Reklama

Weronika Książkiewicz: Już się wyszalałam!

Kiedyś gwiazda lubiła imprezować, dziś... zalega z rodzicami na kanapie przed telewizorem!

Weronika Książkiewicz zawsze podkreślała, że wychowała się w tzw. porządnym domu... Aż dziw bierze, że gwiazda nie chciała się wyrwać z tego sielankowego gniazda.

- Wyrwałam się przecież. Wyjechałam na studia i długo cieszyłam się wolnością. Do rodzinnego domu wróciłam dopiero w wieku 29 lat jako marnotrawna córka - wspomina gwiazda na łamach "Tiny".

Dla Weroniki nie były to łatwe czasy: w dramatycznych okolicznościach rozstała się z partnerem, Krzysztofem Latkiem, była w zaawansowanej ciąży...

- Wkrótce miałam urodzić dziecko, byłam sama i potrzebowałam, by ktoś zgarnął mnie pod opiekuńcze skrzydła. Nie zawiodłam się. W domu znalazłam miłość, pomoc i bezpieczeństwo - wspomina.

Reklama

Nic dziwnego, że dziś aktorka na każdym kroku towarzyszy swojej rodzinie. Zamiast imprez Weronika woli np. gotować czy oglądać telewizję. Dla aktorki to wielka zmiana!

- Mamy dla siebie mnóstwo miłości i życzliwości. Często w kuchni panuje tłok, gdy babcia, mama i ja przygotowujemy obiad. Pomagamy sobie nawzajem, wiele rzeczy robimy wspólnie. Lubimy też rodzinne biesiadowanie przy stole. Śniadania Borysek jada z dziadkiem. Przepada za tostem z prawdziwym węgierskim salami, to już dla niego rytuał. Potem wiozę synka do przedszkola. Obiad jest zwykle wspólnym rodzinnym posiłkiem, wtedy też toczą się długie rozmowy o wszystkim. Wieczorem razem oglądamy telewizję. Kiedy położę małego spać, w towarzystwie rodziców zalegam na kanapie i gapimy się na beztroskie komedie klasy C. Wiodę spokojne życie - podkreśla gwiazda, która kiedyś była królową imprez!

Okazuje się jednak, że nudne życie ma jedną zaletę: za aktorką nie snują się paparazzi.

- Przed narodzinami Borysa po prostu wycofałam się z życia publicznego. Zaszyłam się w Poznaniu, unikałam rozmów na tematy osobiste. Jestem zresztą wdzięczna dziennikarzom, że to uszanowali. Zwykle paparazzi jeżdżą za tymi, którzy dostarczają ciekawych tematów.

I co na to powiecie?


MWMedia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy