Reklama

Od kuchni

Improwizacja czy planowanie? Chaos, a może laboratoryjny ład? Chcesz odkryć osobowość człowieka, zaproś go do kuchni. Czwórka znanych zgodziła się dla nas na kulinarną psychoanalizę.

Niezbędne składniki:

Agata Młynarska

dziennikarka i prezenterka telewizyjna

Zmysły

Gotowanie jest zmysłowe prawie tak jak seks. Kojarzy mi się z przyjemnym odczuciem pożądania, nasycania. Bardzo seksowne są dla mnie owoce, np. dojrzałe czereśnie, ich zapach, czerwień, soczystość. Takie bodźce pobudzają moje łakomstwo - także na życie, na miłość. W kuchni musi być pachnąco, kolorowo. Na tacach w zielonych liściach kładę limonki, truskawki. Lubię pobudzać zmysły wyglądem jedzenia. Jedną z rzeczy, którą uwiodłam mojego mężczyznę, był sposób, w jaki podałam mu naleśniki - na srebrnym talerzu, pachnące wanilią.

Reklama

Luz

Nie jestem gospodynią, która potrafi wszystko. I w życiu, i w kuchni cenię poczucie wolności, niczego nie muszę. Nie dopieszczam przepisów, nie przeżywam stanów euforycznych związanych z tym, że udało mi się ugotować coś niezwykle skomplikowanego. Nie zrobię pierogów, nie umiem piec ciast. Gotuję spontanicznie. Ze swobodą, nawet brawurą. Uważam, że rzeczy prostych nie warto komplikować, a gotowanie to nie jest wielka filozofia, wolę się nim po prostu cieszyć. Ale o każdej porze dnia i nocy można się u mnie najeść. Zawsze jest zupa - rosół, pomidorowa - i moja gotowość do zrobienia czegoś z niczego.

Emocje

Jestem spontaniczna, czasami roztrzepana i tak działam w kuchni. Wytwarzam wokół chaos, ale natychmiast go likwiduję. Jak w życiu - przejściowy bałagan mnie nie przeraża, jest normalny. Moja kuchnia nie jest kliniką. W końcu to miejsce żyjące. Tu się plotkuje, czyta, płacze, śpiewa, dyskutuje. Gotowanie i jedzenie uważam za pretekst do tego, żeby pobyć razem - rodzinnie albo w gronie przyjaciół.

Prostota

Moja przyjaciółka Joasia Kurowska ma córkę, która zawsze, kiedy się do mnie wybiera, pyta: "A czy będą kartofelki cioci Agaty?". Z najzwyklejszej rzeczy można zrobić coś dobrego. W moim rodzinnym domu była kultowa deska kuchenna, na której mama podawała zdobyte w peerelowskim sklepie: żółty i biały ser, keczup, sałatę. Ale robiła to tak niebanalnie, że wydawało nam się: jemy specjały. Taki na przykład śledź. Dopracowałam jego recepturę do perfekcji. To właśnie o nim mój tata ułożył tekst "Śledź w śmietanie - metafizyczne danie". Serio.

Agnieszka Litorowicz-Siegert

Twój Styl 5/2010

Przeczytaj również kuchenne wyznania Pawła Deląga, Edyty Jungowskiej i Adama Nowaka!

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy