Reklama

Anmol Rodriguez. Modelka, która cudem ocalała

Ma fanów na całym świecie. Twarz Anmol Rodriguez została oblana kwasem. To nie był przypadek. Nie poddała się! Teraz jest inspiracją dla innych hinduskich kobiet.

Miała zaledwie dwa miesiące, kiedy doszło do tragedii. Siedziała na kolanach mamy, kiedy ojciec w bestialski sposób postanowił oblać je obie kwasem solnym. W Indiach to znany proceder, który doprowadza do śmierci w męczarniach. Matka nie przeżyła, ale organizm niemowlęcia poradził sobie z chemiczną substancją żrącą. Anmol Rodriguez przeżyła... Jak potoczyło się jej życie?

"Mój ojciec został skazany na karę więzienia, a ja przez pięć lat przebywałam w szpitalu, przechodząc leczenie. Poza tym nie miałam dokąd pójść, nie było nikogo, kto chciałby mnie adoptować. Lekarze i pielęgniarki opiekowali się mną, dopóki nie trafiłam do sierocińca" - mówi Anmol w wywiadzie dla portalu Your Story.

Reklama

Kolejnym etapem jej życia był sierociniec. W Shree Manav Seva Sangh Anmol Rodriguez otrzymała opiekę, której potrzebowała. Za murami sierocińca czuła się bezpiecznie, nikt nie wytykał jej tutaj palcami. Zniekształcona twarz, trwałe blizny na policzkach i ustach nikogo nie dziwiły. Jednak o przyjaźniach nie było mowy, dlatego dziewczynka skupiła się na nauce.

Okazało się, że jej talent został doceniony i Anmol bez problemu dostała się na studia. Tu zaczęły się problemy.

"Po raz pierwszy spotkałem się z dyskryminacją. Ludzie rzucali mi dziwne spojrzenia i nikt nie chciał być moim przyjacielem "- wspomina Anmol w wywiadzie.

Na drugim roku studiów walczyła z depresją. Przygnębienie było tak silne, że młoda kobieta nie opuszczała sierocińca. Wówczas pracownicy sprowadzili nauczyciela akademickiego, który uświadomił jej, że powinna skupić się na swoim życiu, zamiast martwić się tym, co myślą o niej ludzie.

Ta wskazówka nie poszła na marne. Poparzona kobieta ukończyła licencjat z aplikacji komputerowych i szybko znalazła zatrudnienie w prywatnej firmie.

"Pomimo ukończenia studiów, moja walka się nie skończyła. W biurze ludzie gapili się na mnie. Czułam się okropnie. Po jakimś czasie zwolniono mnie, bo większość osób skupiła się na mojej twarzy".

Znalezienie kolejnej pracy było nie lada wyzwaniem. W tym czasie Animol założyła profile w mediach społecznościowych i zaczęła publikować swoje zdjęcia. Okazało się, że jej szczerość spotkała się z pozytywnym odzewem ludzi z całego świata, co dodało skrzydeł młodej kobiecie.

Z czasem znalazła pracę w organizacji pozarządowej, ale wiedziała, że w życiu chce robić coś innego. Marzyła o karierze aktorki lub modelki. Okazało się, że jej zdjęcia umieszczone na FB stały się pretekstem do zaproszenia Animol przed obiektyw. Pierwsza kampania, w której brała udział, była kampanią bielizny pod hasłem: Happy Is My Superpower. Potem przyszły kolejne propozycje. Konto modelki z Indii obserwuje dziś na Instagramie prawie 150 tysięcy followersów.

Zobacz także:


 





Styl.pl
Dowiedz się więcej na temat: Indie | Monika Pietrasińska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy