznego poniżenia. Owym honorem tłumaczy się więc ograniczanie wolności muzułmanek: zakrywanie włosów, zamykanie w domach, a nawet dopuszczanie się zabójstw honorowych.

Drugie oblicze szejka Muhammada

Szejk Muhammad ibn Raszid al-Maktum przejął władzę po starszym bracie w 2006 roku i rozpoczął prace nad wprowadzeniem w życie wizji potężnego, globalnego miasta. To on odpowiada za wybudowanie najwyższego budynku świata - Burdż Chalify.

Szejk jest znany nie tylko z wielkich architektonicznych wizji, ale przede wszystkim z zamiłowania do tradycji. Oficjalnie władca Dubaju ma sześć żon i jest ojcem dwadzieściorga czworga dzieci. Żadna z jego partnerek, prócz księżniczki Hai, nie miała możliwości uczestniczenia w życiu publicznym.

Pierwsza żona szejka, Hind bint Maktum bin Juma al-Maktum, nie była widziana publiczne od 1970 roku, czyli momentu, w którym para wzięła ślub. Dla każdej z żon szejk przeznacza jedną ze swoich luksusowych rezydencji. Kobiety się nie znają, w życiu nie zamieniły ze sobą słowa. Żyją w złotej klatce, pozbawione socjalizacji i pod nieustanną kontrolą.

O względy szejka nie muszą ubiegać się jego synowie. Każdy z nich jest nie tylko uwielbiany przez ojca, ale również mieszkańców Dubaju. Posiadają własne, obserwowane przez rzesze fanów instagramowe konta, na których publikują zdjęcia z codziennych rozrywek, chwaląc się luksusowym i uprzywilejowanym życiem. Podobnie jak ich matki, córki szejka Muhammada żyją w ukryciu, pozbawione możliwości decydowania o własnym losie.

Czytaj na następnej stronie >>>

Znikające księżniczki

O pierwszej próbie ucieczki jednej z córek szejka Muhammada media donosiły już w 2001 roku. Porzucony samochód księżniczki Szamsy bint Muhammad bin Rashid al-Maktum został znaleziony przez ochroniarzy emira niedaleko kompleksu budynków Al-Maktum Surrey. Niezwłocznie wyruszono na poszukiwania dziewczyny. Ostatecznie znaleziono ją w Cambridge, skąd prawdopodobnie uprowadzili ją ochroniarze szejka. Szamsa zdążyła o incydencie poinformować swojego londyńskiego adwokata, który nagłośnił całą sprawę w mediach. Rząd wszczął postępowanie, ale z nieznanych przyczyn zawiesił działania. Księżniczka została zamknięta w swojej posiadłości, a słuch po niej zaginął.

Podobny los spotkał księżniczkę Latifę. W zrealizowaniu planu ucieczki pomogła jej Tiina Jauhiainen, jej instruktorka capoeiry. Pytana przez prasę o relacje w rodzinie arystokratki, Szwedka odpowiadała, że nie były najlepsze. Wskazywała na brak kontaktu Latify zarówno z matką, jak i ojcem. Powodem takiego wyobcowania miało być zainteresowanie księżniczki sportami ekstremalnymi, które zarezerwowane są wyłącznie dla synów szejka.

Przytłoczona życiem w odosobnieniu Latifa podjęła dwie próby ucieczki. W pierwszą zaangażował się francuski biznesmen Herve Jaubert. Planowana przez kilka lat operacja zakończyła się niepowodzeniem. Zbliżających się do granicy z Indiami uciekinierów namierzyły tamtejsze służby, współpracujące z szejkiem Muhammadem.

W 2018 roku Latifa podjęła drugą próbę ucieczki od toksycznej rodziny. Zanim wcieliła plan w życie, nagrała wstrząsający film, w którym wyznała, w jaki sposób była do tej pory traktowana. Opisała między innymi warunki, w których była przetrzymywana. Księżniczka została zamknięta w willi z zakratowanymi oknami, strzeżonej przez policjantów. Opublikowane przez Jauhiainen wideo wywołało międzynarodowy niepokój. Zjednoczone Emiraty Arabskie znalazły się pod silną presją i zostały zmuszone do wyjaśnienia sytuacji.

Jakiś czas później do Dubaju zaproszono Mary Robinson, działaczkę i polityczkę zaangażowaną w pracę na rzecz praw człowieka. Robinson miała zjeść obiad z rodziną. Do stołu zasiadła również księżniczka Latifa. Szejk wykorzystał tę okazję i parę dni po wizycie zdjęcie obu kobiet, widocznie zadowolonych ze swojego towarzystwa, zostało rozesłane do mediów na całym świecie.

Świadkiem tych wydarzeń była również żona szejka, Haja bint al-Husajn. Widząc okrucieństwa, jakich dopuszcza się władca Dubaju, postanowiła zbiec z Dubaju i poprosić o azyl w Niemczech. Na pomoc jordańskiej rodziny nie mogła liczyć. Schronienie w rodzinnym kraju mogłoby narazić strategiczny sojusz z emiratem. Haja zabrała ze sobą syna, córkę i 56 milionów dolarów na rozpoczęcie nowego życia w Europie. Przy pomocy niemieckich prawników złożyła pozew o rozwód.

Szejk Muhammad starał się negocjować z władzami niemieckimi powrót rodziny do kraju, ale spotkał się z odmową. Od jesieni 2019 roku trwa batalia sądowa o dzieci książęcej pary. Według szariatu opieka nad pociechami należy się głowie rodziny. Z zeznań świadków procesu wynika, że Haja wielokrotnie prosiła o szczególną ochronę nastoletniej córki, Al-Jalily której emir Dubaju zaplanował aranżowane małżeństwo w rodzinnym kraju.

Nie tylko londyński proces sądowy dostarcza obserwatorom dubajskiej rodziny wielkich emocji. Niedawno Tiina Jauhiainen podjęła kolejną próbę nagłośnienia nagłego zniknięcia księżniczki Latify. Do sieci trafiło nagranie, na którym arystokratka przekazuje przyjaciółce informacje, dotyczące ostatniego zatrzymania, przeprowadzonego przez komandosów.

Jauhiainen liczyła, że dołączenie opisu życiowej sytuacji Latify do akt sprawy rozwodowej Hai pomoże w uwolnieniu księżniczki. Tak się jednak nie stało. Kontakt z arystokratką urwał się, a jedyną szansą na wyrwanie jej z tragicznego położenia było ujawnienie kolejnych dowodów obciążających szejka Muhammada. Dramatyczne nagrania z "celi" księżniczki są ostateczną bronią do wywarcia presji na opinii międzynarodowej.

Zobacz także:

 



Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Dubaj
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama