Reklama

Z zegarkiem w ręku

W życiu królowej Elżbiety II nie ma miejsca na jakikolwiek przypadek.

Od niemal dwustu lat wszystko zawsze przebiega tak samo, według planu, który zaburzyć mogą tylko nadzwyczajne wydarzenia. Brytyjczycy na poły żartobliwie twierdzą, że jeśli dzień królowej płynie bez zakłóceń, to w całym królestwie wszystko funkcjonuje bez zarzutu.

Oficjalną pobudkę gra na dudach pod oknami prywatnych apartamentów królowej odziany w kilt strażnik ze straży szkockiej. Królowa wraz małżonkiem księciem Filipem zasiadają do śniadania. Menu jest niezmienne: tosty z marmoladą pomarańczową, płatki owsiane, herbata darjeeling z odrobiną mleka pochodzącego od krów rasy jersey hodowanych w Windsorze.

Reklama

Parę monarszą obsługuje w absolutnej ciszy dwunastka służących. Poruszają się oni po komnacie po dokładnie wytyczonych trasach, omijając się nawzajem i nie wchodząc na dywany. Posiłek trwa długo. Po nim przychodzi czas na codzienną lekturę prasy. Książę czyta "Daily Telegraph", królowa - swoją ulubioną "Racing Post", gazetę o wyścigach konnych. Królewski poranek dobiega końca.

Rozpoczyna się pracowity dzień. Monarchini przechodzi do biura - wielkiej komnaty o ścianach w kolorach złota i zieleni. Tutaj czyta listy, odpowiada na korespondencję i podpisuje oficjalne dokumenty. Królowa nie korzysta z pomocy sekretarek. Personel jej biura pracuje na parterze. Elżbieta przekazuje swoim pracownikom dyspozycje przez dwóch paziów.

Jej przyjemności nie są zbyt wyrafinowane

Zbliża się pora królewskiego obiadu. Co znajdzie się w jadłospisie? W tym przypadku też nie ma miejsca na jakąkolwiek improwizację. Dania muszą być przede wszystkim lekkostrawne. Wykluczone jest krwiste, czerwone mięso, owoce morza (królowa panicznie boi się zatruć pokarmowych) i zbyt duża ilość przypraw. Oczywiście nie ma wśród nich miejsca na czosnek!

W roli aperitifu najlepszy jest dżin dubonnet z wodą mineralną malvern. Okazjonalnie Elżbieta II wypija kieliszek wytrawnego wina, najczęściej rieslinga. Protokół królewski przewiduje, że spożywając zakąskę, królowa konwersuje z sąsiadem z prawej strony. Danie główne to czas na rozmowę z sąsiadem, który zasiada po jej lewej stronie. Podczas deseru zaszczytu rozmowy z monarchinią dostępują obaj sąsiedzi.

Rozmowy z nimi przerywa, często zwracając się do swoich psów, które najwyraźniej bardziej pobudzają jej uwagę niż sąsiedzi. Psy rasy corgi i dorgi cały dzień chodzą za swoją panią. Królowa osobiście czesze je i szczotkuje. Jeśli Elżbieta spędza czas w domu, ma teraz chwilę na własne przyjemności. Nie są one zbyt wyrafinowane. 

Królowa nie przejawia większego zainteresowania sztuką ani literaturą (jeśli już, to czyta kryminały, najchętniej takie, których akcja rozgrywa się w środowisku ludzi związanych z wyścigami konnymi). Uwielbia za to oglądać telewizyjne relacje z wyścigów konnych. Nie interesuje się modą, nie ogląda wystaw sklepowych. Nie jest amatorką teatru.

Kocha za to kino, szczególnie filmy amerykańskie. Przed kolacją wypija zwykle z księciem Filipem szklaneczkę dżinu z tonikiem. Kolacja jest zazwyczaj bardzo skromna. Po posiłku królowa rozwiązuje krzyżówki, układa puzzle, często też ogląda telewizję. Wyjątkową sympatią darzy seriale. Dzięki nim, jak mówi, dowiaduje się najwięcej o problemach swoich poddanych.

Sama sprząta ze stołu

W Windsorze najchętniej ubiera się na sportowo. Podczas weekendów najczęściej widać ją w ubraniach w szkocką kratę, w butach na płaskim obcasie, z delikatnym makijażem. Wakacje, których ma w roku dwadzieścia tygodni, najczęściej spędza w swych wiejskich posiadłościach. W lecie jeździ do szkockiego Balmoral. Na zimowy odpoczynek wybiera Sandringham w hrabstwie Norfolk.

Na pobyt za granicą Elżbieta II zdecydowała się zaledwie kilka razy w ciągu całego swojego życia. Podczas wakacji plan dnia królowej nie jest oczywiście tak napięty. Uwielbia wtedy śniadania w kameralnym gronie. Po piknikach i niedzielnych kolacjach sama sprząta ze stołu.

Do niedawna jeszcze codziennie jeździła konno. To właśnie temu zawdzięcza podobno swoją idealnie wyprostowaną sylwetkę. Dziś oddaje się czynnie swojej pasji tylko w wyjątkowych okazjach.

Wita poddanych gestem wykręcania żarówki

Co kryje się za oficjalnym wizerunkiem, jedynym, który pokazuje światu, brytyjskim poddanym, a także... rodzinie? Tak, również najbliższa rodzina niewiele jest w stanie powiedzieć o tym, kim jest naprawdę kobieta, ukrywająca się za zasłoną codziennych rytuałów i gestów. Tego zapewne nie dowiemy się nigdy.

Nikt zresztą tego nie pragnie ani nie oczekuje. Królowa ma być po prostu królową. W całym swoim majestacie. Taką właśnie kochają ją poddani. Nawet jeśli czasem śmieją się, że wita ich gestem żywo przypominającym ten, którym oni sami wykręcają żarówki.

Życie na gorąco 12/2012

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy