Reklama

Antonio Gaudi: Geniusz z Barcelony

Od pierwszego niemal dnia w szkole architektonicznej Gaudi był terminatorem. Była to dla niego konieczność. Nie miał opiekunów ani przyjaciół rodziny. Znajdował się na utrzymaniu swego talentu i rosnącej sławy.

Od początku zajęć od studentów wymagano przedstawiania szczegółowych, ukończonych projektów. W 1874 roku Gaudi wykonał rysunki ozdobnego kandelabru, wieży wodnej i bramy cmentarnej. Przeciwwagą dla suchej teorii była praca w terenie: Gaudi otrzymał pozwolenie na dołączenie do grupy, która miała wykonać plan topograficzny riera de Malla - proponowanej lokalizacji głównego budynku szkoły.

Uczniowie, którzy nie zdali określonych egzaminów w czerwcu, zawsze mieli szansę, aby podejść do nich we wrześniu. W czerwcu 1875 roku Gaudi pierwszy raz przedłożył taką prośbę. Przyczyną było jednak otrzymanie poboru do wojska i przyjęcie do rezerwy piechoty w lutym 1875 roku. Były to trudne czasy dla Hiszpanii - i potencjalnie niebezpieczny moment na wstąpienie do wojska. Posunięcia generała Pavíi i trwająca trzecia wojna karlistowska przyczyniły się do niestabilnej sytuacji w kraju. Rozwiązanie nadeszło w lipcu 1876 roku wraz z emigracją Karola VII, pretendenta do tronu, do Francji. Nastąpiło odrodzenie. Za swój niewielki udział w zwycięstwie i za aktywną służbę Gaudi otrzymał honorowe Benemérito de la Patria, jednak nie zachowały się żadne świadectwa jego czynów lub chociażby listy do rodziny czy przyjaciół. I ku wielkiemu rozczarowaniu przerwa w roku akademickim zmusiła Gaudiego do przełożenia egzaminów z teorii sztuki "ze względu na całkowite unieruchomienie w służbie wojskowej".

Reklama

Rok akademicki 1876/1877 miał wymagać od niego jeszcze większego wysiłku. Do dwóch najważniejszych projektów należały: patio dla lokalnych biur rządowych oraz pawilon hiszpański na wystawę z okazji stulecia Filadelfii. Narysowane w stylu określonym jako "Gustave Moreau [spotyka] Viollet-le-Duca", wzbogacone neogreckimi detalami, ornamentem i arabeskami na powierzchni, były odbiciem pragnienia Gaudiego, aby usatysfakcjonować swych nauczycieli - naśladując ich styl. Ten złagodzony neoklasycyzm, skupiający się na strukturze powierzchni, był w owym czasie standardem. Wyszukany i pracowicie wykonany ozdobny fryz gmachu Diputación również cechowała niewielka indywidualność. Gorzkie doświadczenie nauczyło Gaudiego, że nowatorstwo rzadko jest nagradzane, więc uzbroił się w cierpliwość.

Miał jednakże możliwość, aby popisać się swymi szczególnymi talentami na innych zajęciach. Josep Fontserè i Mestre został niedawno osobą odpowiedzialną za zaprojektowanie nowego parku Ciutadella, będącego darem generała Prima dla Barcelony. Gaudi, jego niepełnoetatowy asystent, miał wykonać złożone hydrologiczne obliczenia dla zbiornika potrzebnego do zasilenia ogromnej ozdobnej fontanny i jeziora dla łódek. Jego praca była tak dokładna, że kiedy Joan Torras Guardiola, wykładający wytrzymałość materiałów, dwa razy sprawdził jego obliczenia, natychmiast dał mu zaliczenie ze swego przedmiotu, chociaż Gaudi nigdy na jego wykłady nie chodził. Mówiono o Gaudim, że jest towarzyski, popularny i ciężko pracuje. Do jego przyjaciół należeli Cristóbal Cascante i Colom, Emilio Cabanyes i Rabassa i dwa lata od nich starszy Camil Oliveras i Gensana.

Rok 1876 przyniósł tragedię - śmierć brata Gaudiego, Francesca. Miał zaledwie dwadzieścia pięć lat, nie zaczął nawet obiecującej kariery medycznej. Dwa miesiące później, 6 września, w ślady Francesca poszła jego przepełniona smutkiem matka. Gaudi powoli i na własny sposób godził się z tak bolesnym osieroceniem. Później mówił o tym okresie z wszechogarniającym przygnębieniem. Ich śmierć, tak żywa w jego umyśle, spowodowała, że Gaudi zatopił się w pracy. Był teraz jedynym synem, odpowiedzialnym za los rodziny.

Znaczący jest fakt, że zaledwie dwa miesiące później Gaudi zaczął prowadzić dziennik. To jedyne zwięzłe świadectwo życia Gaudiego - dzień za dniem - jakie mamy. Początek to 21 listopada 1876 roku, ostatni wpis nastąpił już dwa miesiące później. Zawierał niewiele ponad tysiąc słów. "Muszę ciężko pracować, aby przezwyciężyć trudności", napisał 25 listopada, przepracowawszy wcześniej trzy i pół godziny nad kaplicą Dziewicy z Montserrat dla Villara, a następne dwie i pół godziny nad domkiem letniskowym dla architekta-nauczyciela Leandro Serrallacha. Zdanie to prawdopodobnie odnosiło się w szczególności do problemów architektonicznych, z jakimi się borykał. Ale mogło także oznaczać ogólny stan umysłu. Chociaż dziennik nie był sentymentalny, przedstawia obraz kogoś, kto bardzo stara się zdystansować do swych uczuć.

Dziewiętnastego października Gaudi powiększył swój szeroki już zakres obowiązków, startując w konkursie, na który zaprojektował uwieńczony blankami pawilon przyjeziorny z wychodzącym do wody molo. Przypadkowo te rysunki przetrwały pożar z 1936 roku, gdyż w tym czasie razem z innymi pracami szkolnymi Gaudiego zostały wypożyczone na wystawę szkolną. Pięknie wykończone i pokolorowane delikatnymi akwarelami, z pewnością pochłonęły wiele czasu. Do końca listopada Gaudi większość dni poświęcał pracy nad trzema lub czterema różnymi ćwiczeniami architektonicznymi. Studiował jednocześnie książki i zdjęcia najbardziej znanych hiszpańskich zabytków i projektował dla fabryki urządzeń mechanicznych Padrósa y Borrása. W tej żonglerce studiami i pracą architektoniczną od czasu do czasu odczuwał mdłości. W dzienniku czytamy: Villar 2 godziny. Villar 3 godziny. Fontserè 3 godziny. Serrallach 1 godzina itd.

Nie pracował jedynie w dni wolne i Boże Narodzenie. Przez te dni towarzyszyła mu prawdopodobnie mieszanka frustracji i ulgi, kiedy dosadnie nagryzmolił:

Zupełnie Nic...


Nic, nic nie robiłem przez cały dzień!

Fragment książki "Gaudi. Geniusz z Barcelony"

 

Styl.pl/materiały prasowe
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy