Reklama

Wyszłam z piekła

Śmierć matki sprawiła, że zawalił się jej cały świat. Musiała go odbudować. Dziś jest już silna i gotowa na miłość.

Postawiłam sobie pionową kreskę odcinającą to, co było, od tego, co jest – mówi Małgorzata Foremniak (44). To śmierć ukochanej matki stała się bodźcem do przeprowadzenia w życiu remanentu. – Z chwilą, kiedy umiera mama, stajesz się opiekunem dla samej siebie. To było bardzo bolesne doświadczenie, ale jednocześnie wielkie i piękne, bo jest oczyszczeniem, początkiem czegoś nowego – dodaje.

Dlatego teraz gwiazda patrzy na wszystko inaczej. Oddzieliła znajomości prawdziwe od tych zawieranych wśród fleszy. Ludzi wartościowych, od tych, którzy tylko grzali się w jej blasku. – Prawdziwi przyjaciele wspierali Gosię, gdy dowiedzieli się, co się stało. Ale niestety nie wszyscy znajomi stanęli na wysokości zadania. To dało jej do myślenia – mówi jej znajoma. Rafał Maserak, zajęty budowaniem nowego związku, nie znalazł dla niej czasu...

Reklama

– Przeszłam przez piekło. Poznałam prawdziwe oblicze pewnych ludzi, nabrałam dystansu, dojrzałam wielka strata – wyjaśnia gwiazda. Trudne doświadczenia jej nie złamały ani nie uczyniły zgorzkniałą. Z wielkim entuzjazmem zaangażowała się w kolejną akcję charytatywną. Tym razem będzie pomagać bezdomnym w Polsce. To jednak tylko część jej planów na nowe, wartościowsze życie.

– Jestem w czasie przemiany – mówi aktorka. Nieudane związki, emocjonalne rozczarowania już jej więcej nie dotkną. Bo wie, co było ich przyczyną, Przyznaje, że popełniła wiele błędów. Największym było to, że do tej pory z jednego związku przechodziła w kolejny. – Małgosia nie miała czasu, by pobyć sama ze sobą. Zastanowić się, czego oczekuje od partnera. Stąd te rozczarowania – zdradza osoba z jej bliskiego otoczenia.

Ale dziś aktorka już nie spogląda wstecz. A jeśli już, to wyłącznie po to, by się upewnić, że więcej tak się nie zachowa. – Wszystko to, co przeżyłam i czego doświadczałam, przygotowało mnie na spotkanie z prawdziwą miłością. Umiem cieszyć się życiem, ale to nie znaczy, że nie chciałabym tej radości dzielić z kimś innym – zapewnia. Gdy to mówi, jest spokojna. Na jej twarzy nie ma śladu trosk, z jakimi się zmierzyła.

Emilia Snarska

Na żywo 37/2011

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Małgorzata Foremniak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy