Reklama

Gdy gotuję, jestem

O swoim zachowaniu w kuchni opowiada znany aktor i amant filmowy, Paweł Deląg.

Radosny

Ponieważ nigdy nie biorę się do gotowania z przymusu. Rutyna, obowiązek mnie zniechęcają. Lubię być w kuchni z jakiegoś miłego powodu - gdy na kolację przychodzą przyjaciele albo idą święta. Często moje spotkania z bliskimi zaczynają się właśnie w kuchni. Uważam, że nie tylko wspólne jedzenie, ale i gotowanie jest czynnością społeczną i bardzo ludzi zbliża. A jeśli już gotuję solo, to przy muzyce i z kieliszkiem czerwonego wina w ręku. To przyjemność.

Bezkompromisowy

Jakość przede wszystkim. Nie lubię półśrodków, półproduktów. Kiedyś z przyjacielem postanowiliśmy zrobić mule. Nie było świeżych, on kupił mrożone i zalał bulionem z kostki. Wyszły takie "uperfumowane" rosołem niby-mule. Powiedziałem: skandal i barbarzyństwo! Nigdy więcej takiego gotowania w moim domu! Dlatego tak doceniam dobre sklepy, gdzie dostanie się wszystko świeże i najwyższej jakości. Na tym nigdy nie będę oszczędzał.

Reklama

Sterylny

Lubię porządek, odkładam każdy przedmiot na miejsce, na bieżąco zmywam, ścieram, wyrzucam skorupki i opakowania. Na moich błyszczących blatach widać najmniejsze zabrudzenie, więc sprzątam natychmiast, gdy coś kapnie. Mam duży "warsztatowy" stół, wygodny, obszerny zlew i zmywarkę. Po gotowaniu kuchnia od razu jest czysta. Wszystko lśni. Wtedy mogę jeść.

Otwarty

Chętnie się uczę. We Francji mam przyjaciela, który znakomicie gotuje. Często proszę go o konsultację, a przygotowując coś trudniejszego, mam przy uchu komórkę. Jestem bardzo ambitny i skrupulatny - by nauczyć się robić sushi, zapisałem się na kurs. Ale krytycznie przyznaję, wciąż nie jestem mistrzem. Doceniam rolę dodatków - kawior do blinów, zioła do mięsa, szalotka, cytryna - to może zmienić cały smak. Drobiazgi są ważne.

Wyposażony

Mam wszystkie potrzebne urządzenia mechaniczne, ale wolę takie, których nie trzeba podłączać do prądu - jajka ubijam trzepaczką, a nie mikserem, sok wyciskam ręcznie. Jest w tym cofnięciu się do tradycyjnych metod jakaś przyjemność. Lubię naostrzone noże, duże deski do krojenia, dostatek garnków i naczyń do zapiekania - tych wciąż mi brakuje. Mam też sprzęt wyspecjalizowany, np. nóż w łódkowatym kształcie do krojenia ziół.

Wyciszony

Gotowanie mnie uspokaja. W kuchni pracuję bez pośpiechu. To dla mnie rodzaj medytacji. Delektuję się prostymi czynnościami. Jest taki moment, kiedy potrawa czeka już gotowa, ale jeszcze niepodana. Przyjaciele za stołem, wino otwarte. I wisi w powietrzu ten zapach, zapowiedź czegoś superprzyjemnego. W takich chwilach życie ma lepszy smak. Mam nadzieję, że zaraziłem tym podejściem mojego syna. Paweł junior już dobrze czuje się w kuchni i wie, że to męskie. A ja mam chyba talent po swoim tacie. Czyli tradycja Delągów.

Agnieszka Litorowicz-Siegert

Twój Styl 5/2010

Przeczytaj również kuchenne wyznania Agaty Młynarskiej, Edyty Jungowskiej i Adama Nowaka!

Twój Styl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy