Reklama

Skandal w "Top Model"

Sprawdzał, czy piersi dziewczyny są prawdziwe. Teraz musi się tłumaczyć.

W jednym z odcinków "Top Model" Dawid Woliński (34) postanowił własnoręcznie sprawdzić, czy jedna z kandydatek na modelkę, Angelika Fajcht, na pewno nie poprawiła operacyjnie swojej urody. Wnikliwie dotykał jej ust i piersi, obejmował tu i tam... Pewnie przez myśl mu wtedy nie przeszło, że wywoła prawdziwą burze.

Na jurora posypały się liczne słowa krytyki, do Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji wciąż wpływają skargi na TVN-owski program. Zorganizowano nawet konferencję prasową przeciwników show. Stwierdzili oni bez ogródek, że "Top Model" powinien zniknąć z anteny, bo jurorzy poniżają i obrażają w nim dziewczyny oraz psują wizerunek pracy modelki.

Reklama

To ma je nauczyć radzenia sobie w świecie mody

- To jest program o tym, co może spotkać modelkę w prawdziwym świecie show-biznesu - tłumaczy się Woliński. - Zastosowaliśmy prowokację, by pokazać, że wielokrotnie jeszcze zetkną się w tej branży z próbą naruszenia ich granic. I nie chodzi o to, żeby były gotowe na wszystko, ale żeby pokazały, jak sobie z taką sytuacją radzą. Kiedy podchodziłem do Angeliki, liczyłem się z każdą reakcją z jej strony. Także z tym, że dostanę w pysk - wyjaśnia.

I najwyraźniej z ostrego traktowania kandydatek nie ma zamiaru rezygnować. W ostatnim odcinku bezlitośnie wytykał dziewczynom błędy. "Dno totalne, koń wygląda lepiej" usłyszała jedna, "jako jedyna na zdjęciu masz twarz dziewczyny myślącej", skomplementował inną, obrażając resztę.

Co ciekawe, najmniej oburzona sytuacją jest główna bohaterka skandalu. - Nie czułam się ani obrażana, ani molestowana. Wiedziałam, na co się decyduję - skwitowała Angelika Fajcht. Obrażeni za to czują się przeciwnicy show i zapowiadają, że nie odpuszczą Wolińskiemu i reszcie jurorów. Wojna trwa.

RB

Życie na gorąco 41/2011

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Dawid Woliński | Top model
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy