Najbardziej pożądana kobieta na świecie
Według magazynu "Vouge" jest najpiękniejszą kobietą wszech czasów, najlepiej ubraną kobietą wszech czasów, a jej słynna "mała czarna" z filmu "Śniadanie u Tiffany’ego" należy do najbardziej kultowych kreacji.
Dwudziestego stycznia minie 20. rocznica jej śmierci. Nadal wygrywa wszelkie możliwe rankingi. Według magazynu "Vouge" jest najpiękniejszą kobietą wszech czasów, najlepiej ubraną kobietą wszech czasów, a jej słynna "mała czarna" z filmu "Śniadanie u Tiffany’ego" należy do najbardziej kultowych kreacji.
Audrey Hepburn byłaby zdziwiona: - Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, jak wyglądam. Zależało mi tylko na tym, żeby być kochaną - mówiła.
Urodziła się 4 maja 1929 roku w Brukseli. Jej ojcem był brytyjski bankier John Victor Ruston, matką - holenderska arystokratka Ella van Heemstra. Audrey usłyszała od niej niecodzienne przesłanie na życie: - Masz stać prosto, siedzieć wyprostowana i palić najwyżej sześć papierosów dziennie. Z dwóch pierwszych wywiązała się bezbłędnie.
Chciała być tancerką. Na przeszkodzie stanęły... za długie nogi i problemy ze zdrowiem. W czasie okupacji spędzonej w Holandii jak większość Holendrów, cierpiała głód, co miało swoje następstwa. Nie tylko zdrowotne. Zaangażowała się jako Ambasador Dobrej Woli UNICEF w pomoc głodującym dzieciom. Podróżowała po Ameryce Łacińskiej i Afryce. Za pracę otrzymała od prezydenta George’a Busha Prezydencki Medal Wolności. Pośmiertnie przyznano jej nagrodę Jean Hersholt za działalność humanitarną.
Wojnie "zawdzięczała" też swoistą nagrodę. Gdy miała 16 lat, pracowała jako wolontariuszka w szpitalu. Jednemu z ciężko rannych brytyjskich spadochroniarzy pomogła wrócić do zdrowia. Był nim Terence Young. Ponad 20 lat później dał jej główną rolę w filmie "Doczekać zmroku", za co dostała piątą nominację do Oscara.
Świat o niej usłyszał, gdy zagrała z Gregorym Peckiem w "Rzymskich wakacjach". Za rolę Anny dostała Oscara. Po "Śniadaniu u Tiffany’ego" stała się nie tylko najpopularniejszą aktorką, ale też ikoną stylu. Chcieli z nią pracować wszyscy reżyserzy. Większości odmawiała. To o niej, projektujący jej kostiumy i zaprzyjaźniony Hubert de Givenchy powiedział: - Nie ma kobiety, która nie marzyłaby o tym, by wyglądać jak Hepburn. - Mogą tak wyglądać przez przygładzenie włosów, kupienie wielkich okularów przeciwsłonecznych i małej sukienki bez rękawów - śmiała się Hepburn. Wylansowała małą czarną, czarny golf, spodnie cygaretki, bluzki z rękawem 3/4 i balerinki.
O czym marzyła? O szczęściu w małżeństwie. Nie znalazła go z Melem Ferrerem ani włoskim psychiatrą Andreą Dotti. Prawdziwą miłość odnalazła u boku Roberta Woldersa. Byli razem od 1980 roku.
Zmarła (rak jelita grubego) w otoczeniu tych, których kochała: synów Seana, Luki (ze związku z Dottim), i Roberta. Pogrzeb odprawił ten sam pastor, który udzielił ślubu jej i Ferrerowi i który ochrzcił Seana. - Nigdy nie bałam się starości, ani nawet śmierci, jedynie samotności i braku miłości - mówiła aktorka. Pochowana jest w Tolochenaz w Szwajcarii.
IJ