Reklama
Mówili o niej "Cyganeczka"

Natalia Siwiec

Choć niektórych może to zdziwić, ale śniada cera celebrytki nie jest wcale efektem nadmiernego korzystania z solarium...

Ciemna karnacja uczestniczki "Tańca z gwiazdami" jest jednym z jej znaków rozpoznawczych. Jednak w dzieciństwie przysporzyła jej wielu stresów:
- Jak byłam dzieckiem, ludzie zaczepiali mnie na ulicy: "Jaka piękna dziewczynka! Ma oczy i cerę jak mała Cyganeczka!" Wściekałam się, bo czułam się trochę jak małpka w cyrku. Robiłam więc obrzydliwe miny, żeby dali mi święty spokój.- wspomina Natalia na łamach "Pani domu".
Ciemną cerę celebrytka ma w genach:
- Najbardziej podobna jestem chyba do... dziadka Idziego. To tata mojego taty. Niestety, już nie żyje, ale ze zdjęć widać, że był prawdziwym przystojniakiem i po nim mam śniadą karnację.- mówi.
Oczywiście Natalia Siwiec szybko przestała się obrażać za "Cyganeczkę" i zaczęła pielęgnować swoją śniada cerę:
- Już jako nastolatka dbałam o nią i robiłam sobie maseczki. Mama podsuwała mi warzywa i owoce, a ja zmieniałam je w pulpę, którą nakładałam na twarz. Bałagan w kuchni był po tym, jak po wielkim przyjęciu, ale działało!- mówi celebrytka.

Reklama

Uwierzycie, że Natalia nie musiała korzystać z solarium?


MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Natalia Siwiec
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy