Reklama

Walczy o synka

Sharon Stone poświęciła wiele, aby być matką.

Na czerwonym dywanie jest hollywoodzką boginią w kreacjach od najsłynniejszych projektantów. Ale po godzinach Sharon Stone (53) zamienia suknię od Versace na dżinsy i T-shirt i pędzi do swoich adoptowanych synków: Lairda (6) i Quinna (5). Jej najstarszy syn Roan (11) mieszka ze swoim ojcem, eksmężem Sharon, wydawcą Philem Bronsteinem. Aktorka widuje go co 2 tygodnie, ale jej serce jest rozdarte.

Cała jej droga do macierzyństwa była zresztą okupiona cierpieniem. Gwiazda „Nagiego instynktu” zaczęła starać się o dziecko po ślubie z Philem w 1998 r. Miała kilka poronień, w tym dwa w drugim trymestrze ciąży. – To była dla mnie prawdziwa trauma – wyznała później. – Przeszłam przez dwie trudne operacje...

Reklama

W 2000 r. razem z mężem adoptowała małego Roana. Ale rok później ich rodzinę dotknęło nieszczęście: Sharon doznała wylewu krwi do mózgu. Od nowa uczyła się chodzić, jeść, mówić. Jej związek nie przetrwał tych trudnych chwil. Po rozwodzie małżonkowie podzielili się opieką nad synem.

W 2005 r. samotna Sharon adoptowała Lairda. Roan był zachwycony, że będzie miał brata. Już wtedy wiedział, że sam też jest adoptowany, bo aktorka nigdy nie ukrywała przed nim tego faktu. – Lairdowi też powiem, gdy będzie na tyle duży, by to zrozumieć – oznajmiła Sharon.

Już rok później w jej domu pojawił się trzeci chłopczyk: Quinn. – Chyba na tym zakończę planowanie rodziny – śmiała się aktorka. Choć zatrudniła nianię, sama z radością opiekowała się dziećmi. – Wychowywanie chłopców sprawia, że czuję się młodo – mówiła. – Są tacy aktywni! Po wspólnej zabawie jestem zwykle cała w siniakach! – śmiała się. W jej wielkiej willi w Beverly Hills wszystko kręciło się wokół dzieci. Sharon uwielbiała rozpieszczać swoich synków.

Wydawało się, że jest matką idealną... Ale w 2008 r. światem wstrząsnęła wieść, że Sharon straciła prawo do opieki nad Roanem na rzecz Phila. Jej eksmąż wniósł pozew do sądu o pozbawienie jej praw rodzicielskich, oskarżając ją, że nie poświęca synowi dostatecznej uwagi i czasu. Sharon została przedstawiona jako nadopiekuńcza, toksyczna matka, która żąda, by przepisano Roanowi zastrzyki z botoksu, bo... jego stopy nadmiernie się pocą i wydzielają nieprzyjemny odór!

Aktorka zaprzeczała i desperacko walczyła o syna, ale przegrała... Roan zamieszkał ze swoim tatą w San Francisco, a ona została w Beverly Hills z Lairdem i Quinnem. Choć widuje się z Roanem regularnie, nie kryje, że rozpaczliwie za nim tęskni.

– Myślę o nim codziennie – mówi Sharon ze łzami w oczach. Czy kiedyś znów zamieszkają razem?

Monika Finotello

Na żywo 20/2011

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Sharon Stone
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy