Reklama

Andrzej Żuławski. Skandalista z głową w chmurach

„Zwykłość to jest opozycja do mnie” – deklarował słynny reżyser. I nieustannie dawał tego dowody...

Jedni go nie znosili, drudzy uwielbiali. Przeciwnicy jego twórczości mieli go za sadystycznego tyrana lubującego się w bezguściu i obrzydlistwach, wielbiciele - za bezkompromisowego wizjonera. Życie prywatne reżysera też budziło kontrowersje... Urodził się w 1940 r. we Lwowie. W rodzinie, w której od czterech pokoleń przychodzili na świat sami chłopcy. Jedyna dziewczynka, siostra przyszłego reżysera, zmarła na jego rękach z głodu. Koszmarne przeżycia wojenne ukształtowały jego twórczy styl.

"To są takie wspomnienia, że do 16. roku życia nie mogłem spać bez zapalonego światła" - mówił. Jego ojciec utrzymywał rodzinę, dokarmiając tyfusowe wszy. "Pamiętam, jak roznosił je po całym domu, matka się wściekała" - wspominał. Podłe zajęcie chroniło jednak rodzinę przed represjami. Po wojnie ojciec zapisał się do PZPR, jako radca kulturalny przy polskiej ambasadzie wyjechał z rodziną do Francji. Tu mały Andrzej poszedł do szkoły. Choć dzięki jego pozycji mógł skończyć tu liceum i studia - filmówkę i filozofię na Sorbonie - gardził partyjnością ojca. Po latach na jakiś czas zerwał z nim nawet kontakt.

Reklama

Z wilczym biletem

Filmy chciał kręcić w Polsce. Dostał wymarzoną asystenturę u Wajdy. Zaczynał od noszenia kawy, ale szybko awansował na drugiego reżysera. "Zachwyciłem się jego osobowością. W tym, co mówił, była troska nie tyle o to, jak grać, ale kim być" - wspomina Daniel Olbrychski. Chciał dotrzeć do najgłębszych zakamarków ludzkiej duszy, od aktorów żądał totalnego emocjonalnego obnażenia. Główne role grały kobiety. Niemal w każdym jego filmie na ekranie miotała się, krzyczała i wiła olśniewająca piękność. Jedną z nich była Małgorzata Braunek.

Poznali się na planie "Trzeciej części nocy", kontrowersyjnego debiutu reżysera. "Przyjechał z Paryża porsche, otaczała go atmosfera tajemniczości. Był piękny" - wspominała Braunek. Wzięli szybki ślub, zaszła w ciążę, ale i wtedy Żuławski jej nie oszczędzał: na planie miała dać z siebie wszystko. W 1971 r. urodził się Xawery, a na ekrany wszedł pierwszy film Żuławskiego. Polska prasa nie zostawiła na nim suchej nitki, były kłopoty z cenzurą, za to na festiwalu w Wenecji wzbudził podziw. Kolejny film, "Diabeł", jako niemoralny, trafił na półkę na 16 lat. Żuławski dostał wilczy bilet, musiał wyjechać do Francji.

"Miałem polski paszport, wizę i 5 dolarów w kieszeni. Poszedłem do bankiera i poprosiłem o kredyt. »Jak nie kupię domu, popełnię samobójstwo « - powiedziałem. I ten zwariowany bank dał mi pieniądze". Ale rodzinne szczęście w domu we Fromont nie trwało długo. "Na dłuższą metę trudno żyć z Andrzejem. Wszystko musi być u niego emocjonalne, histeryczne, na najwyższych obrotach" - mówiła Braunek. Rozstali się, gdy Xawery miał 4 lata. W 1981 r. na ekrany kin wejdzie obsypane nagrodami "Opętanie" o żonie rzucającej męża dla demonicznej istoty. Tak reżyser postrzegał odejście Małgorzaty do innego mężczyzny i jej fascynację buddyzmem. Oskarżał też publicznie byłą żonę o zdradę i zamiłowanie do narkotyków.

Po rozstaniu z Braunek nie był długo sam. Wkrótce związał się z Hanną Wolską, urodził się Ignacy. Dom we Fromont Hanna zamieniła w artystyczny tygiel. "Rozsadzały ją energia i talenty, nigdy niczego nie kończyła. Była piekielnie zdolną malarką" - chwalił ją, ale w jednej z książek pisał złośliwie: "Miała różnych partnerów, ale żaden z nią nie wytrzymał, wszyscy uciekli". Ona nazwała go schizofrenikiem i zerwała z nim kontakt. Od lat mieszka z synem w USA.

Pigmalion i Galatea

W 1983 r. w życiu 42-letniego reżysera pojawiła się 17-letnia Sophie Marceau, ulubienica Francji. Zafascynowana Żuławskim, porzuca wizerunek słodkiej nastolatki, gra u niego dojrzałe role, pochłania książki, filmy i muzykę, które jej podsuwa. "Była analfabetką" - skwitował później. "Poznałem bardzo młodą osobę i nastąpiła wspaniała wymiana życia na wiedzę".

Ten związek Pigmaliona i Galatei francuska prasa uznała za skandal, zwłaszcza że reżyser obsadzał Sophie w kontrowersyjnych rolach na granicy pornografii. Ona do dziś sądzi, że dzięki niemu dojrzała i odnalazła twórczą ścieżkę. Ich związek trwał 17 lat. Przeprowadzali się 13 razy, ale udało im się stworzyć artystyczny dom otwarty. Często - a były to czasy stanu wojennego - odwiedzał ich ktoś z Polski: Daniel Olbrychski, Wojciech Pszoniak, Krystyna Janda.

Ich miłości nie zniszczył nawet kilkuletni romans reżysera z Manuelą Gretkowską. Młodą zbuntowaną pisarkę bez grosza Żuławski poznał w Paryżu. Intelektualna fascynacja przerodziła się w romans, choć ona potem ich relację nazwie "sadomasochistyczną", siebie obsadzając w roli masochistki. Z tych przeżyć zrodzi się "Szamanka", jeden z bardziej skandalizujących polskich filmów lat 90.

Gretkowska stworzyła scenariusz (ze sceną wyjadania mózgu, uznaną za największe bezguście polskiego kina). Żuławski oświadczył się Manueli, ta była gotowa go przyjąć, ale na okładce gazety ujrzała zdjęcie Marceau z noworodkiem. Na opasce na jego rączce przeczytała nazwisko ojca: Żuławski. Gretkowska odeszła, Żuławski wrócił - choć nigdy jej nie porzucił! - do Marceau. Ale po siedmiu latach i ona odeszła. "Nastąpił moment, w którym Sophie musiała powiedzieć swoje »ja«" - tak to rozumiał. Tylko jej oszczędził przykrych słów, co - jak wiedziała cała Polska - nie przychodziło mu łatwo.

"Śliczne ścierwo"

Z początku rodzice Weroniki Rosati utrzymywali, że Żuławski jest przyjacielem domu i daje rady początkującej aktorce, ale do prasy wyciekło zdjęcie ich pocałunku. Po rychłym rozstaniu poświęcił jej 160 z 600 stron obrazoburczej powieści "Nocnik". Rosati występuje tam jako Esterka: osoba lekkich obyczajów, sprytna, po trupach i przez łóżko dążąca do kariery. Najlżejszym określeniem jest tam "śliczne ścierwo", zajmujące się głównie rozporkami producentów filmowych. Aktorka w procesie o zniesławienie wygrała 100 tys. zł, a Żuławski kreował się na męczennika wolności słowa. Liczył, że zamiast się procesować, odpłaci mu pięknym za nadobne, jak Gretkowska.

W jej powieści "Trans" występuje Laski: gruby, przemądrzały starszy mężczyzna lubiący młode kobiety, które chce przerobić po swojemu. "Obrzuciła mnie błotem", skwitował, i dodał: "Ta książka jest bardzo niegrzeczna. I dobrze". Ostatnie lata spędził w pustym domu w Starej Miłosnej, w pokoju po Sophie nic nie przestawił. Coraz rzadziej uczestniczył w życiu publicznym, dając wyraz obrzydzeniu światem w książkach i wywiadach. Jego ostatni tryumf, ukończony kilka miesięcy temu film "Kosmos" na podstawie powieści Witolda Gombrowicza, zdobył najwyższe laury na festiwalu filmowym w Locarno. Mistrz znów był w doskonałej formie. Zmarł na raka 17 lutego tego roku.

Mariola Pawlak


Życie na Gorąco Retro
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy