Reklama

Żyje tak, by nikt przez nią nie płakał

Woli przemknąć niezauważona niż błyszczeć w świetle fleszy. Może dlatego długo nie radziła sobie z zainteresowaniem mediów jej ślubem i gromami, które po nieudanej zbiórce na schronisko dla psów spadły na jej głowę.

Od ponad 2 miesięcy, czyli od czasu kiedy Ola (31) i Kuba Badach wzięli ślub, para nie pokazywała się publicznie. Wzbudziło to mnóstwo podejrzeń, łącznie z tym o kryzysie w związku. Tymczasem ich małżeństwo ma się świetnie. Kuba wyjechał po prostu w trasę koncertową z zespołem Poluzjanci.

Co w tym czasie robiła słomiana wdowa? Czekając na powrót ukochanego, angażowała się w akcje charytatywne, by pomóc potrzebującym.

Nigdy nie chciała być księżniczką

Już w dzieciństwie była dzieckiem wrażliwym na krzywdę. Kiedy oglądała bajkę o "Królewnie Śnieżce", umierała ze strachu, gdy tytułowa bohaterka przyjmowała od złej czarownicy zatrute jabłko. - Krzyczałam wtedy: Nie bierz tego! - wspomina Kwaśniewska. Mieszkała wtedy z rodzicami w małej kawalerce na warszawskim Ursynowie.

Zanim poszła do przedszkola, dużo czasu spędzała z babcią i dziadkiem, rodzicami taty, którzy mieszkali w Białogardzie. Dziadek, były lekarz, pozwalał jej bawić się bandażami, plastrami i strzykawkami.

Reklama

Z kolei babcia, emerytowana nauczycielka, zarządzała naukę w szkołę. - Uczyła mnie wszystkiego: od czytania i pisania przez zasady savoir-vivre’u - mówi Ola. Chciała, by Ola, jak prawdziwa księżniczka, zamieszkała kiedyś w pałacu. Marzenie babci spełniło się, gdy tata Oli został prezydentem. Ale księżniczką nie chciała być nigdy. A już najbardziej, gdy znalazła się na świeczniku. Nieśmiałej, trochę zastraszonej licealistce nie było łatwo.

Kompleksów pozbyła się dopiero podczas występów w "Tańcu z gwiazdami". Od kilku lat dyplom magistra psychologii ma w kieszeni, ale wciąż nie zdecydowała, co chce robić. Była już reporterką telewizyjną, dziennikarką prasową, zajmowała się dubbingiem.

- Podziwiam osoby, które mają jasno wytyczone plany na przyszłość i wiedzą, dokąd zmierzają. Ja tak nie potrafię. Za bardzo jestem ciekawa rzeczy, które mogłyby mnie ominąć - mówi w jednym z wywiadów.

Z wiekiem wie o sobie coraz więcej. - Nie jestem osobą próżną, szastającą pieniędzmi, których nie zarobiłam, z parciem na szkło - mówi. Swoją popularność woli wykorzystywać do celów charytatywnych. Wprawdzie pomysł, by goście zaproszeni na jej i Kuby wesele zamiast kwiatów wpłacili pieniądze na schronisko w Celestynowie, odbił się negatywnym echem, Ola się nie poddaje.

Zaangażowała się już w kolejne akcje - nakręciła reklamę na rzecz Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, a podczas finału licytowane będą także flakoniki perfum, które zareklamuje. 

I. K.

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Aleksandra Kwaśniewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama