Reklama

Trudne tygodnie przed przeszczepem

Kiedy Dorota Rabczewska (26) dowiedziała się o tym, że jej narzeczony Adam Darski znalazł dawcę szpiku kostnego, przebywała właśnie w sanatorium, do którego wysłali ją rodzice (ostatnio znów narzekała na swój chory kręgosłup).

Jeszcze tego samego dnia z radości sfotografowała się w hotelowym pokoju, basenie i przed kapsułą do krioterapii. Uśmiechnięta, tryskająca energią, znów przypomina dawną, pewną siebie Dodę. Widać, że sanatorium jej służy (choć daje do zrozumienia, że warunki są dalekie od tych, do jakich przyzwyczaiły ją 5-gwiazdkowe hotele), jednak prawdziwą siłę daje jej zapewne satysfakcja, że udało jej się znaleźć dawcę dla Nergala.

- Jestem taka szczęśliwa!!! Adaś w grudniu będzie miał przeszczep. Moje starania zakończyły się sukcesem - znalazł się dawca!!! - ogłosiła niemalże od razu na swojej stronie internetowej.

Reklama

Znalezienie dawcy to jak los na loterii

To był dla Doroty punkt honoru. Jej zwycięstwo. To jej popularność uruchomiła lawinę wiadomości w mediach, dzięki którym udało się namówić tysiące ludzi do zgłaszania się do banku dawców. I tak znalazła się osoba, której genotyp jest identyczny z genotypem Adama. Szansa na istnienie 2 osób o identycznych kombinacjach antygenów HLA waha się między jedną do stu, a jedną do miliona osób.

Nic więc dziwnego, że dla każdego z 1500 osób chorych na białaczkę w Polsce wiadomość o znalezieniu swojego genetycznego bliźniaka to jak los na loterii. Wprawdzie zdarzają się przypadki wyleczenia z tej choroby bez potrzeby przeszczepiania szpiku kostnego, jednak dotyczy to znikomego odsetka chorych. W większości przypadków leczenie farmakologiczne, chemioterapia i radioterapia tylko spowalniają postępowanie choroby. Zaś przeszczep daje aż 40 do 80 procent szansy na wyzdrowienie. Niestety, okupiony jest bardzo wyczerpującymi przygotowaniami, które rozpoczynają się już kilka tygodni przed terminem zabiegu.

Adam właśnie rozpoczął ten etap. Jest po czwartej, ostatniej chemioterapii i niedługo rozpoczyna naświetlania. - Choć przed nami najbardziej ryzykowny i niepewny etap leczenia, to Adaś jest dzielny, radosny - pisze Dorota.

Pierwszy czas w domu dopiero w walentynki

Grudzień to dla Doroty i Adama wyjątkowy miesiąc. Rok temu w święta Bożego Narodzenia polecieli na Barbaros na pierwsze wspólne wakacje, a w sylwestra Adam oświadczył się Dorocie. W tym roku o egzotycznej podróży oboje mogą zapomnieć. Sylwester też spędzą pewnie w szpitalu.

Po przeszczepie pacjenci spędzają 2 do 4 tygodni w izolatce, aby maksymalnie ograniczyć ryzyko infekcji. Dopiero po tym okresie badania pozwalają stwierdzić, czy organizm przyjął szpik i zaczyna produkować białe krwinki. Gdy ich liczba we krwi zaczyna wzrastać, pacjent może zostać wypisany do domu. To dlatego Dorota już planuje najwspanialsze walentynki dla ukochanego. Wspomniała o tym kilka dni temu w wywiadzie telewizyjnym. Być może dopiero wtedy, jak wszystko dobrze pójdzie, Adam wróci do domu i normalnego życia.

On sam nie kryje wdzięczności dla narzeczonej: - Przede wszystkim muszę wyrazić swój wielki podziw dla mojej cudownej i oddanej narzeczonej, Dorotki. Nie zważając na przeciwności losu, komentarze opinii publicznej, niejednokrotnie małe i żałosne, stawała na głowie żeby pomóc mi i wielu innym ludziom. Twoja pomoc jest nieoceniona. Dziękuję Ci i kocham Cię.

MH

Życie na gorąco 46/2010

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy