Reklama

Świetnie, że ciąża, jest tylko jedno przeciwwskazanie

Poród Anny Muchy będzie wymagał szczególnej opieki lekarzy.

Do niedawna chętnie pokazywała się na salonach. Teraz Anny Muchy (31) próżno tam szukać. Ostatnia impreza, na której się pojawiła -Verva Street Racing 2011 (wyścigi uliczne) - miała miejsce trzy tygodnie temu. I tak naprawdę aktorka wcale nie miała ochoty tego dnia wychodzić z domu.

To ciąża wysokiego ryzyka

Przyszła, bo chciała załagodzić konflikt z firmą Mercedes Polska, której jest twarzą. Jakiś czas temu Ania nie pojawiła się na imprezie Mercedesa, nie usprawiedliwiając nieobecności. Szefowie firmy trochę się obrazili, więc teraz, by ich udobruchać, Ania przyszła na Verva Street Racing i grzecznie pozowała oparta o maskę ekskluzywnego auta.

Reklama

Jednak w ledwie przykrywającej pośladki, seksownej koronkowej sukience z dużym dekoltem i w szpilkach na bardzo wysokim obcasie aktorka mogła czuć się nieco skrępowana. Bo odkąd wiadomo, że spodziewa się dziecka, wszyscy patrzą raczej na jej zaokrąglony brzuszek niż na wyeksponowane nogi.

Tym bardziej, że w jej przypadku paradowanie na obcasach jest podwójnie niebezpieczne, bo ciąża Ani to ciąża wysokiego ryzyka ze względu na bardzo dużą wadę wzroku aktorki. Bez okularów lub szkieł kontaktowych Ania widzi tylko jedną wielką plamę.

Mało kto pamięta, że jeszcze kilkanaście lat temu aktorka na planie filmowym (np. w obrazie "Panna Nikt") występowała w okularach. - Moja największa wada... to wada wzroku - powiedziała jakiś czas temu w wywiadzie. - Została określona na minus 9 dioptrii, dlatego noszę szkła kontaktowe. Pamiętam, że gdy byłam dzieckiem i okazało się, że słabo widzę, mama postawiła mnie przed lustrem, założyła okulary do pływania i powiedziała, że od teraz tak będę wyglądała. Oczywiście wpadłam w histerię. Na drugi dzień zaprowadziła mnie do optyka i wybrałyśmy dla mnie śliczne okulary.

Kiedyś z jej wadą nie mogłaby urodzić

Jednak gdy dorosła, dowiedziała się, że jej wada wzroku może nieść dodatkowe problemy, np. z urodzeniem dziecka. Do niedawna bowiem kobiety z krótkowzrocznością były od razu kierowane na cesarskie cięcie, a tym z bardzo dużą wadą w ogóle odradzano posiadanie dzieci. Dziś wiadomo już, że poród drogami natury nie pogarsza wzroku.

Obecnie "cesarkę" przeprowadza się tylko wtedy, gdy wada jest powyżej 20 dioptrii, a na siatkówce oka pojawiły się zwyrodnieniowe zmiany (ostre retinopatie i odwarstwienie siatkówki), lub gdy kobieta przeszła wcześniej operację przyklejenia siatkówki.

Musi na siebie bardzo uważać

Ania jednak musi być pod stałą opieką okulisty, który oceni, czy zmiany w ostrości widzenia są naturalne dla okresu ciąży, czy niepokojące. Nie może nic dźwigać, by zapobiec odklejeniu się siatkówki. Musi regularnie się ważyć, bo nadmierny przyrost wagi i obrzęki mogą być objawami zatrucia ciążowego. A że buty na wysokim obcasie też powodują obrzęki, powinna z nich zrezygnować.

Lekarze radzą też zamienić soczewki na okulary, bo hormony ciążowe powodują, że oczy pieką i łzawią. Na 2-3 tygodnie przed porodem Ania będzie musiała zbadać ciśnienie wewnątrzgałkowe i stan siatkówki. Jeśli wszystko będzie w porządku, będzie mogła podjąć próbę porodu naturalnego, ale gdyby nagle zaczęła gorzej widzieć, nie uniknie cesarskiego cięcia.

Na szczęścia aktorka jeszcze nie martwi się rozwiązaniem. Cieszy się swym odmiennym stanem i korzysta z jego przywilejów.

MH

Życie na gorąco 27/2011

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Anna Mucha | ciąża
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy