Reklama

Jak przetrwać targi ślubne?

​Zwykle wygląda to tak: w weekendowy poranek przyszłe panny młode wchodzą do wielkich hal z szerokim uśmiechem na ustach i przepełnione nadzieją. Po paru godzinach wychodzą ze zniszczoną fryzurą, mętlikiem w głowie i dwiema torbami ulotek nadal nie wiedząc, jak będzie wyglądać ich najpiękniejszy dzień w życiu. O tym jak przetrwać na targach ślubnych i jak się do nich przygotować rozmawiamy z Karoliną Kowalską, konsultantką ślubną z Agencji Spinki.

Katarzyna Wilk, Styl.pl: Natknęłam się kiedyś w sieci na poradnik, jak przygotować się do targów ślubnych. Pierwsza rada brzmiała: "nawadniaj się". Przecież to nie Dakar, tylko hala wystawowa.

Karolina Kowalska, Agencja Spinki: (śmiech) To tylko pokazuje jak angażujące jest to przedsięwzięcie.

Naprawdę bywa aż tak ekstremalnie?

- Na targach rzeczywiście bywa klaustrofobicznie. Są małe przejścia, wszyscy się przepychają, z każdej strony jest się atakowanym albo ulotkami, albo ciastami do degustacji. Słyszysz konferansjera, kapele, które chcą do siebie zachęcić pary młode... Do tego niestety zdarza się, że nie zaplanowano żadnej szatni dla odwiedzających, więc płaszcze trzeba trzymać w rękach. Woda może się przydać.

Reklama

Jak do takiego wyjścia można się przygotować, żeby było to przyjemne, a nie bolesne wydarzenie?

- Warto iść na targi ze swoim pomysłem. Wizją tego jak nasze wesele i ceremonia powinna wyglądać. A na targach szukać tylko tych elementów, które pozwolą nam stworzyć tę wizję. Jeśli marzy nam się eleganckie wesele w dworku, nie traćmy czasu na oglądanie rustykalnych dekoracji, które nie będą kompletnie pasować do miejsca, które wybraliśmy. Przed wyjściem na targi dobrze jest przypomnieć sobie całą estetykę, która ma dominować podczas wesela i pamiętajmy, by się jej trzymać. Nie warto zmieniać czegoś, co zostało wcześniej zaplanowane, tylko dlatego, że na wystawowym stoisku spodobał nam się jeden element nie pasujący do wcześniejszych założeń.

- Wszyscy wystawcy, firmy cateringowe, DJ-e, zespoły, firmy florystyczne są na targach żeby złapać klienta i dać mu się poznać. Często nie ma czasu na to, by szczegółowo porozmawiać o ofercie. Dlatego zanim wyjdziemy z domu przygotujmy sobie własne wizytówki. To mogą być nasze dane wydrukowane na zwykłej kartce papieru. Imię, nazwisko, adres mailowy, nasz numer telefonu i data ślubu, jeśli już jest ustalona. Gdy zainteresujemy się czyjąś ofertą, zostaniemy poproszeni przez wystawcę o zostawienie swoich danych. Będzie nam łatwiej wręczać przygotowane wcześniej karteczki, niż za każdym razem wypełniać długie formularze. To oszczędność czasu. Niektóre pary specjalnie przed ślubem zakładają nowy adres mailowy, żeby wszystkie oferty cenowe mieć w jednym miejscu. Jeśli lubimy mieć porządek w skrzynce odbiorczej, to również dobry pomysł.

A kogo najlepiej wziąć ze sobą na targi? Przyszłych panien młodych zwykle nie trzeba zachęcać do odwiedzania takich miejsc. Panowie znoszą to gorzej.

-  Myślę, że pana młodego warto ze sobą wziąć chociażby dlatego, aby go sprawdzić, jak sobie radzi z takimi wyzwaniami (śmiech). Wytrwanie na takich targach to dla niektórych ogromne wyzwanie.

Czyli jak narzeczeni wychodzą z targów uśmiechnięci i trzymając się za ręce to...

-...To tak jakby mieli już pierwsze błogosławieństwo za sobą. Często to zauważam na tego typu imprezach. Panny młode zwykle są żywo zainteresowane tym, co się dzieje, zaproszeniami, sukniami, bo to też często ich pierwszy kontakt z tym ślubnym światem. Chcą wszystkiego dotknąć, wszystko sprawdzić. I rzeczywiście jeśli przyszły pan młody to przetrwa, to oznacza, że jest dobrym kandydatem na męża.

- A już tak na poważnie - pamiętajmy, że targi ślubne powinny być dla nas przyjemnym, a nie stresującym wydarzeniem. To przecież nie o to chodzi. Na targach nie trzeba podejmować żadnych ważnych decyzji. Jeśli partner nie odnajdzie się w takim miejscu, nie ma potrzeby go na siłę tam ciągnąć. Postawmy na osobę zaufaną, która dobrze nas rozumie, np. przyjaciółkę.

Czy rzeczywiście w trakcie targów można otrzymać rabaty na niektóre usługi? Słyszałam nawet o dwudziestoprocentowych rabatach.

- To zawyżona kwota. Rabaty zwykle sięgają od 5% do 12%. Ich wysokość zwykle zależy od tego jaki pakiet danej usługi wybierze para. Kamerzyści, fotografowie i florystki, bo to oni zwykle oferują takie rabaty, proponują kilka pakietów cenowych. Im większy zakres usług a pakiecie, tym większa jego cena. Na targach na swoje najdroższe usługi oferują największe rabaty. Dlatego często można skorzystać z upustu i otrzymać najdroższy pakiet w przecenionej cenie.

A co z jeszcze większymi upustami, które oferują wystawcy, gdy podpiszemy z nimi umowę w dniu targów ślubnych? Warto z nich korzystać?

- Uważam, że to nie najlepszy pomysł. To trochę jak z kupowaniem ubrań w trakcie popularnych nocy zakupów z atrakcyjnymi wyprzedażami. Zaczynamy sugerować się jedynie ceną i często wybieramy coś, co nie jest nam potrzebne, albo czego nie wybralibyśmy w innych, spokojniejszych warunkach. Nie dajmy się uwieść okazji, to jedyny taki dzień w życiu i nie warto pochopnie podejmować decyzji. Pamiętajmy, że zerwanie umowy zwykle wiąże się z konsekwencjami finansowymi.

Na ile przed ślubem warto wybrać się na targi?

- Taka wizyta zwykle jest najbardziej owocna na samym początku przygotowań. Kiedy idziemy poszukać inspiracji, poznać trendy i cały ślubny przemysł.

- W trakcie najgorętszych przygotowań odradzałabym taką wizytę. Panny młode często mówią, że im bardziej zagłębiają się w ten świat, tym więcej rzeczy im się podoba, tym więcej chcą i więcej ich kusi. Zwykle przychodzi moment, kiedy przyszłe panny młode wpadają w wir zakupów. Specjalnie proszą narzeczonego lub właśnie konsultantkę ślubną żeby nie pozwalali im więcej wydawać i żeby zapewniali, że to, co już przygotowała wystarczy.

Każdego roku można spotkać się z zaskakującymi trendami ślubnymi. Na jednych z targów można było spotkać masażystę, który oferował swoje usługi parom młodym. Był atrakcją wesela. Czekał ze swoim przenośnym stołem do masażu i gdy goście czuli się zmęczeni, mogli skorzystać z jego usług. Co nas czeka w tym sezonie?

- Myślę, że dziś niewiele par zdecydowałoby się na taką atrakcją. Choć trzeba przyznać, że Polacy coraz bardziej otwierają się na nowości. Są nimi np. dmuchane zamki, które można postawić w ogrodzie. Bawią się w nich nie tylko dzieci, także dorośli goście.

- Od kilku sezonów królują przenośne bary, pokazy wykwalifikowanych barmanów, którzy w efektowny sposób przygotowują gościom drinki i oczywiście fotobudki. Wszystkich tych usługodawców będziemy mogli spotkać na targach ślubnych.

Jakich jeszcze niespodzianek można się spodziewać?

- Może zaręczyn? Rok temu nasza agencja pomagała w oświadczynach na targach ślubnych w Kielcach. Przyszły pan młody zgłosił się do nas wcześniej i poprosił o pomoc w zaaranżowaniu zaręczyn. Była scena, kwartet smyczkowy, wielki bukiet kwiatów i dużo wzruszeń. W szczególności mam, które były obecne na targach, swoje oświadczyny miały dawno temu, a nie były świadkami zaręczyn własnych dzieci. Oczywiście wybranka, mimo że była w dużym szoku, powiedziała: "Tak". Wszystkim udzieliły się te emocje i szkliły oczy. 

- A żeby oszczędzić sobie tych przykrych niespodzianek, wystarczy przemyśleć to, czego na targach będziemy szukać i czego chcemy dowiedzieć się od wystawców. Wtedy targi ślubne nie będą nam się kojarzyć ze zmęczeniem i chaosem, a jedynie kolejnym dobrym dniem pełnym przedślubnych przygotowań.

Graj razem z nami dla WOŚP! Wesprzyj Orkiestrę na pomagam.interia.pl

Zobacz także:

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama