Reklama

Głupi człowiek to człowiek szczęśliwy

Człowiek cierpi, człowiek musi nauczyć się znajdować radość w małych rzeczach. W miłości bliskiej osoby, męża, a także w tym, że jest po prostu głupi, bo tylko głupi człowiek może czuć się szczęśliwy - mówi kontrowersyjna chorwacka pisarka i dziennikarka Vedrana Rudan.

Justyna Tawicka, Styl.pl: "Murzyni we Florencji" to - mówiąc krótko - historia pewnej chorwackiej rodziny w czasach pokoju. Skąd więc wziął się taki tytuł książki?

Vedrana Rudan: - "Murzyni we Florencji" to książka o tych ludziach, którzy są najniższą warstwą w Europie, o tych wszystkich, którzy przyjechali z innych kontynentów: Azji, Afryki i którzy, żeby móc tutaj przeżyć, sprzedają małe parasole po 5 euro, a duże po 10.

Nadzieja i utrata niewinności, odwaga i tchórzostwo, przemijanie i starość - co jest dla pani najważniejsze w tej książce?

Reklama

- Książka mówi o tym wszystkim: o nadziei, odwadze, o tchórzostwie, ale - według mnie - najważniejszym jej przesłaniem jest to, że człowiek jest wolny i że jest sobą tylko… przed narodzeniem. Dlatego wśród bohaterów mojej książki są bliźnięta, które jeszcze nie przyszły na świat.

Wszyscy jesteśmy "Murzynami we Florencji"?

- To jest opowieść nie tylko o mnie, to jest opowieść o każdym z nas, o członkach różnych narodowości, o Polakach, Chorwatach… Każdy z nas jest kimś takim, jak tytułowi "Murzyni we Florencji". Każdy z nas sprzedaje parasole, czasem kosztują dziesięć euro, czasem tysiąc euro, a wszystko co jest poza tym, to tylko niuanse...

Oriana Fallaci, z którą jest pani porównywana, dzieli świat na złych muzułmańskich terrorystów i całą resztę. Jaki jest pani podział świata?

- Nie zgadzam się z Orianą Fallaci. Muzułmanie nie są terrorystami. Oni tylko - może - przyjmują takie oblicza. Prawdziwymi terrorystami są korporacje międzynarodowe, które zabijają świat… w przeciwieństwie np. do takiego Bin Ladena, który - jeśli w ogóle istnieje - zabił kilkadziesiąt tysięcy osób. Natomiast korporacje i ludzie z nimi związani, tacy jak George Soros, zabijają cały świat.

Zobacz wywiad w wersji wideo:

Dlaczego pokój chorwacki jest gorszy od wojny?

- Chorwacki pokój jest gorszy od wojny, ponieważ w czasie wojny Chorwaci mieli nadzieję, że kiedy wojna się skończy, oni odzyskają spokój i godność. Tymczasem po wojnie Chorwacja została rozprzedana. Zostaliśmy bez ziemi, bez nieba, bez majątku, bez nadziei.

Powiedziała pani w jednym z wywiadów, że "teza o anarchii jako efekcie terroryzmu jest tylko manipulacją ludzi bogatych". Czy - w tym kontekście - istnieje sprawiedliwość i na czym ona polega?

- Jesteśmy na progu ery niewolnictwa. Świat się dzieli na panów i niewolników. Bardzo bym chciała, żeby niewolnicy podnieśli swoje pięści i wzniecili rewolucję, ale obawiam się, że każda rewolucja przyniosłaby nowych panów, a w związku z tym wydaje się, że nie ma żadnego wyjścia z tej sytuacji.

W tym świecie niewolników, największym niewolnikiem jest kobieta. Pani od lat toczy walkę o prawo kobiet do zabicia mężczyzny, który ją krzywdzi. To ma być rodzaj samoobrony?

- Już John Lennon powiedział, że "kobieta jest murzynem tego świata". Wiem, że w Wielkiej Brytanii kobiety mają prawo zabijać swoich mężów w czasie ich snu, ponieważ kiedy mężczyźni nie śpią, są na ogół silniejsi niż kobiety i w związku z tym kobiety nie mają tej szansy, żeby pozbyć się takiego agresora. Chciałabym, żeby tak było na całym świecie. Żeby i Polki, i Chorwatki, i wszystkie kobiety na świecie miały takie samo prawo jak te Brytyjki.

- Tymczasem w Chorwacji sytuacja wygląda tak, że co 15 dni z rąk męża ginie jedna kobieta, a kiedy kobieta zabije mężczyznę od razu trafia do więzienia. Niedawno był w Chorwacji taki przypadek: kobieta zabiła męża, odsiedziała wyrok, a po wyjściu z więzienia nie miała nawet prawa opuszczenia swojego rodzinnego miasta.

Czy to może być jedną z przyczyn, dla których kobiety w Chorwacji, między 35. a 50. rokiem życia, "uciekają w śmierć"?

- Współczesne kobiety w Chorwacji mają dwa wyjścia: mogą uciec od swojego życia przy pomocy noża, albo przy pomocy raka. I nie wiem, które z tych rozwiązań jest lepsze, ale chyba… nóż. W przypadku noża śmierć jest krótsza, a śmierć na raka jest długotrwałym i bolesnym procesem.

Napisała pani, że "żeby poznać naprawdę człowieka, trzeba być z nim na wojnie" oraz że "zabijanie jest dla ludzi bardziej naturalne niż wycieranie nosa albo całowanie"...

- W książce "Ucho, gardło, nóż" napisałam, że wojna jest dla człowieka bardziej naturalnym stanem niż jakikolwiek inny. Niż całowanie, niż przytulanie… Całowanie i przytulanie nie jest dla człowieka naturalną czynnością i historia ludzkości nie jest historią całowania, tylko jest historią wojen.

Jak ta teoria ma się do człowieczeństwa? Czym jest człowieczeństwo?

- Współczesny świat jest dla człowieka doliną łez. Człowiek cierpi, człowiek musi nauczyć się znajdować radość w małych rzeczach. W miłości bliskiej osoby, męża, a także w tym, że jest po prostu głupi, bo tylko głupi człowiek może czuć się szczęśliwy.

Pani bardzo dużo przeżyła. Bardzo dużo widziała, bardzo dużo słyszała… Jak to jest możliwe, że wciąż wierzy pani w miłość?

- Wierzę w miłość, ponieważ spotkałam prawdziwą miłość w swoim życiu. Byłam bardzo przeciwna mężczyznom, byłam bardzo przeciwna związkom kobiet z mężczyznami, nie wierzyłam, że mogą być szczęśliwi i może dlatego Bóg, w którego także nie wierzę, zesłał mi człowieka, który pokazał mi tę prawdziwą miłość. Mogę wierzyć w miłość, ponieważ mam przy sobie człowieka, który mi tę miłość objawił.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama