Reklama

Cała prawda o bobie

Bób jest z nami od początku. Jego ziarna znajdowano w wykopaliskach Troi, epoki brązu i średniowiecza. Był niezastąpionym pokarmem biedaków – pożywnym i tanim, a łatwym do przechowywania. Może dlatego, a także z powodu swego niezbyt wyszukanego smaku i powodowania wzdęć uważany był i jest za warzywo dla mało wyrafinowanych smakoszy.

Bób ma jednak swoich zagorzałych wielbicieli, zwłaszcza od czasu, kiedy jest dostępny cały rok, a nie tylko sezonowo, czyli wczesnym latem. Warzywo dobrze się zamraża i ugotowane na parze nie się różni od świeżego. Bób (Vicia faba L.) nadal rośnie dziko w Afryce Północnej i w Iranie.

Uprawa nie jest trudna i można go mieć na działce. Wymaga tylko starannej ochrony przed szkodnikami. Roślina należy do strączkowych, podobnie jak fasola czy groch. To, co tak lubimy to spore nasiona mieszczące się w dużym, twardym strąku. Powinny mieć dojrzałość mleczną, a więc jeszcze nie w pełni dorosłe. Najlepszy jest bób jasnozielony z ciemniejącymi znamionami. Potem staje się zbyt mączysty i po prostu twardy.

Reklama

Bób pospolity jest bardzo cenny, ponieważ zawiera wyjątkowo dużo białka, co przydaje się wegetarianom. Ma sporo błonnika, tłuszczów oraz witamin: B1, B2, PP, C i prowitaminy A.

Bób ma także swoje mroczne tajemnice. W Egipcie składano go w ofierze zmarłym, bo uznawany był za symbol śmierci i sposób na zapewnienie kontaktu ze światem nadprzyrodzonym. Ale ziarna bobu ofiarowywano także parze młodej z życzeniami dochowania się męskiego potomka. Do dziś bób powszechnie jada się w Chinach, gdzie uprawiany jest od 5000 lat, a ponad połowa światowych upraw znajduje się na chińskich polach.

Egipcjanie gotują nadal medamis, czyli bób duszony, kuchnia arabska oferuje falafele - kulki z mielonego grochu, ciecierzycy lub bobu. A w niektórych regionach Włoch piecze się ciasteczka w kształcie ziarenek bobu - fave dei morti, co jest związane z obrządkiem oddawania hołdu zmarłym. W Europie bób został wyparty przez fasolę i ziemniaki, zajmując pozycję smacznego dodatku do potraw lub sezonowej przekąski.

Ziarna bobu najlepiej smakują ugotowane w osolonej wodzie lub na parze i palcami wyłuskiwane z łupinki. Ale mogą stanowić dodatek do sałatek i zup. Włoska warzywna minestrone bez bobu jest zupełnie inna zupą. Znakomicie wzbogaca - także wizualnie - potrawy warzywne duszone. W tym celu ugotowany bób wrzucamy do zimnej wody i po chwili bardzo szybko pozbawimy go łupin. Wtedy okażę się, że smak jest delikatny a odpowiednio przyprawiony - staje się nawet wykwintny.

Ciemnozielone po ugotowaniu ziarna możemy zapiekać, podsmażać z boczkiem lub szynką. Jeśli jednak nie mamy cierpliwości, a ugotowany właśnie bób kusi nas - nie czekajmy, zabierajmy się do jedzenia!

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: bób | warzywa | kuchnia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy