Reklama

Wybrali szkołę dla syna

Kolorowy tornister albo plecak, koniecznie z bohaterem najnowszej bajki, szkolne przybory i zeszyty. To tylko niektóre z pozycji na długiej liście zakupów Alicji Bachledy-Curuś (31).

Mieszkająca od 10 lat w Los Angeles aktorka zaczyna już myśleć o przygotowaniu swojego dziecka do szkoły. I choć tak naprawdę z powyższymi zakupami dla Henry’ego Tadeusza (6) jeszcze można poczekać, pani Alicja i tata chłopca, pracujący w Hollywood irlandzki aktor Colin Farrell (39), już teraz musieli zatroszczyć się o odpowiednią szkołę dla synka.

Szukali jej od dłuższego czasu, nie szczędząc sił i czasu. Do tego stopnia, że aktorka zarzuciła czytanie scenariuszy, nie odbierała telefonów.

- Są rzeczy ważniejsze - przekonuje. - Jestem matką, a dopiero potem aktorką! Wybór nie był łatwy. Pani Alicja chciała, by placówka miała szeroką ofertę dla dzieci uzdolnionych artystycznie. Ostatecznie wybrali Campbell Hall School, znajdującą się w północnym Hollywood. Szkoła nie jest tania, ponieważ za rok nauki trzeba tam zapłacić ponad 33 tysiące dolarów.

Reklama

Do ostatecznej decyzji przekonał aktorkę były partner, który należy do najlepiej opłacanych aktorów w Stanach Zjednoczonych, a na swoich dwóch synów nigdy nie żałował środków. Daje temu świadectwo od lat, płacąc wysokie alimenty.

To on kupił też Alicji dom, w którym zamieszkała z synem. Mały Henry Tadeusz cieszy się, że już we wrześniu będzie uczniem pierwszej klasy, jego mama zaś - że szkoła, do której pójdzie chłopiec, ma dobrą renomę. I znajduje się 15 minut od domu!

25/2015 Na Żywo

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama