Reklama

Samotność jej nie grozi

Po rozstaniu z mężem była przerażona – bała się, że nie poradzi sobie ze spłatą domu, w stres wpędziła ją perspektywa życia samotnej matki. Na szczęście nie musi już sama borykać się z codziennymi problemami – ma nowego partnera.

Ostatnie pół roku było dla Kasi Glinki (37) czasem dramatycznych wydarzeń. Choroba i śmierć ukochanego taty Kazimierza oraz rozpad 14-letniego związku z mężem Przemysławem Gołdonem zburzyły jej dotychczasowe życie.

- Kasia jest w depresji. Panicznie boi się o przyszłość. Przeraża ją wizja samotności przez długie lata. Nigdy wcześniej nie była tak naprawdę sama. Straciła kompletnie ochotę do działania. Siedzi w domu i się zadręcza - mówiła niedawno "Na żywo" znajoma gwiazdy serialu "Barwy szczęścia".

Jednak wiele wskazuje na to, że samotność już aktorce nie grozi. W przedostatnią niedzielę nasz fotoreporter spotkał Kasię w jednym z centrów handlowych stolicy. Towarzyszył jej nowy partner, bardzo męski brunet. Para zaglądała do różnych sklepów, potem przez dłuższy czas odpoczywała w kawiarni.

Reklama

Zawitali też do biura podróży, gdzie przeglądali katalogi, najwyraźniej planując wspólny wyjazd na wczasy. Potem Kasia, już bez partnera, zeszła do garażu, gdzie od męża odebrała ich synka Filipa (3), który z tatą widuje się w weekendy.

Przy wigilijnym stole zasiądzie ktoś jeszcze?

- Mam teraz trudny moment w życiu, ale nie chcę nic więcej na ten temat mówić - oświadczyła Glinka w maju. To właśnie wtedy jej ojciec trafił do szpitala. Choroba taty rozdzieliła ją z mężem. Kasia z oddaniem opiekowała się panem Kazimierzem, godziny spędzała przy szpitalnym łóżku.

Jej mąż poczuł się odsunięty. Wyprowadził się z domu, zamieszkał u rodziców. Aktorka postanowiła zawalczyć o związek - namówiła Przemka na terapię małżeńską. Po kilku wizytach u psychologa wydawało się, że kryzys minął - w prasie pojawiły się zdjęcia małżonków obejmujących się i całujących na ulicy.

Niestety, z czasem okazało się, że dzielące ich nieporozumienia nie są do pokonania. Kasia i Przemek postanowili się rozwieść. Aktorka została z synem w ich wspólnym domu w Wilanowie, wybudowanym dzięki ogromnemu kredytowi, który nadal trzeba spłacać.

- Ten dług to prawdziwa zmora Kasi i kolejna przyczyna stresu - zdradziła nam znajoma. Na szczęście teraz, gdy u jej boku pojawił się nowy mężczyzna, nie będzie musiała sama borykać się z kłopotami. Inaczej zaplanuje też święta. - Kasia myślała, że spędzi je tylko z mamą Krystyną i synkiem, ale w tej sytuacji pewnie przy wigilijnym stole zasiądzie ktoś jeszcze - cieszy się znajoma aktorki.

51/2014 Na Żywo

Na Żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy