Reklama

Nie lubię zakupów!

Grażyna Wolszczak zdradza, do czego ma słabość.

Co pani robi, że tak świetnie wygląda?

Grażyna Wolszczak: Wszystko co tylko mogę! A poważnie, to po prostu dbam o siebie, jednak bez nadmiernego katowania się. Jestem typem kanapowca. Trudno mnie zmobilizować do jakiegoś działania i większej aktywności fizycznej. Chociaż ostatnio zaczęłam chodzić na siłownię...

Pilnuje pani diety?

- Jadam wszystko, ale w rozsądnych granicach. Staram się tylko, żeby w mojej diecie było mało słodyczy. Nie zawsze jest to łatwe, niestety. Na przykład zamiast czekolady mlecznej kupuję gorzką, a zamiast tortu suszone owoce i też jest fajnie.

Reklama

Lubi pani zakupy w centrach handlowych?

- Nie, chodzę tam tylko wtedy, kiedy mam coś konkretnego do załatwienia. Nigdy nie idę z nastawieniem, że może coś sobie kupię. Nie umawiam się też z koleżankami, żeby w weekend pobuszować przez kilka godzin po sklepach z nadzieją, że na coś trafimy. Nie znoszę tego! Już po godzinie takiego chodzenia czuję ból głowy i szybko stamtąd uciekam. Pod tym względem chyba jestem nietypową kobietą.

Do czego w takim razie ma pani słabość?

- W życiu mogę sobie odmówić wszystkiego, bo jestem mało wrażliwa na gadżety. Nie pociągają mnie ani zegarki, ani biżuteria. Najpiękniejsze przedmioty, jeśli chodzi o ubranie, to chyba buty. One pociągają wszystkie kobiety. Co prawda nie mam ich aż tyle, jak niektóre moje koleżanki. Są wśród nich takie, które mają nawet po sto par! Ja mam coś około trzydziestu, czterdziestu...

Rozmawiał: M.Mikulski

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Grażyna Wolszczak
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy