Reklama

Moimi zaletami są moje wady

Nie jest zawiedziony. Przeciwnie. Docenia to, co dostał od życia.

Przed laty zasłynął jako "Agent nr 1". Potem rozkochał w sobie żeńską widownię w serialu "Noce i dnie", kiedy jako romantyczny Józef Toliboski zrywał nenufary dla swojej narzeczonej Barbary Ostrzeńskiej (później Niechcicowej). Podziwialiśmy go, gdy jako porucznik Władysław Niwiński walczył z niemieckim okupantem w "Polskich drogach".

Dziś kojarzymy go głównie z "Familiadą", którą prowadzi już... 17 lat! Aleksander Bardini, wybitny aktor i pedagog, powiedział kiedyś o nim: "Jest jednym z bardziej uzdolnionych aktorów. Szkoda, że nie miał szans zagrać czegoś na miarę swojego talentu".

Reklama

W życiu trzeba umieć dokonywać wyborów

Karol Strasburger nie czuje się rozczarowany: - Niewiele zmieniłbym w swoim życiu. Trzeba umieć dokonywać wyborów. Stąd moja dewiza: - Nie wszystko i nie za wszelką cenę - mówi.

Wiedziony na pokuszenie, korzystał z uroków życia

Do studiów na PWST namówiła go Barbara Burska, dziewczyna przyjaciela. Sama przygotowywała się do egzaminów do szkoły aktorskiej. Wkrótce została jego narzeczoną. Powiodło się obojgu. Pobrali się jeszcze na studiach. Piękni, utalentowani - budzili zachwyt i zazdrość. Jednak związek nie przetrwał próby czasu. Przez jakiś czas żył kolorowo. Dziewczyny wiodły go na pokuszenie, a on korzystał z uroków życia. Były kwiaty, listy z wyznaniami miłości.

Ustatkował się dzięki Irenie. Wychowywała się w zamożnym domu (ojciec był właścicielem sieci pralni na Śląsku). Skończyła hotelarstwo i turystykę w Katowicach, potem w Krakowie ekonomię. Poślubiła plastyka Andrzeja Kendę. Rozwiódł ich Andrzej Jaroszewicz, syn ówczesnego premiera, rajdowiec.

Zobaczył ją w Sopocie na kolacji. Podszedł do męża Ireny i powiedział: "Zakochałem się w pana żonie. Będzie moja". Potraktowali to jako żart. Życie napisało swój scenariusz. Kwiaty, prezenty, romantyczne kolacje. Uległa. Nie przeszkadzało jej, że wybranek miał opinię imprezowicza, a na koncie trzy żony. Pobrali się. Na weselu bawiło się kilkaset osób. Teść przyjął ją bardzo serdecznie. Twierdził, że przypomina mu nieżyjącą już matkę Andrzeja.

Nie stawiajmy wymagań, którym nie można sprostać

Od byłego męża dostała w prezencie ślubnym grafikę "Senny żaglowiec" z dedykacją: - Oby wasze życie nigdy senne nie było. Nie było. Podróże, imprezy, przyjęcia. Ale nie można żyć w ciągłym show. Kiedy on poznał Marylę Rodowicz, ich małżeństwo kończyło się. Z Karolem spotkali się na imieninach u wspólnych przyjaciół. Miłość! Zakochali się. Po prostu.

Są razem 30 lat. Gdzie tkwi tajemnica? Nie ma: - Trzeba troszczyć się o siebie, być siebie ciekawym. Szukać kompromisów i nie stawiać partnerowi wymagań, którym nie potrafi sprostać - mówi aktor.

Twierdzi, że nie jest przebojowy. Ma słabość do słodyczy i oscypków. Zafascynowany nowinkami technicznymi. Wrażliwiec. Ale to, co on uważa za wadę, dla innych jest zaletą. Oboje preferują zdrowy i sportowy tryb życia. Kochają podróże. Zamiast luksusowego hotelu wybierają nocleg na kempingu.

Od kilku lat mieszkają w podwarszawskim Konstancinie, w pięknym domu z ogrodem. Dla aktora był to powrót do źródeł, bo tam się wychował. Starsi mieszkańcy pamiętają jeszcze kawiarnię prowadzoną przez jego babcię, panią Hanię.

- Co jest najważniejsze w życiu? Nie będę oryginalny. Oczywiście zdrowie. Nie zależy od ról, stanu portfela. I ważne jest szczęście, które trwa. Wystarczy mi pewność, że wiem, czego chcę od życia, kim jestem, kogo mam obok siebie. Potrafię to docenić - mówi.

MJ

Życie na gorąco 17/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy