Reklama

Babcia miała gest

Książe Harry i księżna Meghan swoich gości prosili o wsparcie siedmiu organizacji charytatywnych. Ich życzenie spotkało się z aprobatą. Jednak nie obyło się bez niespodzianek i nieprzewidywanych prezentów.

Dyrekcja zoo w Sydney wpadła na niekonwencjonalny pomysł nazwania imionami książęcej pary misiów koala. Od premiera Malcolma Turnbulla, nowożeńcy otrzymali australijskie kapelusze oraz 10 tys. dolarów na konto organizacji, która nie widniała na książęcej liście. Listy organizacji charytatywnych przygotowanych przez księcia Harry’ego wraz z małżonką nie wziął pod uwagę także premier Kanady Justin Trudeau. Prezydent Francji Emanuela Macron wykazał się kreatywnością. Od niego para otrzymała zestaw ekskluzywnych piór i długopisów spod znaku Jamesa Bonda.

Reklama

Niezastąpiony na pikniku będzie prezent otrzymany od księcia i księżnej Lesotho - afrykańskie torby do gotowania bez elektryczności, na których widnieją podobizny książęcej pary. Może wykorzystają je podczas podróży poślubnej?

Brytyjska monarchini, Elżbieta II, przekazała nowożeńcom na własność wytworną rezydencję na terenie jej posiadłości w Sandringham, używaną niegdyś podczas polowań. Tego prezentu także nie było na liście i to on wzbudził największe emocje. 

Zobacz także: 

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy