Role się odwróciły
To będzie jej rok - mówią ludzie z branży. Ale czy znajdzie się przy niej miejsce dla męża?
Natasza ma mnóstwo cech, dzięki którym wkrótce stanie się prawdziwą gwiazdą - przepowiadają twórcy "Bitwy warszawskiej", w której zagrała główną rolę.
W sylwestrową noc Natasza Urbańska rzeczywiście lśniła blaskiem najprawdziwszej gwiazdy. W futrzanych strojach i długich kozaczkach prezentowała się znakomicie! I choć pomysłodawcą niemal całego show był jej mąż, Janusz Józefowicz, który do ostatnich chwil negocjował zawzięcie stawki z organizatorami, pani Natasza swoim doskonałym występem rozwiała poczucie niesmaku i niezadowolenia.
Piosenkarka na każdym kroku podkreśla, że wiele zawdzięcza mężowi, który pozostał dla niej największym mistrzem. Udowodniła jednak, że bez niego też sobie świetnie radzi i szybko zyskuje przychylność otoczenia.
- Atmosfera wokół niej jest wtedy zupełnie inna. Natasza wolałaby żyć ze wszystkimi w zgodzie i stara się wyciszyć Janusza, nie rezygnując jednak z jego doświadczenia i porad - słyszymy od znajomego pary. - Znaleźć w tym wszystkim własną drogę, to dla niej niezwykle trudne zadanie, ale z jej uporem i pracowitością w końcu musi się udać - dodaje.
Przez wiele lat Natasza Urbańska funkcjonowała w show-biznesie jako dziewczyna Janusza Józefowicza, choreografa, dyrektora artystycznego teatru Buffo, w którym zdobywała pierwsze doświadczenia zawodowe. Szeptano o tym, że rozbiła jego małżeństwo, że próbuje wykorzystać jego możliwości, aby zrobić karierę.
Jednak każdy, kto miał okazję rozmawiać czy współpracować z panią Nataszą, był mile zaskoczony jej skromnością i profesjonalizmem. Mówiono nawet, że to Janusz Józefowicz rujnuje karierę swojej żony. Nic dziwnego, że wyjątkowo pochlebne opinie spływały na Nataszę Urbańską zawsze wtedy, gdy w jej pobliżu nie było męża. Pani Natasza ceni sobie komplementy, na które samodzielnie zapracowała i zamierza coraz więcej czerpać z siebie, a mniej z męża.
AK